Jeśli Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki wytrzymają do ostatniego dnia z opóźnianiem sformowania rządu Donalda Tuska, może on zostać powołany przez Sejm w poniedziałek 11 grudnia po południu, a zaprzysiężony 14 grudnia rano. To najpóźniejsze możliwe terminy
Prezydenccy ministrowie – najpierw Marcin Mastalerek, a później Andrzej Dera – rzucili 23 listopada możliwą datę powołania przez Andrzeja Dudę nowego rządu. Nie, nie tego fantomowego, który właśnie „formuje” Mateusz Morawiecki, lecz tego prawdziwego – który sformuje Donald Tusk.
„Myślę, że najbardziej realną datą, chyba pierwszą możliwą, to będzie 13 grudnia”
– mówił Dera w TVN24. Zaznaczył przy tym, że 11 i 12 grudnia Duda będzie przebywał z wizytą w Genewie.
Wymieniony przez Derę 13 grudnia, w Polsce kojarzony z wprowadzeniem stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego w 1981 roku, to co najmniej fortunny termin na powoływanie rządu. Tusk i jego ministrowie będą musieli się bardzo śpieszyć
Na 14 i 15 grudnia przewidziany jest bowiem szczyt Rady Europejskiej w Brukseli. Ważny szczyt. W agendzie są m.in.
Nowy premier z całą pewnością powinien w tym szczycie uczestniczyć.
A oto dlaczego termin wskazany przez Derę rzeczywiście może być tym pierwszym, w którym nowy rząd Donalda Tuska zostanie powołany.
W tej chwili mamy za sobą dopiero pierwszy krok pierwszego etapu powoływania rządu opisanego w artykule 154 Konstytucji.
Prezydent Duda oficjalnie wtedy desygnował Mateusza Morawieckiego na Prezesa Rady Ministrów.
Od tego momentu ustępujący i zarazem nowy premier miał 14 dni na „formowanie” gabinetu. To, że Morawiecki nie dysponuje sejmową większością, bo ta należy do koalicji partii demokratycznych, nie odgrywa tu żadnej roli.
Wtedy najpóźniej prezydent Andrzej Duda musi powołać Mateusza Morawieckiego i jego ministrów.
Zaczyna się wtedy nowy 14-dniowy termin. Tym razem na przedstawienie Sejmowi exposé i uzyskanie wotum zaufania dla nowego rządu Morawieckiego.
Jeśli Duda i Morawiecki mają wspólny cel – opóźnienie powołania rządu Tuska – będą zwlekać do ostatniej chwili. Duda powoła Morawieckiego i jego ministrów dopiero 27 listopada, a Morawiecki zapowie się w Sejmie z exposé dopiero na 11 grudnia.
Nie wiadomo jednak, czy odgrywając polityczny teatr z „formowaniem” rządu bez szans na większość w Sejmie, Morawiecki zdecyduje się dobrnąć do końca procedury, czy zrezygnuje tuż przed exposé.
Można też sobie wyobrazić i taki scenariusz, że Morawiecki ogłosi fiasko swej misji wcześniej – nawet na kilka dni przed terminem. To wydaje się dla Morawieckiego i PiS politycznie bezpieczniejsze. Być może jednak stratedzy z Nowogrodzkiej uznają, że bardziej opłaci im się exposé Morawieckiego (z oskarżeniami demokratów np. o zdradę) i przegrane głosowanie. „Bohaterska klęska”.
Niezależnie jednak od tego, najpóźniej 11 grudnia kontrola nad procesem powoływania rządu przejdzie w ręce parlamentu.
W tym momencie zacznie się drugi etap powoływania rządu – opisany w Konstytucji, ale nigdy dotychczas niestosowany. Na wyłonienie nowego premiera i nowego rządu parlament będzie miał kolejne 14 dni.
Ale w tym wypadku liczy się to, od kiedy, a nie do kiedy biegnie ten termin.
Jeśli Morawiecki zrezygnuje lub przegra głosowanie 11 grudnia np. o 15:00, to już o godz. 15:01 wyłonienie nowego rządu będzie należało do Sejmu.
Jest zatem możliwe, że sejmowa większość wybierze nowego premiera – Donalda Tuska – i jego radę ministrów w ciągu kilku godzin od fiaska misji Morawieckiego. Jeszcze podczas tego samego posiedzenia.
Co ciekawe, Konstytucja nie nakłada w takim wypadku na premiera obowiązku wygłoszenia exposé, obligatoryjnego w „prezydenckiej” procedurze powoływania rządu. Ale Donald Tusk raczej z tego nie zrezygnuje. Przecież to okazja do przedstawienia programu i politycznej narracji o nowej kadencji na żywo, przed kamerami wszystkich telewizji i portali.
Zatem Sejm może powołać rząd Donalda Tuska nawet w dniu fiaska misji Mateusza Morawieckiego. A fiasko to nastąpi najpóźniej 11 grudnia.
Prezydent Andrzej Duda będzie wtedy akurat w Genewie, więc nie będzie mógł rządu od razu zaprzysiąc. Rzeczywiście więc 13 grudnia może być najwcześniejszym terminem na to.
Ponieważ jednak szczyt Rady Europejskiej w Brukseli zacznie się w środę 14 grudnia wczesnym popołudniem, to rano cały rząd może zostać bez najmniejszego problemu zaprzysiężony. Nie trzeba tego robić w rocznicę stanu wojennego. O ile tylko oczywiście rozżalony klęską Mateusza Morawieckiego prezydent Duda znajdzie na to termin w kalendarzu.
Opozycja
Władza
Wybory
Andrzej Duda
Mateusz Morawiecki
Donald Tusk
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Kancelaria Prezydenta
dymisja
expose
powołanie rządu Tuska
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze