Rząd jest w tarapatach. Unia blokuje podatek, którym PiS miał finansować dodatkowe wydatki. Dziura budżetowa powiększy się o ponad półtora miliarda złotych
W wygłoszonym 18 listopada 2015 r. expose premier Beata Szydło zapowiedziała wprowadzenie podatku od supermarketów. Miał być jednym z dodatkowych źródeł wpływów budżetowych, które finansować miały politykę społeczną PiS: program 500+ (który w 2017 kosztować ma 23 mld zł), obniżenie wieku emerytalnego, czy powiększenie kwoty wolnej od podatku.
Na początku rząd chciał w ten sposób uzyskać około 2 mld zł. Ostatecznie do budżetu wpisano tylko 1,6 mld. Teraz okazuje się, że państwo nie zarobi nic. Komisja Europejska wezwała Polskę do zawieszenia tego podatku, bo jej zdaniem jest niezgodny z unijnymi zasadami wolnej konkurencji. Rząd nawet nie oponował.
Oprócz dodatkowych wpływów podatek miał chronić polskich sprzedawców przed konkurencją dużych zagranicznych firm. Rozważano różne kształty ustawy. Ostatecznie, od 1 września 2016 r. zaczął działać wariant progresywny, uzależniony od wielkości biznesu: 0,8 proc. przychodu dla sklepów z przychodem od 17 mln zł do 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. powyżej 170 mln zł miesięcznie. By nie obciążać najmniejszych, głównie polskich sprzedawców, wprowadzono kwotę wolną - do 17 mln przychodu miesięcznie, czyli 204 mln rocznie. Z podatku zwolniono m.in hurtowników i handlujących w Internecie.
Komisja Europejska jest jednak zdania, że przepisy nie traktują równo wszystkich sprzedawców – faworyzuje mniejszych i przede wszystkim krajowych względem zagranicznych. Zdaniem urzędników narusza to unijny zakaz pomocy publicznej, czyli zasadę wolnej konkurencji między przedsiębiorcami ze wszystkich krajów UE. W związku z tym nakazała Polsce zawieszenie podatku.
Dlaczego rząd tak łatwo przystał na wstrzymanie podatku?
W sprawie Trybunału Konstytucyjnego rząd potrafi wykłócać się miesiącami – tu przyjął decyzję KE bez gadania. Różnica jest w sankcjach.
Kary za działania związane z Trybunałem są niejasne, do ukarania Polski potrzebna byłaby jednogłośna decyzja wszystkich członków wspólnoty. Gdyby polski rząd szedł w zaparte w sprawie podatku od handlu, KE mogłaby skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli Trybunał podtrzymałby opinię Komisji Polska otrzymałaby znaczną karę finansową. W 2015 r. w obawie przed taką karą rząd Węgier wycofał się z podobnego podatku.
Rząd najwidoczniej przewidywał, że unijni urzędnicy nie zgodzą się na te przepisy.
Już następnego dnia po opinii KE 19 września 2016 minister finansów Paweł Szałamacha zorganizował konferencję prasową. Nazwał decyzję Komisji „kontrowersyjną i nieroztropną”, ale powiedział, że już trwają prace nad podatkiem w innej postaci. Nie sprecyzował w jakiej. Podatek w nowej formie zacznie funkcjonować od początku 2017 r. Ten w obecnej formie nie wejdzie więc w życie.
Oznacza to, że tegoroczna dziura budżetowa powiększy się o stracone w ten sposób przychody w wysokości 1,6 mld zł.
Sklepy wielkopowierzchniowe są jednym z największych skupisk kapitału zagranicznego w Polsce. Jak pisze w raporcie Fundacja Republikańska zagraniczni inwestorzy zdominowali sieci handlowe, a ich udział w rynku rośnie nieprzerwanie od wielu lat kosztem polskich firm.
Wiele z nich wyprowadza zyski za granicę, korzysta z rajów podatkowych i innych form „optymalizacji”.
Kilka lat temu (w 2011 r.) Fundacja Republikańska sprawdziła podatki CIT największych sieci operujących w Polsce. Okazało się, że płacone przez nie podatki z tytułu były niskie. Poniższa infografika przedstawia przychody sieci, a nie zyski, ale skala podatku jest uderzająco niska.
W sporze między KE a Polską rozstrzygnięcie nie jest oczywiste. Z jednej strony faktycznie podatek obciążyłby bardziej zagraniczne firmy. Z drugiej strony obecnie mają pozycję zdecydowanie dominującą - są większe i znacznie więcej zarabiają. Można więc argumentować, że konkurencja nie jest obecnie równa - mało który polski sprzedawca ma szansę w rywalizacji z zagranicznymi sieciami wspieranymi przez multimiliardowy kapitał spółek-matek i unikającymi podatków.
Gospodarka
Paweł Szałamacha
Komisja Europejska
Rząd Beaty Szydło
dziura budżetowa
podatek handlowy
supermarkety
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze