Narodowy Program Szczepień ignorował osoby z niepełnosprawnościami, choć COVID- 19 zagraża im szczególnie. "Priorytetowe" szczepienia dla nich ogłoszono dopiero teraz, zmuszając do dopraszania się o szczepionki, których nikt nie zapewnił. Pierwszeństwo jest, nie ma szczepionki
O osobach z niepełnosprawnościami (OzN) rząd w programie szczepień przypomniał sobie na końcu. Po licznych pytaniach mediów i organizacji społecznych ogłoszono, że od 10 maja osoby z niepełnosprawnościami będą mogły zaszczepić się priorytetowo - bez kolejki i konieczności umawiania. Rząd zaoferował też zbiorowe szczepienia w ośrodkach opieki i aktywności.
Nikt nie doprecyzował jednak, czym właściwie mają być szczepione OzN, które przychodzą (lub przyjeżdżają z daleka) do powszechnego punktu szczepień. Rząd zdaje się liczyć, że w punktach "coś się znajdzie". Czasem się nie znajduje.
"Pierwszeństwo oczywiście jest i funkcjonuje. Tutaj kwestia dotyczy braku szczepionek, a nie braku realizacji prawa do szczepienia poza kolejnością" - uspokaja rządowy portal "Szczepimy Się" matkę niepełnosprawnych bliźniaczek, którą w punkcie szczepień odesłano z niczym i kazano rejestrować się w zwykłej kolejce.
"Mamy mnóstwo telefonów od osób, którym odmówiono szczepienia poza kolejką, panuje całkowita dezinformacja" - mówi posłanka Iwona Hartwich (KO).
COVID-19 jest szczególnie groźny dla osób z niepełnosprawnościami. Z wielu powodów. Łatwiej im się zakazić, trudniej zachować zasady higieny. Izolacja ma dla nich często długotrwałe konsekwencje - bez możliwości brania udziału w rehabilitacji tracą sprawność lub zdolności społeczne. Kiedy trafiają do szpitala rzadko mogą liczyć na adekwatną opiekę (szczególnie jeśli potrzebują jej całą dobę, a komunikacja z personelem jest utrudniona).
Osoby z niepełnosprawnościami są też często o wiele bardziej narażone na śmierć. Badania wskazują np. na 4-krotnie większą konieczność hospitalizacji po zakażeniu COVID i 10-krotnie większe ryzyko śmierci u osób z zespołem Downa. Chociaż rząd chętnie opowiada się "za życiem", a o priorytetowe potraktowanie osób z niepełnosrawnościami od roku zabiegały stowarzyszenia, organizacje, RPO i aktywiści, rząd pominął tę grupę przy ustalaniu szczepiennych priorytetów.
O osobach z niepełnosprawnościami nie pamiętano też, kiedy gwałtownie przyśpieszono tempo szczepień, wystawiając skierowania kolejnym rocznikom. OzN mówiono wtedy "takie jest życie".
„Jeśli rząd nie żartował, że zależy mu na ich życiu, jeśli życie ludzkie, a szczególnie osób niepełnosprawnych jest tak święte, jak mówili, to dlaczego ich porzucił? Ci sami ludzie, którzy szli pod sztandarem »za życiem«, chyba zgubili ten sztandar gdzieś po drodze”
- komentowała dla OKO.press Agnieszka Dudzińska socjolożka z Uniwersytetu Warszawskiego i mama osoby z zespołem Downa.
Pod koniec kwietnia nagle nastąpił przełom, rząd przypomniał sobie o osobach z niepełnosprawnościami, choć tylko o stopniu znacznym.
Na rządowej stronie czytamy, że od 10 maja osoby z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności mają pierwszeństwo szczepienia w powszechnych punktach szczepień.
"Wystarczy, że zgłoszą się do placówki. Nie będę musiały dzwonić na infolinię czy wypełniać formularza rejestracyjnego" - informuje rząd. I dalej: "Ich opiekunowie także będą uprawnieni do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19. Nie potrzebne są żadne specjalne dokumenty, wystarczy podpisanie oświadczenia na miejscu".
Wśród "czterech rozwiązań dla osób z niepełnosprawnościami" znalazły się też szczepienia w ośrodkach opieki i aktywności ("podmioty będą mogły zamawiać szczepienia – tak jak niedawno Domy Pomocy Społecznej"), mobilne jednostki szczepień dla osób z ograniczoną mobilnością i przekazanie listy niezaszczepionych pacjentów "ze szczególnym uwzględnieniem osób z niepełnosprawnościami" do POZ.
Od wprowadzenia ułatwień minęło już kilka dni. Na razie zamiast rozwiązać problemy, wywołały chaos. Niektórym się udaje, innym nie.
"Podejrzewam, że za żadną z deklaracji rządu nie poszły decyzje, które umożliwiłyby ich realizację. A te udogodnienia od początku były przewidziane jako udogodnienia pozorne" - mówi Katarzyna Roszewska, prawniczka i ekspertka z zakresu zabezpieczenia społecznego zajmująca się statusem osób niepełnosprawnych i ich opiekunów oraz mama osoby z autyzmem.
Rząd ograniczył miejsca, w których OzN mogą zostać zaszczepione wyłącznie do powszechnych punktów szczepień. Znacznie utrudniło to dostęp do szczepionek.
"Tych punktów jest ok. 500, znajdują się zwykle w dużych i średnich miastach. A co z polską powiatową, małymi miejscowościami? Tam też mieszkają osoby z niepełnosprawnościami, które często są wykluczone i cyfrowo i mobilnie" - zwraca uwagę Roszewska.
Nawet jeśli te przeszkody uda się pokonać, osoby z niepełnosprawnościami nie mają dziś żadnej pewności zaszczepienia bez kolejki.
"Części osób udaje się zaszczepić, ale z informacji, które o nas docierają, wynika, że dzieje się to zwykle dzięki dobrej woli pracowników punktu i dzięki temu, że akurat są wolne dawki szczepionek" - mówi Roszewska.
"Dostaję bardzo dużo telefonów od osób, którym nie udało się w punkcie zaszczepić. Dzisiaj odebrałam już 42 zgłoszenia, a wiem, że inni posłowie też mają ich wiele. Pomagamy, jak możemy. Staramy się na bieżąco dzwonić i szukać miejsc, informować punkty o rozporządzeniu" - mówi Iwona Hartwich, której udało się niedawno zaszczepić syna pod Toruniem. "Po co nam pełnomocnik rządu ds. OzN, skoro to my posłowie odwalamy całą robotę?" - pyta.
"Punkty szczepień często trzeba było doedukować, bo nie dostały od nikogo jasnej informacji, co robić i że osoby z niepełnosprawnościami mają być szczepione poza kolejką. Przyjeżdżały i słyszały w rejestracji: my nic o czymś takim nie wiemy"
- relacjonuje Hartwich. I dodaje:
"Nie dość, że za sczepienia OzN zabrano się za późno, to jeszcze nie zadbano o to, żeby punkty zostały poinformowane. Rodzice mówią, że czują się jak intruzi".
Problemem bywa samo dojście do rejestracji. "Jeśli w kolejce są setki ludzi, nie wiadomo, czy ktoś jest poinstruowany, że OzN może bez kolejki podejść do rejestracji. Wielu osobom się udaje, ale inni skarżą się, że to bardzo krępujące i stresujące tłumaczyć się tym wszystkim ludziom swoim orzeczeniem" - mówi Roszewska.
Minister Dworczyk 30 kwietnia na spotkaniu z posłanką Iwoną Hartwich, organizacjami i działaczami społecznymi miał tłumaczyć ograniczenie miejsc szczepień tym, że w powszechnych punktach szczepień jest więcej dawek. W małych punktach szczepienie osób z niepełnosprawnościami mogłoby zaburzyć harmonogram szczepień.
"Zdarza się, że osoby są odsyłane, pracownicy punktów mówią im, że nie są pewni, czy mają wystarczająco ilość dawek i nie wiedzą, czy starczy dla zapisanych osób. Czyli pierwszeństwo ma działać tylko pod warunkiem, że są akurat wolne dawki?" - pyta Roszewska.
Wszystko wskazuje na to, że tak.
Posłanka Iwona Hartwich na Twitterze informowała o przypadku osoby, która odbiła się od drzwi szpitala w Żninie. "Pani rejestratorka stwierdziła, że szczepi tylko zarejestrowanych pacjentów i że nie widzi podstaw do takiego szczepienia dla nas". Portal Szczepimy się informował o interwencji.
"Po interwencji OW NFZ niezwłocznie doszkolono personel placówki i osoby pracujące w rejestracji, w zakresie zasad realizacji szczepień osób niepełnosprawnych poza kolejnością. Koordynator PSP skontaktował się z Panem, który wczoraj nie został zaszczepiony. Przeprosił go i zaprosił dziś na szczepienie" - czytamy na Szczepimy Się.
Hartwich informowała też o innym przypadku. Pani Joanna, matka bliźniaczek niepełnosprawnych w stopniu znacznym zabrała je na szczepienie. Na miejscu poinformowano ją, że szczepionek nie ma i może się zarejestrować w zwykłej kolejce.
"To jak to jest z tym pierwszeństwem?" - pytała Katarzyna Roszewska, a portal Szczepimy Się odpowiedział: "Pierwszeństwo oczywiście jest i funkcjonuje. Tutaj kwestia dotyczy braku szczepionek, a nie braku realizacji prawa do szczepienia poza kolejnością. RARS dystrybuuje szczepionki do Punktów, zgodnie z harmonogramem"
"Ta pomoc to fikcja. Co mają robić osoby z niepełnosprawnościami? Czyhać na szczepionki za rogiem? Ten rząd nie ma empatii dla ludzi słabszych, chyba że potrzebuje ich na wybory" - mówi Hartwich
"Osoby z niepełnosprawnościami nie mają zatem żadnej gwarancji, że jeśli zgłoszą się do punktu, znajdzie się dla nich szczepionka" - mówi Roszewska.
Jeśli nic nie wiadomo o dodatkowej puli szczepionek zarezerwowanych dla osób z niepełnosprawnościami, a jednocześnie mają być szczepione priorytetowo bez konieczności umawiania się na konkretny dzień, wciąż nie wiadomo, skąd punkt ma wziąć dla nich szczepionki. Zużyć te, na które czekają osoby z ustalonym terminem?
"To rodzi niezadowolenie i wrogość. Stawia się osoby z niepełnosprawnościami przeciwko ludziom, którzy mają termin od dawna i chcą się szczepić. Bezrefleksyjnie skazuje się OzN na łaskę punktów szczepień oraz osób, które czekają na swoje szczepienie" - komentuje Roszewska.
Gdzie tu priorytetowość? Nie wiadomo. Dbałości o pierwszeństwo nie widać również w kolejnym obiecanym przez rząd udogodnieniu - szczepieniach grupowych w ośrodkach opieki i aktywności.
"Przedsiębiorcy zgłaszali się już 4 maja, natomiast placówki dla OzN mogły dopiero od 10 maja. Nie udało mi się wciąż ustalić żadnej placówki, która po zgłoszeniu dostała szybki termin grupowego szczepienia. Albo spotykały się z kompletną dezinformacją, nawet na infolinii, albo mówiono im, że mogą się zgłosić, ale nie wiadomo czy i kiedy znajdzie się termin, w którym ktoś podjedzie by zaszczepić uczestników placówki na miejscu. Zdesperowani starsi rodzice OzN często decydują się na rejestrowanie i czekanie w zwykłej kolejce" - mówi Roszewska.
Od wytrwałości i szczęścia osób z niepełnosprawnościami zależy też to, czy będą mogły skorzystać z mobilnej jednostki szczepień.
Roszewska: "Postulowaliśmy, żeby z zespołów wyjazdowych mogły korzystać nie tylko osoby leżące, ale też te z zaburzeniami funkcjonowania, poznawczymi. Minister Dworczyk nie powiedział »tak«, nie powiedział »nie«. I znów okazało się, że jeśli ktoś bardzo o to zabiega, to się udaje, ale na stronie NFZ nadal jest informacja że punkty mobilne są tylko dla osób leżących".
Rządowe udogodnienia nie tylko nie zawsze działają, ale też nie obejmują wszystkich szczególnie zagrożonych osób. "Priorytetowością" są objęte wyłącznie osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym.
"Na tym etapie, kiedy szczepimy wszystkich, priorytetowe szczepienia powinny być uruchomione również dla osób z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym. Zwłaszcza że nasze orzecznictwo nie jest idealne, chodzi swoimi ścieżkami" - mówi Roszewska. "Zdarza się, że osoby funkcjonujące podobnie mają różne orzeczenia. Również osoby z zespołem Downa, które są szczególnie zagrożone przez COVID-19, mają często orzeczoną niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym".
Roszewska zwraca uwagę, że pierwszeństwo, które rząd wprowadza dziś pozornie, zgodnie z prawem powinno przysługiwać osobom z niepełnosprawnością w stopniu znacznym od samego początku. "Zgodnie z ustawą o świadczenia opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych te osoby mają prawo do bezkolejkowego dostępu do lekarza i usług medycznych. Powinny być zatem szczepione od samego początku. Nie mogły, bo nie wystawiano im skierowań".
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze