Ustawa o czternastej emeryturze mówiła jasno, że jest to jednorazowe świadczenie. Emeryci jednak mieli prawo spodziewać się, że dostaną ją znów. W 2019 roku Jarosław Kaczyński obiecywał: od 2021 czternastka na stałe
„O ile mi wiadomo, to 14. emerytury nie będzie w tym roku” – powiedział w sobotę 8 stycznia 2022 w TVP minister finansów Tadeusz Kościński.
Szybko znaleźli się krytycy, którzy wytknęli PiS, że nie spełniło obietnicy złożonej wcześniej wyborcom. Zareagował na to rzecznik rządu Piotr Müller i napisał na Twitterze:
Niestety, to zwykłe kłamstwo.
W PiS najprawdopodobniej wykonano rachunek ekonomiczny i szybko zrozumiano, że czternastka to kosztowny prezent. Ale co z obietnicą złożoną wyborcom w 2019 roku?
Na konwencji przedwyborczej w Płocku 27 września 2019 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział:
"W kolejnym roku, też już na stałe, będzie także 14. emerytura", a kamera rejestrująca wydarzenie natychmiast pokazała klaszczącą grupę seniorów. Niestety, okazuje się, że seniorzy ci zostali oszukani.
Walczący wówczas o reelekcję Andrzej Duda w lutym 2020 roku szedł jeszcze dalej:
„Mam nadzieję, że będzie 14. emerytura, daj Boże potem 15. emerytura, aż dojdziemy do tego, że podwyższymy państwu wszystkie świadczenia emerytalne w sposób bardzo znaczący” – mówił prezydent, podpisując wówczas ustawę o trzynastej emeryturze.
I to prawda, że ustawowo czternastka nigdy nie została zapisana jako świadczenie stałe. Ustawa podpisana 8 marca 2021 roku (w 2020 roku nie było jeszcze czternastki) mówiła o jednorazowej wypłacie. Seniorzy, którym Jarosław Kaczyński obiecał to świadczenie jako stały element systemu, mogli jednak mieć nadzieję, że w kolejnym roku sprawa zostanie załatwiona inaczej. Dziś mają prawo być rozczarowani.
Czternastki były wypłacane w wysokości minimalnej emerytury, czyli 1250,88 zł brutto, a więc 1066,24 zł netto dla wszystkich, których normalna emerytura wynosi 2900 zł brutto lub mniej. Im większe świadczenie, tym niższa była czternastka, aż do 4150,88 zł. Powyżej tej kwoty czternastka już nie przysługiwała.
Dla emerytów ze świadczeniem minimalnym lub nieco wyższym było to znaczące wzmocnienie domowego budżetu.
PiS o emerytów dba, bo seniorzy to ich najwierniejsza grupa wyborcza. Niestety partia rządząca patrzy na starszych przede wszystkim jak na grupę głosów do utrzymania, zamiast jak na grupę społeczną ze specyficznymi problemami i potrzebami.
Obietnica w 2019 roku była jasna: już niedługo emerytura będzie wypłacana czternaście razy co roku. To w PiS częste rozwiązanie – transfer gotówkowy do grupy, którą uważa za ważną wyborczo.
500 plus jest programem, który zauważalnie zmniejszył ubóstwo wśród rodzin z dziećmi, ale trudno pominąć też aspekt wyborczy. Przed wprowadzeniem programu PiS dużo mówiło też o aspekcie demograficznym, a ten okazał się kompletną porażką. Tak samo z dodatkowymi emeryturami – pomagają one ubogim emerytom, ale są dalekie od kompleksowych rozwiązań problemów tej grupy.
W 2015 roku w drugiej turze 52 proc. osób po 60. roku życia głosowało na Andrzeja Dudę. Pięć lat później było to 62 proc. W wyborach parlamentarnych w 2015 roku to 49 proc., a w 2019 roku – 56 proc. Jak pisaliśmy wyżej, do trzynastej i czternastej emerytury uprawnionych jest aż 9,8 mln osób. To mniej więcej co trzeci wyborca.
Czternastki są kosztowne. Koszt wypłaty trzynastki i czternastki dla wszystkich uprawnionych (9,8 mln osób) w 2021 roku to około 24 mld złotych. Być może PiS oszczędza, żeby móc do czternastki wrócić w wyborczym 2023 roku.
Tymczasem wciąż rośnie liczba emerytów ze świadczeniami poniżej minimalnego. To paradoks, który jest częścią systemu. Bierze się stąd, że emerytura minimalna nie przysługuje automatycznie wszystkim, którzy ukończyli wiek emerytalny (po reformie PiS z 2016 roku wiek emerytalny obniżono do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn).
Komu emerytura minimalna przysługuje?
Nie zawsze dzieje się tak z winy osoby, która nie uzbierała wystarczająco składek. Najnowsze dane pokazują, że w grudniu 2020 takich osób było już aż 310 tys.
W wywiadzie dla OKO.press dr Janina Petelczyc, ekspertka ds. zabezpieczenia społecznego z SGH, tłumaczyła jak można naprawić system emerytalny tak, żeby osób z głodowymi świadczeniami było jak najmniej.
„Musimy zastanowić się nad paradygmatem emerytalnym – czy rzeczywiście tylko i wyłącznie zdefiniowana składka, czy nie powinniśmy mieć jakiegoś modelu hybrydowego. On i tak de facto istnieje, bo ci, którzy mają minimalną, a jej nie wyrobili składkami, mają emeryturę dofinansowaną przez państwo, czyli nas wszystkich.
Trzeba zbadać, dlaczego tak jest, że ludzie nie wypracowują godnych emerytur. W dużej mierze to problem np. samozatrudnienia. Czyli wracamy do rynku pracy.
Trzeba nie unikać składek, nie szukać sposobów płacenia jak najniższych, tylko w miarę możliwości płacić takie, które pozwolą wypracować świadczenie.
No i oczywiście umowy – umowy o pracę, zlecenia. Zlecenia są już od kilku lat oskładkowane, to jest moim zdaniem krok w dobrą stronę”.
Gdyby PiS poważnie traktowało problemy przyszłych emerytów, zreformowałoby rynek pracy tak, by nędza na emeryturze była mniej możliwa.
Łatwiejsze jednak jest po prostu wytransferowanie określonej kwoty do emerytów raz w roku. Problem z wycofaniem się z czternastki jest też taki, że ogromna grupa emerytów dostanie w tym roku mniej pieniędzy niż w roku 2021, i nie pomoże tutaj zwyczajowa waloryzacja w marcu.
A to wszystko w roku około siedmioprocentowej inflacji. Prezenty od PiS mogą więc mieć paradoksalny efekt.
Gospodarka
Polityka społeczna
Andrzej Duda
Jarosław Kaczyński
Piotr Müller
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
Prawo i Sprawiedliwość
Rząd Mateusza Morawieckiego
emerytury
Trzynasta emerytura
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze