"Zjednoczyliśmy się dzisiaj, żeby pokojowo zaprotestować pod budynkami, które symbolizują opresję rządu PiS". Aktywiści kilku organizacji obywatelskich demonstrowali 30 marca w Warszawie. Policja zaatakowała latające w powietrzu wegeburgery
"Nie ma naszej zgody na politykę opartą na podziałach i dyskryminacji. Każda i każdy zasługuje na szacunek bez względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną, czy przekonania religijne" - napisały w swoim manifeście osoby z kilku organizacji obywatelskich. Reprezentowali:
Kolektyw Dumni i Wściekli, Kolektyw No More, Cień Mgły, Strajk Kobiet, Extinction Rebelion Warszawa.
Aktywiści i aktywistki protestowały w czterech miejscach Warszawy, przypinając się metalowym u-lockiem za szyję do ogrodzeń i znaków.
Pod Komendą Główną Policji - przeciw przemocy funkcjonariuszy.
Pod Trybunałem Konstytucyjnym, żeby zaprotestować przeciwko wyrokowi wydanemu na kobiety.
Pod ministerstwem edukacji z transparentami: "Edukacja, nie ewangelizacja" domagali się dymisji ministra Czarnka.
Byli też pod siedzibą fundacji Ordo Iuris, bo to właśnie jej projekt wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, procedowany dzisiaj w Sejmie i odesłany do pracy w komisjach, stał się realnym zagrożeniem dla praw kobiet.
Protestom towarzyszyła kamera OKO.press:
Projekt Ordo Iuris "Tak dla rodziny, nie dla gender" zamiast konwencji stambulskiej proponuje konwencję o prawach rodziny. Opierać się ma na założeniu, że źródłem przemocy wobec kobiet jest "dekompozycji więzi rodzinnych i tradycyjnych wartości społecznych", których trzeba za wszelką cenę bronić.
Przypomnijmy, że bezrefleksyjna obrona świętości "tradycyjnej" rodziny doprowadziła już w Polsce do śmierci i krzywdy wielu osób, w tym dzieci.
Dziś w Sejm zagłosował przeciw odrzuceniu projektu, który został tym samym skierowany do dalszych prac w komisjach.
"Reprezentujemy obywatelki i obywateli, którzy tak jak my, nie zgadzają się z zachodzącymi w Polsce zmianami" - piszą aktywiści związani między innymi ze Strajkiem Kobiet, Extinction Rebellion. Cały manifest publikujemy na końcu tego tekstu.
Wszystko zaczęło się o 10:57, synchronicznie w różnych lokalizacjach aktywiści przypinali się metalowymi u-lockami, do czego się dało - znaków, barierek, bram.
Jedna z grup przypięła się do bramy pod Komendą Główną Policji. Wśród nich był również obywatel USA, Ronald, który w koszulce z czarno-białym wizerunkiem młodej kobiety protestował przeciwko przemocy policyjnej i przywoływał historię swojej siostry - zgwałconej w 1986 roku przez milicjanta.
"Razem z mamą składały zeznania, ale śledztwo zostało umorzone" - mówił Ronald. "Przestępcy w mundurach czują się bezkarni. Chcemy żyć w państwie gdzie każda i każdy czuje się bezpiecznie i jest traktowany z należnym mu szacunkiem”.
Policja wezwała Straż Pożarną, która po ok. 40 min. zabrała się za odcinanie przypiętych, ale część protestujących odpięła się sama. Stali dalej transparentami: "Dość przemocy policyjnej", "Rodzice się boją, że policja znowu zrobi nam krzywdę".
Kolejna grupa aktywistów przypięła się pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, domagając się m.in. dymisji ministra Czarnka. "Swoimi wypowiedziami i działaniami reprezentuje skrajnie nieludzkie postawy, pełne nienawiści, braku empatii, tolerancji i zrozumienia dla innych osób. Jako Minister Edukacji wielokrotnie używał przemocowego języka, niegodnego sprawowanej funkcji” - mówiła Agata.
"Na warcie stało od początku dwóch policjantów, ale kilku osobom udało się mimo wszystko przypiąć do ogrodzenia. Policjanci byli z Grudziądza, strasznie przestraszeni" - relacjonuje dziennikarz OKO.press Robert Kowalski.
"Potem wpadło chyba z 20 albo 30 funkcjonariuszy i skupili się na tym, żeby jak najdalej odsunąć dziennikarzy. Odgrodzili duży kawał naokoło protestujących taśmą i legitymowali dziennikarzy, między innymi mnie. Było kilku raptusów, którzy chcieli nas wyprowadzać siłą, ale byli też tacy niby dobrzy, którzy mówili: to dla waszego dobra, tam będzie lepiej widać, przecież wcale wam nie przeszkadzamy. Utrudniali pracę dziennikarzom, ale wobec samych przypiętych byli w porządku".
Wśród protestujących pod MEN był między innymi 16-letni Emil. Tłumaczył, że protestuje "przeciwko ministrowi Czarnkowi, od którego zależy znaczna część mojego obecnego życia. Jego wypowiedzi i działania, jednoznacznie wskazują na jego ogromną niekompetencję".
"Emil był w muszce i koszuli. Nagle zaczął ją rozpinać i okazało się, że pod spodem jest piękna tęcza. Policjanci zapytali go o dowód, dał im legitymację. Z jednym stempelkiem" - opowiada Robert Kowalski, który zajścia pod MEN uwiecznił na filmie.
Grupa aktywistek protestowała też pod Trybunałem Konstytucyjnym z transparentami: "Julia nie jest sędzią", "Andrzej nie jest prezydentem", "Jarosław nie jest wodzem".
"Z tego, co widziałem, niestety nie udało im się przypiąć, bo TK jest otoczone barierkami, a na miejscu stoi zawsze dwóch policjantów" - relacjonuje Kowalski.
Pod siedzibą Ordo Iuris na ul. Zielnej aktywiści przypięli się do znaku na wprost wejścia. Ale przypięcie się znanej z ulicznych protestów Babci Kasi "udało się udaremnić" - meldowali funkcjonariusze.
"Siedzieliśmy tam 5 godzin, przyjechało 20 policjantów, a dwunastu z nich 00 na pagonach, nowe mundury, jakby wyszli ze szkoły policyjnej" - relacjonuje fotoreporterka OKO.press Agata Kubis.
W pewnym momencie, po tym długim siedzeniu, protestujące zamówiły sobie wegeburgery. Jedna z dziewczyn poszła je odebrać i chciała przekazać reszcie, a wtedy rzuciła się na nią policja: nie ma mowy.
Z tych burgerów zrobiła się wielka afera. Próbowała je przerzucić nad policjantami, a oni blokowali te ciepłe bułki, jak koszykarze. W ośmiu się rzucili, żeby tylko do trzech dziewczyn żadna kanapka nie doleciała. Dziewczyna dalej próbowała, więc ją zatrzymali - relacjonowała Agata Kubis.
Historia wegeburgerów na tym się jednak nie zakończyła. "Potem jeszcze chłopak ze skłotu Syrena próbował te bułki przerzucić, ale policja na niego też się rzuciła i zarekwirowała kanapki. Jemu dali mandat, chyba za przejście nie na pasach. W końcu spróbowała kolejna dziewczyna i jej się udało, policjanci nie zdążyli zatrzymać kanapek" - relacjonuje Kubis. Kanapka dotarła do Babci Kasi.
"Przy okazji odgradzania protestujących policjanci sami zablokowali cały chodnik i wejście do budynku. Mieli taką obsesję z tym jedzeniem, że każdy dostawca, który próbował przedostać się do budynku, musiał się tłumaczyć i zapewniać, że to nie dla protestujących".
Podczas protestów dwie osoby zostały zatrzymane, między innymi dziewczyna, która próbowała podać jedzenie osobom przypiętym pod Ordo Iuris. Pod komendą na Wilczej szybko zorganizowano demonstrację solidarności.
Po około godzinie obie osoby wypuszczono. Na tym się jednak nie zakończyło. Jeszcze w trakcie trwania demonstracji na Wilczej na rusztowaniach na kościele na Placu Zbawiciela rozwieszono wielki wiszący transparent "Ordo Iuris wypierdalać".
Zjawiła się policja, a protestujący transparent zwinęli - prawdopodobnie, żeby uniknąć zarzutów. Na drzwiach zostawiono naklejki: "Nie gwałćcie dzieci, biskupie i proboszczu".
Chwilę później przyszli uczestnicy solidarnościówki na Wilczej. Po kilkunastu minutach w bramie Kościoła pojawiły się młodzi mężczyźni, prawdopodobnie z samozwańczej "straży narodowej".
Mężczyzna w czerwonej czapce, na której wyszyto ręce złożone do modlitwy, mówił do protestujących, między innymi Babci Kasi: "Cieszcie się, że do was nie strzelają, bo powinni". Całą scenę nagrała Lewa Linia.
Reprezentujemy różne grupy społeczne i oddolne inicjatywy.
Zjednoczyliśmy się dzisiaj, żeby pokojowo zaprotestować pod budynkami, które symbolizują opresję rządu PiS. Nie zgadzamy się z ich obecną polityką, która dzieli i wyklucza ludzi.
Zjednoczyliśmy się, aby wysłać jasny przekaz rządzącym, że nie ma naszej zgody na politykę opartą na podziałach i dyskryminacji. Każda i każdy zasługuje na szacunek bez względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną, czy przekonania religijne.
Reprezentujemy obywatelki i obywateli, którzy tak jak my, nie zgadzają się z zachodzącymi w Polsce zmianami.
Stanowczo sprzeciwiamy się zawłaszczaniu przez rządzących sądów, Trybunału Konstytucyjnego, ograniczaniu wolności mediów, łamaniu praw człowieka.
Nie powstrzymacie zdeterminowanych obywatelek i obywateli!
Reprezentujemy siebie, swoje prawa, część z nas należy do inicjatyw i kolektywów takich jak:
Kolektyw Dumni i Wściekli Kolektyw No More Cień Mgły Strajk Kobiet Extinction Rebelion Warszawa
Aktywistki i Aktywiści
Kobiety
LGBT+
Policja i służby
Prawa człowieka
Ministerstwo Edukacji i Nauki
Ordo Iuris
Trybunał Konstytucyjny
konwencja stambulska
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze