0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił 12 lipca 2018 decyzję Kancelarii Sejmu o odmowie udostępnienia załączników do zgłoszeń sędziowskich kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Wśród tych załączników były listy co najmniej 25 sędziów popierających kandydatury.

O ich udostępnienie wnioskowało Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, walczące o jawność w życiu publicznym. Kancelaria Sejmu odmówiła, powołując się na art. 11c ustawy o Krajowej Rady Sądownictwa dodany w grudniu 2017 roku:

"Zgłoszenia kandydatów dokonane zgodnie z art. 11a i art. 11b Marszałek Sejmu niezwłocznie przekazuje posłom i podaje do publicznej wiadomości, z wyłączeniem załączników".

Fragment "z wyłączeniem załączników" niepostrzeżenie dodano do przepisu dopiero w trakcie prac sejmowych nad ustawą. Najprawdopodobniej PiS chciał zapewnić w ten sposób anonimowość sprzyjającej mu garstce sędziów i ukryć ich liczbę. Zrobił to jednak mało umiejętnie.

Kancelaria argumentowała, że powyższy przepis określa ograniczenie prawa do informacji publicznej, które jest dopuszczalne na gruncie konstytucji i ustawy o dostępie do informacji publicznej. Powoływała się na jej przepis (art. 1 ust. 2), który pozwala regulować odmienne zasady dostępu do informacji niż zawarte w ustawie.

Dodatkowo, zwracała uwagę na przepis (art. 5 ust. 2 udip), pozwalający ograniczyć prawo dostępu do informacji publicznej ze względu na "prywatność osoby fizycznej".

Sąd nie zgodził się z żadnym z tych argumentów.

Sędzia Andrzej Kołodziej tłumaczył w ustnym uzasadnieniu wyroku, że art. 11c ustawy o KRS jedynie nakłada na marszałka Sejmu dodatkowy obowiązek opublikowania zgłoszeń kandydatów do KRS. Wbrew stanowisku Kancelarii Sejmu nie stanowi jednak zakazu ujawniania załączników. Nie wyznacza więc specjalnego trybu dostępu do informacji, o którym mowa w ustawie o dostępie do informacji publicznej.

Sędzia Kołodziej zauważył też, że przepis chroniący prywatność osób fizycznych nie może odnosić się do sędziów popierających kandydatów do KRS. Możliwość popierania przez nich kandydatów jest ściśle związana z pełnioną przez nich funkcją - jako sędziowie wskazywali kandydatów na członków konstytucyjnego organu reprezentującego środowisko sędziowskie.

WSA stwierdził więc, że nazwiska i miejsca pracy sędziów powinny zostać ujawnione.

Wyrok jest nieprawomocny. Kancelaria Sejmu w ciągu miesiąca może odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Przeczytaj także:

Sami swoi

Kancelaria Sejmu, powołując się na art. 11c ustawy o KRS, odmówiła udostępnienia nazwisk popierających kandydatury do KRS nie tylko dziennikarzom i zwykłym obywatelom, ale także posłom.

Choć Sejm wybierał 15 nowych sędziowskich członków KRS w lutym 2018, do tej pory nie wiadomo, kto ich poparł i ilu było popierających.

Ustawa pozwalała 25-osobowym grupom sędziów wskazać więcej niż jednego kandydata, możliwe więc, że właśnie tylu sędziów zadecydowało o tym, kto ma reprezentować 10-tysięczne środowisko sędziowskie.

Poznaliśmy jedynie nazwiska pełnomocników kandydatów. Był wśród nich m.in. sędzia Dariusz Drajewicz, pełnomocnik Macieja Mitery, sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, a obecnie rzecznika KRS. Sam Drajewicz także kandydował do Rady (został jej wiceprzewodniczącym), a wskazał go wskazał Łukasz Kluska, w ubiegłym roku mianowany przez Ziobrę na prezesa Sądu Rejonowego w Pruszkowie.

Wprost z resortu Ziobry do KRS przeszli jeszcze co najmniej dwaj sędziowie: Grzegorz Furmankiewicz i Jędrzej Kondek. Pełnomocnikiem ich obu był Marcin Romanowski, który – jak sprawdził Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju – nie jest sędzią, lecz dyrektorem zależnego od Ziobry Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości.

Być może członków KRS poparli także kolejni podwładni i protegowani Ziobry, ale na ujawnienie ich nazwisk prawdopodobnie będziemy musieli poczekać do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego, podobnie jak z Sądu Najwyższego, prezydent może usunąć sędziów po 65. roku życia. A zanim NSA wyznaczy datę rozprawy, PiS zdąży zastąpić ich swoimi ludźmi.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze