0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agata Grzybowska / Agencja GazetaAgata Grzybowska / A...

W środę 17 lutego 2021 Sąd Najwyższy odrzucił kasację od wyroku sądu pierwszej instancji, który uniewinnił Roberta Kolińskiego, działacza partii Razem od zarzutu zniesławienia działacza ONR oraz organizacji Elbląscy Patrioci, Jacka Gierwatowskiego. Wyrok zakończył batalię sądową, która trwała prawie cztery lata.

Działacz ONR zarzucał Kolińskiemu, że od 22 lutego 2017 roku do marca 2017 roku wielokrotnie pomawiał go jako organizatora "II Elbląskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych", tym samym narażając go na utratę zaufania do prowadzenia działalności społecznej, patriotycznej i charytatywnej (art. 212 par 2 kk). Koliński we wpisach zamieszczonych na portalu internetowym nazywał organizatorów marszu: faszystami, piewcami morderców Polaków, nacjonał-faszystowskimi bojówkami, neofaszystami, naziolami, rasistami.

Komentarz Roberta Kolińskiego z 22 lutego 2017 roku, od którego zaczął się spór:

"W dniu dzisiejszym prasa elbląska podała, że przez ulice naszego miasta ma przejść marsz, który będzie fetował m.in. bandytów, zbrodniarzy, morderców i gwałcicieli Polek i Polaków, których te środowiska nazywają "wyklętymi".

Pomimo naszych wielokrotnych, nagłaśnianych również przez lokalną prasę, apeli do radnych miejskich i Witold Wróblewski - Prezydent Miasta Elbląg władze miejskie pozostały głuche na sprawę swojego patronatu nad obchodami związanymi z tzw. Biegiem Wilczym Tropem (nazwa nieprzypadkowo kojarzy się elblążanom z lokalnym posłem PiS, Jerzym Wilkiem, który od dłuższego czasu wspiera inicjatywy środowisk ultraprawicowych, 'wyklętych' oraz otwarcie faszystowskich w naszym mieście).

Ośmielone tym żenującym brakiem wiedzy historycznej elbląskich radnych miejskich oraz jakiejkolwiek pokory wobec ofiar zbrodniczego podziemia powojennego ze strony miejskich decydentów, środowiska prawicowe i neofaszystowskie postanowiły zorganizować prowokacyjny marsz ulicami naszego miasta - organizatorem tego haniebnego wydarzenia są m. in. Obóz Narodowo-Radykalny oraz Młodzież Wszechpolska, organizacje w sposób jawny odwołujące się do swych przedwojennych, faszystowskich, antysemickich, rasistowskich i ksenofobicznych korzeni.

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

"Sami na siebie ukręciliście bicz"

W procesie przed Sądem Rejonowym w Elblągu przesłuchano kilkunastu świadków. Robert Koliński na poparcie przedstawiał szereg dowodów w postaci dokumentów, czy wypowiedzi członków ONR. Jego obrońca, adwokat Marcin Wróbel, przekonywał, że celem wpisów Kolińskiego nie było obrażanie Jacka Gierwatowskiego, ale ostrzeganie przed niebezpieczeństwem faszyzmu.

W lutym 2018 Robert Koliński został uniewinniony w pierwszej instancji. Po pierwsze sąd uznał, że zamieszczane przez niego komentarze nie dotyczyły osobiście Jacka Gierwatowskiego, ale organizacji ONR jako takiej. Stwierdzono, że komentarze te nie przekraczają granic debaty publicznej, a nawet więcej - odpowiadają rzeczywistości. Sąd w uzasadnieniu odwołał się do art. 213 kodeksu karnego, mówiącego o tym, że nie dopuszcza się zniesławienia ten, kto publicznie podnosi prawdziwy zarzut oraz działa w obronie interesu społecznego.

§ 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. § 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut: 1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub 2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.

Sędzia uznał szereg dowodów wysuwanych przez Kolińskiego na poparcie jego oceny ONR. Na przykład fakt, że w deklaracji ideowej ONR znajduje się postulat zachowania "homogeniczności etnicznej", a ruch posługuje się symbolem falangi, który był używany w faszystowskiej Hiszpanii.

Uzasadniając wyrok, sędzia Maciej Rutkiewicz zwrócił się także bezpośrednio do Gierwatowskiego: "Pańska organizacja sama na siebie ukręciła ten bicz. Nawiązujecie do organizacji przedwojennej, która była jawnie organizacją faszystowską, stosujecie te same symbole i nazwy. Piszecie w deklaracji ideowej, że jesteście przeciwnikami demokracji i że jesteście zwolennikami ustroju hierarchicznego. Cóż to jest ustrój hierarchiczny? To jest właśnie ustrój totalitarny, do dokładnie to samo tylko inaczej nazwane. Nazywajmy rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu".

Sędzia uchyla wyrok, bo...

Działacz ONR odwołał się od niekorzystnego wyroku. W lipcu 2018 Sąd Okręgowy uchylił wyrok Sądu Rejonowego, stwierdzając, że ten dokonał oceny zgromadzonych dowodów w sposób selektywny i niewystarczająco dokładnie przeanalizował określenia, jakich Koliński ożywał w odniesieniu do ONR. Jak wyjaśnia w rozmowie z OKO.press adwokat Marcin Wróbel, sąd po prostu stwierdził, że wyrok powinien być skazujący, nie przedstawiając jednak odpowiednich proceduralnych powodów.

Obrona zaskarżyła ten wyrok do Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok Sądu Okręgowego i nakazał mu rozpatrzenie sprawy w postępowaniu odwoławczym. To postępowanie również zakończyło się niekorzystnym dla działacza ONR wyrokiem. Gierwatowski złożył kasację od wyroku Sądu Okręgowego do Sądu Najwyższego, który 17 lutego 2021 odrzucił jego skargę. To zakończyło kilkuletni spór.

"To satysfakcja, ale i duża ulga. Cztery lata to kawał czasu. Cieszę się, że sąd przyznał rację nie tylko mi, ale wszystkim ludziom, którzy przez lata nazywali tę organizację zgodnie z tym, czym rzeczywiście jest. To ważne, bo nieustannie próbuje się nas za to piętnować"

- mówi OKO.press Robert Koliński. Zaznacza równocześnie, że wyrok dotyczy jednak jego prawa do nazywania ONR w ten sposób. "Sąd nie potwierdził wprost, że ONR jest organizacją neofaszystowską. Mimo wszystko mam nadzieję, że ten wyrok będzie przyczynkiem do podjęcia działań na rzecz ich delegalizacji".

Uzasadnienie pisemne wyroku Sądu Najwyższego zostanie przesłane stronom w ciągu najbliższych tygodni.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze