Sąd Najwyższy zapytał Trybunał Sprawiedliwości UE, czy może rozpatrzyć odwołania sędziów SN od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa negatywnie opiniujących sędziów co do ich orzekania po 65. roku życia. Zgodnie ustawą o SN sprawy tego rodzaju rozpatruje Izba Dyscyplinarna, która jeszcze nie powstała
Sąd Najwyższy ogłosił 8 sierpnia 2018, że przesłał Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pytania dotyczące sędzi SN Anny Owczarek, która ukończyła 65 lat i zgodnie z wymogami nowej ustawy o SN przesłała prezydentowi oświadczenie o woli dalszego orzekania.
Przed podjęciem decyzji w sprawie sędziów, którzy złożyli takie oświadczenia, prezydent ma obowiązek zasięgnąć opinii Krajowej Rady Sądownictwa, choć nie oznacza to, że musi się z nimi zgodzić.
KRS wydała uchwały z negatywnymi opiniami o siedmiorgu sędziach, a troje z nich (Anna Owczarek, Maria Szulc i Józef Iwulski) odwołało się od nich do Sądu Najwyższego. Daje im do tego prawo art. 44 ustawy o KRS, według którego uczestnik postępowania przed KRS może odwołać się do SN “z powodu sprzeczności uchwały Rady z prawem”. Odwołania składa się za pośrednictwem Przewodniczącego KRS, który powinien je przekazać do Sądu Najwyższego bez zbędnej zwłoki.
Sędziów reprezentują Sylwia-Gregorczyk Abram i Michał Wawrykiewicz, adwokaci związani z Inicjatywą Obywatelską "Wolne Sądy" oraz Komitetem Obrony Sprawiedliwości.
Rzecznik KRS Maciej Mitera 27 lipca poinformował, że przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur nie nada biegu odwołaniom i nie prześle ich do SN, nie podał jednak podstawy prawnej dla takiej odmowy.
Sędziowie złożyli je więc bezpośrednio do Sądu Najwyższego 30 lipca.
Sąd Najwyższy wydał postanowienie o skierowaniu pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości UE i o wstrzymaniu wykonania trzech uchwał KRS, od których odwołali się sędziowie.
O co zapytał SN?
Nieco upraszczając, można powiedzieć, że Sąd Najwyższy zapytał TSUE, czy powinien rozpatrzyć odwołania sędziów SN, choć ustawa o SN w obecnym momencie na to nie pozwala.
Rozpatrzenie odwołań zgodnie z przepisami ustawy nie jest teraz możliwe, ponieważ mówią one, że odwołania od uchwał KRS rozpatruje Izba Dyscyplinarna SN, a obecnie nie zasiada w niej jeszcze żaden sędzia.
Z kolei czekanie na obsadzenie Izby Dyscyplinarnej mogłoby sprawić, że odwołania stałyby się bezzasadne, bo w międzyczasie KRS mogłaby przekazać uchwały prezydentowi, a ten mógłby podjąć decyzję o nieprzedłużaniu orzekania przez odwołujących się sędziów.
Nierozpatrzenie odwołań odebrałoby więc sędziom prawo do ochrony sądowej, gwarantowane przez prawo unijne.
Jednocześnie SN postanowił, że wykonanie uchwał, zawierające negatywne opinie dotyczące trojga sędziów po 65 roku życia, zostanie wstrzymane do czasu rozpatrzenia odwołania. Oznacza to, że prezydent musi poczekać na odpowiedź TSUE, a następnie na orzeczenie SN, zanim zdecyduje, czy pozwalać sędziom na dalsze orzekanie.
Rzecznik KRS poinformował, że obiektywnie nie jest możliwe zastosowanie się przez Krajową Radę Sądownictwa do postanowienia SN, bo uchwały w sprawie trójki sędziów zostały przesłane prezydentowi już 13 lipca, czyli zaledwie dzień po ich wydaniu.
Pytanie w sprawie odwołań trójki sędziów to kolejne pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu zadane przez sędziów SN. Wcześniej dowiedzieliśmy się o pięciu pytaniach, które inny skład SN zadał TSUE w związku z przepisami, dotyczącymi przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN po 65 roku życia.
W tamtym przypadku SN wydał postanowienie o zawieszeniu stosowania tych przepisów odnośnie sędziów SN do czasu wydania rozstrzygnięcia przez TSUE. Wbrew pozorom jest ono jednak czym innym niż wstrzymanie wykonania uchwał KRS.
Zawieszając stosowanie kilku przepisów ustawy o SN Sąd Najwyższy musiał odwołać się do orzecznictwa TSUE, ponieważ polskie prawo nie mówi wprost o takiej możliwości. Tę lukę wykorzystują urzędnicy ministerstwa sprawiedliwości i Kancelarii Prezydenta, przekonujący - wbrew prawdzie - że Sąd Najwyższy nie miał prawa zawiesić stosowania przepisów.
Wstrzymanie wykonania uchwał KRS przez SN odbyło się jednak na podstawie dobrze ugruntowanej w polskim prawie procedury.
Sąd Najwyższy oparł się na przepisach Kodeksu postępowania cywilnego (art. 388 par. 1 i art. 398(21)), które pozwalają na wstrzymanie wykonania zaskarżonego orzeczenia do czasu ukończenia postępowania “gdyby na skutek wykonania orzeczenia stronie mogła być wyrządzona niepowetowana szkoda”.
A taką szkodą bez wątpienia byłaby nieodwołalna decyzja prezydenta o niewydaniu zgody na dalsze orzekanie sędziów. Tym razem Kancelaria Prezydenta (jeszcze) nie zakwestionowała obowiązywania tego postanowienia SN.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze