0:00
0:00

0:00

Postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie, Niezależne Wydawnictwo Polskie sp. z o.o., wydawca "Gazety Polskiej", nie będzie mogło dystrybuować naklejek z hasłem "strefa wolna of LGBT" do czasu rozstrzygnięcia procesu o ochronę dóbr osobistych Barta Staszewskiego, aktywisty na rzecz praw osób LGBT i współorganizatora Marszu Równości w Lublinie.

Sędzia Agnieszka Derejczyk przychyliła się do wniosku Staszewskiego o zabezpieczenie jego powództwa.

Oznacza to, że od wydania postanowienia 24 lipca 2019 roku, wydawca "Gazety Polskiej" musi zaprzestać dalszej dystrybucji egzemplarzy wydania tygodnika z homofobiczną naklejką "strefa wolna of LGBT".

Taki zakaz nie dotyczy jednak egzemplarzy tygodnika z naklejkami z hasłem "strefa wolna od ideologii LGBT" (podkreślenie - OKO.press), które są dołączane do niektórych egzemplarzy "Gazety Polskiej".

Pozywający nie mógł kwestionować tego drugiego hasła, gdyż złożył pozew 22 lipca, kiedy jeszcze nie było wiadomo, że naklejki również o takiej treści będą dołączane do egzemplarzy tygodnika.

Według Sądu Okręgowego publikacja "naklejki z hasłem »strefa wolna od LGBT« może spowodować daleko idące skutki w postaci m. in. wykluczenia wnioskodawcy oraz innych osób należących do tego środowiska z przestrzeni publicznej, dalszego ich szykanowania i dyskryminowania".

W uzasadnieniu sąd podkreślił, że niedopuszczalnym jest "doprowadzenie do sytuacji, gdy pewna część społeczeństwa z uwagi na jej przynależność do grup społecznych identyfikujących się jako LGBT padnie ofiarą represji w postaci niechęci, agresji czy pozbawienia jej praw do swobodnego korzystania z przestrzeni publicznej, w sytuacji gdy Konstytucja RP w art. 32 stanowi nakaz równego traktowania i odpowiadający mu zakaz jakiejkolwiek dyskryminacji, m.in. ze względu na orientację seksualną".
"To nasze duże zwycięstwo w walce z homofobią w Polsce" - mówił Bart Staszewski po ogłoszeniu przez sąd postanowienia.

Wydawcę "Gazety Polskiej" pozwał również redaktor Jacek Żakowski z "Polityki", który także wnioskował o wydanie zabezpieczenia swojego powództwa przez zablokowanie dystrybucji tygodnika "Gazeta Polska" z naklejką "strefa wolna od LGBT". W tej sprawie sąd nie wydał jeszcze postanowienia.

Pełnomocnikami Barta Staszewskiego i Jacka Żakowskiego w obu sprawach są prawnicy z inicjatywy Wolne Sądy, adwokaci Sylwia Gregorczyk-Abram i Michał Wawrykiewicz. Zapowiedzieli, że wystosują dziś wezwanie do wydawcy "Gazety Polskiej" o natychmiastowe zastosowanie się do postanowienia Sądu Okręgowego.

Każdy może sprawdzić, czy "Gazeta Polska" posłuchała sądu

"Jeśli wydawca nie zastosuje się do postanowienia Sądu Okręgowego, złamie prawo" - mówi Michał Wawrykiewicz.

"Nasi klienci podnosili, że zostały naruszone ich dobra osobiste, w postaci godności, poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, społecznej przynależności do mniejszości, poczucie zagrożenia i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, a także prawo do udziału w życiu społecznym. W uzasadnieniu wniosku o zabezpieczenie wskazywaliśmy na kontekst kolportowania naklejki, czyli na sytuację osób LGBT dzisiaj w Polsce. Sąd Okręgowy wziął pod uwagę ten kontekst" - precyzowała Sylwia Gregorczyk-Abram.

Każdy może pomóc w sprawdzeniu, czy postanowienie sądu jest egzekwowane.

"Można sprawdzać, czy w sklepach i kioskach znajdują się egzemplarze »Gazety Polskiej« z naklejką z hasłem »strefa wolna od LGBT«, a jeśli tak, robić zdjęcia i wysyłać do nas" - zachęcał Bart Staszewski.

Nakaz zaprzestania dystrybucji dotyczy tylko wydawcy "Gazety Polskiej". Sklepikarze i kioskarze nie mają obowiązku usunąć egzemplarzy. Mogą to jednak zrobić. W wypadku ewentualnego sporu z wydawcą "Gazety Polskiej", na korzyść decyzji o wycofaniu ze sprzedaży naklejek przemawia postanowienie sądu.

Jak powiedział wieczorem 25 lipca w TVN24 Michał Wawrykiewicz, jeśli wydawca "GP" nie wycofa w trybie natychmiastowym naklejek znajdujących się w sprzedaży (i to na swój koszt), narazi się na kolejny proces o odszkodowanie. "I będą to znaczne sumy".

Na zdjęciu: pierwsza strona postanowienia Sądu Okręgowego

Protest pod redakcją "Gazety Polskiej"

Kolportowania egzemplarzy "Gazety Polskiej" z naklejkami "strefa wolna od LGBT" odmówił m.in. Empik, sieci stacji paliw BP, Shell i Circle K. Ale egzemplarze "Gazety Polskiej" z wlepkami pojawiły się w sprzedaży m.in. w sieci Biedronka.

Inicjatywa "Gazety Polskiej" wzbudziła szeroką krytykę. Jak pisało OKO.press jest to kopia pomysłu radykalnych organizacji muzułmańskich we wschodnim Londynie.

Przeczytaj także:

W środę rano 24 lipca przed siedzibą "Gazety Polskiej" w Warszawie przy ulicy Filtrowej 63 pojawiły się dwie osoby. Paweł Żukowski i Marta Doroszenko trzymali w dłoniach tabliczki "LGBT to ja", by zaprotestować przeciwko działaniom gazety. I pokazać, że "walka z ideologią" jest tylko przykrywką dla dyskryminacji i podżegania do przemocy wobec osób - lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i queer.

W czwartek 25 lipca poranna demonstracja zebrała kilkanaście osób (patrz główne zdjęcie do tekstu).

Artykuł będzie aktualizowany.

;
Na zdjęciu Anna Wójcik
Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.

Komentarze