Gdybyśmy karali demonstrantów za używanie megafonów, dopuszczalne byłyby jedynie marsze milczenia - stwierdził sąd, umarzając sprawę dziesięciorga protestujących przed siedzibą PiS. “Słuchając uzasadnienia nie mogłam opanować łez. Sędzia Ziembińska powoływała się na prawa człowieka i Konstytucję. Rewelacja, są jeszcze sędziowie!” - mówi jedna z demonstrantek
Anna Ziembińska, sędzia sądu rejonowego w Warszawie, umorzyła postępowanie przeciwko całej dziesiątce oskarżonej przez policję o zakłócanie porządku publicznego.
I przy okazji przypomniała policjantom na czym polega zagwarantowana przez konstytucję wolność zgromadzeń.
Sprawa dotyczyła demonstracji z 24 lipca 2017 roku. Tamtego dnia prezydent Andrzej Duda zapowiedział zawetowanie ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym, po czym kierownictwo PiS zwołało naradę w warszawskiej siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej. W reakcji na tę informację grupa ok. 200 osób protestujący przeciwko ustawom sądowym pod Pałacem Prezydenckim przeszła na Nowogrodzką.
Na miejscu policjanci wyłowili z tłumu dziesięć osób, i odciągnęli na bok pod pretekstem wylegitymowania. Byli wśród nich członkowie Obywateli RP i Obywateli Solidarnie w Akcji, w tym Arkadiusz Szczurek z OSA, którego relację bezpośrednio z policyjnego wozu opisaliśmy tamtego dnia.
Legitymowanie trwało nawet do trzech godzin. Policjanci zarekwirowali protestującym megafony i głośniki i przesłali do sądu wnioski o ukaranie dziesięciu z nich z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń, według którego “kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym”.
Wczoraj, 18 stycznia 2018, Anna Ziembińska, sędzia sądu rejonowego w Warszawie, umorzyła postępowanie przeciwko całej dziesiątce. I przy okazji przypomniała policjantom na czym polega zagwarantowana przez konstytucję wolność zgromadzeń. Całość postanowienia i jego uzasadnienie udostępniamy tutaj.
Sędzia Ziembińska podkreśliła, że obwinieni brali udział w legalnym zgromadzeniu spontanicznym. W odróżnieniu od zwykłego zgromadzenia nie musi ono być z wyprzedzeniem zgłaszane urzędowi gminy, ale musi spełniać określone kryteria (wymienione w art. 3 ust. 2. prawa o zgromadzeniach). Sędzia wykazała, że w tym przypadku zostały spełnione:
Co więcej, sami protestujący traktowali swoje zgromadzenie jako spontaniczne. Jeden z nich, Andrzej Brzozowski, poinformował o nim urząd miasta i policjantów.
Prawo do organizowania zgromadzeń spontanicznych nie jest nieograniczone. Policja może je rozwiązać w określonych przypadkach. M.in. gdy jego przebieg “powoduje poważne zagrożenia bezpieczeństwa lub porządku publicznego”.
Policja nie rozwiązała jednak zgromadzenia, a tylko zatrzymała część jego uczestników i tylko ich chciała ukarać. Sędzia Ziembińska zauważyła, że policjanci zachowali się absurdalnie lub złośliwie:
“Taki sposób postępowania wydaje się być nieracjonalny, a jednocześnie może stanowić próbę obejścia przepisów ustawy i ingerencji w wolność zgromadzeń” - zaznaczyła sędzia w uzasadnieniu.
Na koniec sędzia jasno wyłożyła, że karanie demonstrantów za hałasowanie godzi w istotę wolności zgromadzeń. Skoro słownikowa i ustawowa definicja manifestacji określa ją jako ostentacyjne i obliczone na zwrócenie uwagi demonstrowanie poglądów w miejscu publicznym, to oczywiste jest, że manifestacja nastawiona jest na robienie hałasu - argumentowała sędzia.
Ewentualne wątpliwości powinna rozwiać opinia prawna opublikowana przez Kancelarię Sejmu, która rozstrzyga, że użycie sprzętu nagłaśniającego podczas demonstracji w miejscach, w których zbierają się politycy, nie może być uznane za naruszenie porządku publicznego.
“Gdyby inaczej interpretować art. 51 kodeksu wykroczeń, dopuszczalne byłyby jedynie tzw. "marsze milczenia", a nie taka z pewnością była intencja ustawodawcy’ - podsumowała sędzia Ziembińska.
Po wczorajszym posiedzeniu sądu rozmawialiśmy z Kingą Kamińską z Obywateli RP, jedną z obwinionych przez policję demonstrantek (i jedna z bohaterek naszej relacji z blokady Marszu Niepodległości). Była wyraźnie wzruszona: “Kiedy słuchałam tego uzasadnienia, nie mogłam opanować łez. Sędzia powoływała się na prawa człowieka i na konstytucję. Rewelacja, są jeszcze sędziowie!”
Opozycja
Protesty
Sądownictwo
24 lipca 2017
Anna Ziembińska
Arkadiusz Szczurek
art. 51 kodeksu wykroczeń
Kinga Kamińska
Obywatele RP
OSA
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze