0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid ZuchowiczDawid Zuchowicz
Śledztwo

Sąd zbija wykręty policji. Przetrzymywanie kilka godzin w radiowozie to zatrzymanie, a nie legitymowanie

  • Bianka Mikołajewska

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpatrzył dziś zażalenie Wojciecha Kinasiewicza z Obywateli RP na zatrzymanie przez policję podczas sierpniowej kontrmiesięcznicy smoleńskiej. Został on wówczas siłą doprowadzony do radiowozu na Placu Zamkowym i tam wylegitymowany. Jak wyjaśniał sądowi, policjanci nie zwolnili go po wylegitymowaniu, lecz przez około półtorej godziny wozili samochodem po mieście: najpierw na komendę przy ul. Wilczej, później przy ul. Dzielnej. Łącznie spędził w radiowozie około dwóch godzin, nie mogąc go swobodnie opuścić.

Szef Komendy Rejonowej Warszawa-Śródmieście I, w przesłanych do sądu materiałach przekonywał, że Kinasiewicz nie został zatrzymany. A w ciągu tych dwóch godzin policja wyjaśniała "czy nie dopuścił się on popełnienia wykroczenia z art. 65 k.w.".

Art. 65. § 1. Kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania:

1) co do tożsamości własnej lub innej osoby,

2) co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania,

podlega karze grzywny.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu lub instytucji, upoważnionej z mocy ustawy do legitymowania, wiadomości lub dokumentów co do okoliczności wymienionych w § 1.

Jeden z funkcjonariuszy, którzy brali udział w akcji zabezpieczania sierpniowej miesięcznicy, zeznawał, że interwencję wobec Kinasiewicza podjęto dlatego, że "krzykiem miał zakłócać interwencję innego patrolu policji". Podczas interwencji "odmówił podania swoich danych personalnych oraz stawiał bierny opór". W związku z tym "został przetransportowany do radiowozu w celu wylegitymowania" i tam także odmówił podania danych.

Według relacji policjanta dopiero "w drodze na komendę ujawniono, na skutek przeprowadzenia kontroli osobistej, dowód wystawiony na dane Wojciecha Kinasiewicza".

Przeczytaj także:

Sąd: to było zatrzymanie

Sędzia Jakub Kamiński w dzisiejszym postanowieniu napisał:

"nie może budzić wątpliwości, że czynności funkcjonariuszy policji uniemożliwiające skarżącemu swobodne decydowanie o miejscu pobytu (...) stanowiły zatrzymanie".

Sąd uznał także, że zatrzymanie to nie było zasadne. "Wprawdzie okres rzeczywistego pozbawienia wolności skarżącego nie był znaczny (nie trwał dłużej niż 3 godziny), jednak w ocenie Sądu Rejonowego nie było konieczności przetrzymywania Wojciecha Kinasiewicza w radiowozie i przewożenia go na komendę".

Według sędziego Kamińskiego, jeśli prawdziwe są zeznania policjanta uczestniczącego w akcji, funkcjonariusze powinni byli od razu przeszukać Kinasiewicza i wówczas nie byłoby potrzeby wożenia go na komendę. Wtedy ich czynności mogłyby ograniczyć się do poinformowania Kinasiewicza o zamiarze skierowania do sądu wniosku o ukaranie go (w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia).

A gdzie protokół zatrzymania?

W ocenie sądu zatrzymanie było również nieprawidłowe. Zgodnie z przepisami, policja powinna bowiem sporządzić protokół zatrzymania - zawierający informację o osobie zatrzymującej i zatrzymanej, a także datę, godzinę, miejsce i powód zatrzymania. Zatrzymany powinien zostać poinformowany o przysługujących mu prawach.

Z zatrzymania Kinasiewicza policja nie sporządziła protokołu. Co więcej - uznając, że nie było to zatrzymanie - nie pouczyła go o przysługującym mu prawie złożenia zażalenia do sądu.

Sąd uznał jednak, że sama czynność zatrzymania nie była nielegalna, bo nastąpiła w związku z odmową pokazania dokumentów.

Postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia jest ważne dla wszystkich, którzy w ostatnich miesiącach protestowali na ulicach przeciwko ograniczaniu wolności zgromadzeń i niezależności sądów albo odradzającemu się faszyzmowi, i którzy byli zatrzymywani przez policję na kilka godzin pod pretekstem legitymowania.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze