Wolny kraj to ten, który strzeże wolności swych obywateli. Gwarancją tych wolności jest Sąd Najwyższy, a zapisane zostały w Konstytucji. To, czym Polska w ogóle jest, jest zapisane właśnie tam. Nie znamy innej definicji Ojczyzny. Targowica to nie my - mówi Paweł Kasprzak z Ruchu Obywateli przed protestami w obronie Sądu Najwyższego
Dziś, 3 lipca o 16.00 będziemy na Krakowskim Przedmieściu pod Pałacem, gdzie I Prezes SN spotka się z Andrzejem Dudą, który wbrew Konstytucji zapowiada koniec jej kadencji. O 20.00 pod gmachem SN spotykają się sędziowie, by później dołączyć do zgromadzenia obywatelskiego zwołanego na 21.00. Część zgromadzonych zostanie na noc, a o 8.00 rano 4 lipca spory tłum będzie towarzyszył prof. Małgorzacie Gersdorf i innym sędziom SN podejmujących sędziowską służbę w kadencji, której nie godzą się przerwać. Około 18.00 będziemy świętować pierwszy z wielu dni nieprzerwanej kadencji sędziów. Dzień wyrwany władzy.
Trochę tego jest. Z pewnością warto.
Kto tu jest Targowicą?
Rzecz dotyczy nie samego Sądu Najwyższego – choć on sam wystarczyłby za powód – i nie samej niezawisłości sądów, bo również wybory są stawką w tej grze, skoro to właśnie SN stwierdza ich ważność, a pisowska nowelizacja powoduje wymianę 60 proc. składu sędziów i zastąpienie ich posłusznymi nominatami partii.
Stawką jest znów – jak kilka razy poprzednio – cała Konstytucja RP.
Ludzie władzy mówią o nas Targowica. Dlatego, że poszliśmy do obcych sądów, donosząc na Ojczyznę. Cóż, jak zwykle, tak i tym razem, ludziom PiS wszystko się miesza.
Po pierwsze więc, Targowicy – jeśli już o niej mowa – błogosławił ówczesny papież, należał do niej Prymas Polski i kilku biskupów. O ile wiemy, żaden biskup nie uczestniczy w dzisiejszej koalicji ogromnej liczby organizacji, które wystąpiły z apelem do Komisji Europejskiej, by sprawę polskiej praworządności i Sądu Najwyższego skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Są tam wszyscy – od sędziowskich stowarzyszeń, jak IUSTITIA, poprzez szacowną Fundację Batorego, a na obywatelskich ruchach, jak Ogólnopolski Strajk Kobiet, KOD i Obywatele RP kończąc. Tak szerokiego frontu jeszcze w Polsce nie oglądaliśmy.
Po drugie,
Trybunał Sprawiedliwości UE i Komisja Europejska są również polskimi instytucjami, a sam Trybunał jest dziś jedynym sądem konstytucyjnej rangi, którego wyroki są w Polsce legalnym i ważnym źródłem prawa.
Po trzecie i najważniejsze, apele do Komisji i jej zapowiedziana skarga do Trybunału dotyczą prowadzonego w Polsce zamachu stanu i mają nas przed nim obronić.
Oskarżający nas o zdradę mają się za patriotów, broniących niepodległości Ojczyzny.
Mamy XXI wiek. Wolny kraj dzisiaj to niezupełnie kraj suwerenny w XIX-wiecznym rozumieniu suwerenności – bo jej w dzisiejszej Europie nic nie zagraża. To nie jest kraj gospodarczej autarkii i politycznej samowoli wśród państw międzynarodowej społeczności.
Chcąc myśleć w ten sposób, musielibyśmy uznać Koreę Północną za najbliższą ideału. Istotnie Kim Dzong Un poczyna sobie tak, jakby chciał Jarosław Kaczyński, gdyby na chwilę uwierzyć jego deklaracjom.
Wolny kraj dziś to raczej ten, który strzeże wolności swych obywateli. Gwarancją tych wolności jest w Polsce Sąd Najwyższy, a zapisane one zostały w konstytucji. To, czym Polska w ogóle jest, jest zapisane właśnie tam. Nie znamy innej definicji Ojczyzny. To jej bronimy przeciw tym, którzy czerpiąc bez umiaru z publicznej kasy, sprzedają podstawowe wartości określające tożsamość naszego państwa. Targowica to nie my.
To nie władza rozdaje karty
To jedna z niewielu okazji w ciągu rządów PiS, w której to nie władza rozdaje karty.
Inicjatywa należy do protestujących obywateli – w stopniu zdecydowanie większym niż do opozycyjnych partii, bo ich aktywność w ostatnim, decydującym momencie, była znikoma.
Po miesiącu listów, rozmów i demonstracji Komisja Europejska – sceptyczna zarówno co do politycznych szans postępowania z Art. 7. Traktatu o Funkcjonowaniu UE, jak i co do prawnych szans powodzenia skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE – zmieniła stanowisko. Procedura naruszeniowa ruszyła z miejsca, a w ocenie ekspertów polski rząd nie ma szans w ewentualnej rozprawie.
Sędziowie SN najwyraźniej dostrzegają fakt, że w sprawie kadencji sędziów ius i lex są jednobrzmiące z powodu literalnych i jednoznacznych zapisów konstytucji. Zapowiadają więc oczywistość – służby nie zawieszą.
Trybunał Sprawiedliwości UE ma w tej sytuacji wystarczające możliwości, by skorzystać z tej samej „atomowej broni”, której użyto w sprawie Puszczy. Póki sędziów nie zastąpią dublerzy, postanowienie zabezpieczające na czas postępowania przed Trybunałem skutecznie powstrzyma wymianę sędziów – możliwą zresztą również po tym fakcie.
Zapowiadany opór obywateli ma dodatkowe, niemałe znaczenie. Nie trzeba do niego stu tysięcy na ulicach, czego oczekuje Lech Wałęsa. Wystarczą ci, którzy protestują dzisiaj, zapowiadając obywatelski opór i nieposłuszeństwo.
Polityczna cena, którą przyjdzie władzy zapłacić np. za otoczenie budynku SN kordonami policji i barierkami znanymi z Krakowskiego Przedmieścia i spod Sejmu, będzie trudna do wyobrażenia.
Władza zapłaci za nią nie tylko w Brukseli i Luksemburgu, ale również np. w USA.
Wreszcie – inaczej niż dotychczas – trudno o gwarancje, że w szeregach policji i innych służb siłowych nie znajdzie się w tej sytuacji choć jeden odważny oficer, który odmówi wykonania polecenia, by stanąć na drodze sędziów, którzy sędziami pozostają zgodnie z literalnym, niewymagającym dodatkowych interpretacji zapisem Konstytucji. Pojedynczy taki protest jest w stanie odwrócić sytuację w Polsce.
Czy będą tłumy pod Sądem Najwyższym?
Prawdopodobnie tak. Ale nie trzeba tłumów większych niż dotychczas. Ludzi dotąd nieobecnych należy nie tyle prosić o wsparcie i pomoc, co raczej zaprosić ich do udziału w przełomie – jeśli nastąpi, a wiele na to wskazuje, rozpocznie on święto polskiej wolności. Szkoda by było taki moment przegapić.
Paweł Kasprzak, Obywatele RP
3 lipca 2018 (ważny dzień w historii Polski)
Autor zrezygnował z honorarium wyrażając w ten sposób wsparcie dla OKO.press
Komentarze