"Polska to nie tylko duże miasta, one są ważne, ale to tylko 15 proc. Polaków" - tak Jacek Sasin bagatelizuje klęskę PiS w II turze wyborów. Dla polityka prawicy lektura rocznika statystycznego GUS może okazać się równie niekomfortowa jak wyniki wyborów. Bo mieszkańcy miast to 60 proc. społeczeństwa, a w miastach prezydenckich mieszka 15 mln Polaków
Partia rządząca przegrała niemal wszystkie pojedynki w miastach prezydenckich. Będzie rządzić w zaledwie pięciu ze 107 takich miast i traci te, w których w ostatniej kadencji miała prezydentów: Białą Podlaską, Łomżę, Nowy Sącz, Siedlce i Ostrołękę. Stara się jednak bagatelizować porażkę.
Polska to nie są tylko duże miasta, one są ważne, ale to tylko 15 proc. Polaków. Poza dużymi miastami zdecydowanie wygrało PiS
W OKO.press rzadko mamy do czynienia z tezą tak łatwą do zweryfikowania. Główny Urząd Statystyczny właściwie robi to za nas.
Według Małego Rocznika Statystycznego Polski opublikowanego w lipcu przez GUS w 930 polskich miastach mieszka 23 mln 109 tys. osób. To 60,1 proc. ogółu populacji Polski. Z tego w 107 miastach prezydenckich 14 mln 811,4 tys. [stan na styczeń 2018].
Jaka część z nich mieszka w dużych miastach?
To zależy jak je definiujemy. GUS za miasto duże uznaje takie, w którym mieszka ponad 100 tys. mieszkańców i wydaje się to zgodne z potocznym rozumieniem określenia "duże miasto". W takich miastach mieszkało w 2017 roku 10 mln 815 tys. ludzi. Stanowi to
28,1 proc. populacji Polski, czyli prawie dwa razy więcej niż twierdzi Sasin.
Nawet jeśli będziemy bardziej życzliwi dla Jacka Sasina, i za duże uznamy jedynie miasta powyżej 200 tys. mieszkańców, wówczas odsetek ten spada do 19,9 proc. To wciąż znacząco więcej niż twierdzi szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Specjalnie dla czytelników OKO.press, których pasjonują statystyki dodamy jeszcze, że
Najbardziej zurbanizowane jest województwo śląskie, gdzie ludność w miastach stanowiła w 2016 77 proc. ogółu ludności. Wysoki wskaźnik urbanizacji miały też województwa dolnośląskie (69,0 proc.) i zachodniopomorskie (68,5 proc.). W czterech województwach (lubelskie, małopolskie, podkarpackie, świętokrzyskie) ludność miejska stanowiła mniej niż połowę ogółu ludności. Nie przypadkiem PiS wygrał tam wybory do sejmików.
Najmniej mieszkańców miast było w województwie podkarpackim – 41,2 proc.
Sasin sugeruje, że PiS miało problem jedynie w dużych miastach. Tymczasem będzie rządzić w zaledwie pięciu ze 107 miast prezydenckich, z których większość to miasta poniżej 100 tys. mieszkańców.
Największym miastem, w którym zwyciężył kandydat PiS jest Zamość. Z populacją 64,5 tys. mieszkańców jest to 61. miasto w Polsce pod względem wielkości.
Politykom PiS znacznie trudniej będzie teraz utrzymywać, że ich rządów nie popierają wyłącznie wściekłe, oderwane od władzy warszawskie elity i okłamywani przez obce media konsumenci sojowej latte i innych wielkomiejskich wynalazków. Bo najwyraźniej nie tylko wielkie miasta mają z tą władzą problem.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze