Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski twierdzi, że Donald Tusk organizując własne powitanie (nieprawda) uprawia politykę zamiast złożyć wyjaśnienia w prokuraturze (właśnie to zrobił). Taka wypowiedź potwierdza niezbyt eleganckie podejrzenia Tuska, że jego wezwanie w kilka dni po wyborze na "prezydenta Europy" ma podtekst polityczny
Tusk narusza równość obywateli w Polsce. Powinien, jak każdy obywatel, spełnić swój obowiązek i złożyć wyjaśnienia. Mówi o tej sprawie jako o sprawie politycznej.
Oskarżając Tuska o nazwanie wezwania do prokuratury działaniem politycznym Szczerski pyta retorycznie, który jeszcze polityk robi tego rodzaju "wydarzenia", bo ma przesłuchanie w prokuraturze. Problem w tym, że to nie Donald Tusk zorganizował własne przywitanie na dworcu. Co więcej, gdy początkowo fani byłego premiera zaplanowali wiec poparcia na 10 kwietnia, Tusk napisał na Twitterze:
Było mu zapewne miło, gdy spotkał swoich fanów na dworcu 19 kwietnia. Mógł też cieszyć się, że dokuczył partii rządzącej. Nie był jednak organizatorem własnego przywitania.
Podobne do Szczerskiego opinie powtarzało wielu polityków PiS. I polityczek, jak np. Beata Mazurek: "Nikt nawet Donald Tusk nie jest wyjęty spod prawa. Jego narracja o naciskach i atakach na jego osobę wprowadza wśród Polaków podział i zamęt". Narracja Mazurek wprowadziła taki zamęt w OKO.press, że nie będziemy jej analizować.
Szczerski ma natomiast rację, gdy mówi, że Donald Tusk nazwał sprawę polityczną. Na dworcu w Sopocie stwierdził: "Nie mogę uniknąć wrażenia, że sprawa ma też jednoznaczny podtekst polityczny".
Trudno się jednak dziwić, że Tusk nie może uniknąć takiego wrażenia. Informacja o wezwaniu byłego premiera do prokuratury pojawiła się w mediach 13 marca 2017 r. Cztery dni wcześniej Donald Tusk został ponownie wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej, przy rozpaczliwym i samobójczym sprzeciwie polskiego rządu (wynik głosowania 27:1). Kaczyński musiał wtedy zabrać głos, by przekonać Polaków, że wezwanie Tuska nie było jego decyzją: "Mogę na każdą świętość przysiąc, że się dzisiaj o tym dowiedziałem. Nie ma to nic wspólnego z moją osobą, bo to chyba o to chodziło, że to jest jakieś osobiste nękanie".
Ale nie jest pewne, czy Polacy w to uwierzą, bo w wielu wypowiedziach Kaczyński nie kryje niechęci, czy wręcz nienawiści do Donalda Tuska. Wielokrotnie obarczał Tuska winą za śmierć brata Lecha w katastrofie smoleńskiej.
8 marca 2017 roku, tuż przed głosowaniem i przed wezwaniem do prokuratury PiS opublikował video, z którego wynika, że Donald Tusk ma na sumieniu nie tylko śmierć prezydenta RP, ale także: likwidację przemysłu stoczniowego, czczenie niemieckiego polakożercy, poparcie donosów na Polskę, grożenie legalnym władzom w Polsce, próbę storpedowania 500 plus, kryzys Europy, spadek bezpieczeństwa Polaków (poparcie dla przyjmowania uchodźców), ataki terrorystyczne (w których ginęli też Polscy), brexit. Kto nie wierzy, może obejrzeć poniższe wideo.
W wywiadzie dla Onet.pl Jarosław Kaczyński 16 marca 2017 "przypuszczał", że Tusk jest winny w sprawie katastrofy smoleńskiej i afery Amber Gold. Jego wypowiedzi, choć pełne zastrzeżeń i typowych niedopowiedzeń, mają jasny przekaz: Tusk jest winien.
Onet.pl zapytał: "Czy to pańskie "przypuszczenie" wynika z jakiejś wiedzy lub oceny opartej na faktach?".
Kaczyński: "Mam pewną wiedzę dotyczącą Smoleńska, a raczej do działań rządu po katastrofie. Mam także pewną wiedzę o sprawie Amber Gold…
Onet.pl: "Że Tusk wiedział wcześniej o aferze, a nie zareagował?"
Kaczynski: "To jest przestępstwo urzędnicze art. 231 par. 1 kpk".
Onet.pl: "Niedopełnienie obowiązków. Są na to konkretne dokumenty?"
Kaczyński: "To jest oczywiste, że wiedział i nie zareagował. Tak zeznawał przed komisją śledczą choćby były prezes NBP Marek Belka".
Onet.pl: "A jeśli chodzi o współpracę SKW z rosyjskim FSB? Prokuratura wzywa Tuska na przesłuchanie, a wedle naszej wiedzy może mu postawić zarzuty".
Kaczyński: "Jeżeli nie dochowano elementarnych zasad ostrożności, to jest to już sprawa bardzo poważna. I do tego trzeba postawić w ogóle pytanie: po co ta współpraca była?"
Można oczywiście krytykować przewodniczącego RE za słowa o podtekście politycznym, bo zawsze podważają one bezstronność instytucji państwowych. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ten podtekst nie jest wymysłem Tuska tylko nazywaniem rzeczy po imieniu.
PiS powinien uważać zarzucając Tuskowi, że sprowadza do polityki działalność urzędów państwowych, bo sam to robi nagminnie. Oburzonemu ministrowi Szczerskiemu przypominamy kilka takich sytuacji:
Próbuje wywrzeć nacisk na organy śledcze, mówiąc o tym, że jeżeli będzie wzywany po raz kolejny, to będzie za każdym razem urządzał tego typu spektakle.
To manipulacja. Szczerski sugeruje, że Tusk odgórnie ingeruje w śledztwo, a dowodem na to ma być powitanie na dworcu. Jednak nawet gdyby Tusk sam przygotował fetę na dworcu, o nacisku nie byłoby mowy. Można ewentualnie powiedzieć, że uczestnicząc w imprezie były premier mobilizuje wyborców opozycji, dokucza przeciwnikom politycznym, a nawet przygotowuje grunt pod przyszłą kampanię wyborczą.
Nie ma to jednak nic wspólnego z naciskami.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze