Sędziowie kpią z rzecznika dyscyplinarnego i piszą, że chcą być ścigani, bo też brali udział w lekcjach prawa, które rzecznik uważa za „parodie”. To reakcja na ściganie sędziów, którzy uczestniczyli w symulacji procesu na tegorocznym festiwalu Jurka Owsiaka. "Jeśli Pan twierdzi, że to była parodia, to Pan kłamie, po trzykroć kłamie" - oburza się Owsiak
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik - sędzia Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim - jako „parodię procesu” zakwalifikował udział sędziów w symulacji procesu na festiwalu Owsiaka. A użycie togi sędziowskiej i łańcucha z orłem podczas symulacji za obrazę godności zawodu sędziego. Te zarzuty znalazły się w liście z 11 października do sędziego Arkadiusza Krupy, który uczestniczył w tej symulacji edukacyjnej.
Pisaliśmy o tym w środę 24 października.
"Jeśli Pan, Panie Zastępco Rzecznika, twierdzi, że była to »parodia«, to Pan kłamie. Po trzykroć Pan kłamie, pisze Pan nieprawdę, a wywalając te wszystkie paragrafy, moim zdaniem, próbuje Pan zastraszyć i wjechać czołgiem w pudełko zapałek" - napisał oburzony Jerzy Owsiak.
I dodał "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Prawdziwy rock’n’roll zastępców też się nie boi".
Całą jego odpowiedź rzecznikowi dyscyplinarnemu publikujemy niżej.
Autodonos do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika wysłało w czwartek co najmniej dwóch sędziów.
Sędzia Piotr Jędrzejewski zawiadamia go, że w marcu w Sądzie Rejonowym w Gdyni w ramach Tygodnia Edukacji Prawnej zorganizowanego przez ówczesnego wiceprezesa sądu wziął udział w symulacji procesu dla uczniów szkoły podstawowej.
To był proces Wilka za próbę zjedzenia Czerwonego Kapturka.
Sędzia pisze, że oprócz Wilka i Czerwonego Kapturka w procesie wzięli jeszcze udział Babcia i Leśniczy. Rozprawa jest nagrana.
W symulacji procesu udział wzięli wiceprezes sądu rejonowego (jako sędzia) i trójka sędziów, która wcieliła się w bajkowe role. W tym autor autodonosu, który był Wilkiem.
Byli też adwokaci i prokurator. „Z uwagi na zaistnienie podejrzenia uchybienia godności sędziego lub stroju urzędowego spieszę się o powyższym donieść” – zawiadamia rzecznika dyscyplinarnego sędzia Jędrzejewski.
Kolejny autodonos złożył w piątek Piotr Gąciarek z warszawskiego oddziału Iustitii. Gąciarek zawiadamia, że tydzień temu w Sądzie Okręgowym w Warszawie prowadził symulację procesu dla licealistów. Miał na sobie togę i łańcuch z orłem, a licealiści mieli na sobie togi obrońców, ławnicze i prokuratorskie. Sędzia pisze, że przed symulacją opowiedział na czym polega proces karny i kilka razy użył słowa na k…
„Mówiłem bowiem między innymi o:
- nadrzędności Konstytucji w naszym porządku prawnym,
- o trójpodziale władzy,
- o tym na czym polega niezależność sądów i niezawisłość sędziów,
- co to jest immunitet.
Byłem przy tym na tyle zuchwały, że odważyłem się również powiedzieć uczniom, że to sądy, a nie politycy są od rozstrzygania o tym, czy ktoś jest winny czy nie, a także, że to sędzia decyduje, czy podejrzany trafi do aresztu, a nie minister” – podkreśla w autodonosie Piotr Gąciarek.
Sędzia prosi rzecznika dyscyplinarnego, by nie wyciągał konsekwencji wobec licealistów, których „podżegał” do założenia tóg i uczestnictwa w symulacji procesu. Sędzia zawiadamia, że ma zaplanowane kolejne symulacje procesów i „nie może obiecać poprawy”.
Przy okazji OKO.press zawiadamia rzecznika dyscyplinarnego, że od kilku lat w ogrodzie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na stoisku ministerstwa sprawiedliwości dzieci mogą założyć togi sędziowskie, co też można zakwalifikować jako obrazę powagi zawodu sędziowskiego. Zobacz zaproszenie na stronie Ministerstwa "Zapraszamy na Dzień Dziecka w ogrodach Kancelarii Premiera". Oraz relacje z "Dnia z prawem" - też na stronie MS.
Ale czy rzecznik będzie miał odwagę zbadać ten wątek, wszak to dotyczy samego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Co zrobi rzecznik z autodonosami nie wiadomo. Ale sędziowie jego zachowanie oceniają jednoznacznie jako formę represji wobec sędziów z Iustitii, którzy byli w tym roku na festiwalu Jerzego Owsiaka, by tam edukować młodzież o prawie i wymiarze sprawiedliwości.
Uznanie przez rzecznika lekcji prawa - są w całej Polsce – za „parodie procesów”, środowisko prawników kwituje śmiechem i kpiną.
Jak napisaliśmy w środę (24 października) w OKO.press, zastępca rzecznika dyscyplinarnego, sędzia Przemysław Radzik z Krosna Odrzańskiego, domaga się wyjaśnień od sędziego Arkadiusza Krupy z Łobza, który znany jest z satyrycznych rysunków o wymiarze sprawiedliwości.
Sędzia Krupa uczestniczył w Akademii Sztuk Przepięknych na festiwalu Owsiaka, gdzie przeprowadził symulację procesu o stalking. Ławnikami byli młodzi uczestnicy festiwalu.
Podobnych wyjaśnień za udział w symulacji procesu na festiwalu Jerzego Owsiaka rzecznik domaga się również od sędzi Moniki Frąckowiak z Poznania, członkini Iustitii. Niezależnie od tej sprawy rzecznik dyscyplinarny już wcześniej zażądał do Frąckowiak wyjaśnień za jej wystąpienia na manifestacjach w obronie sądów.
Wiadomo też, że wyjaśnienia ma złożyć – o czym napisaliśmy w środę – sędzia Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa Wielkopolskiego. Według rzecznika na festiwalu Owsiaka używała ona obraźliwych słów wobec innych sędziów i ministra Zbigniewa Ziobry. „Nikogo nie obrażałam. Wypowiadałam się krytycznie o nowej KRS i jej działaniach oraz działaniach ministra sprawiedliwości. I mogę to powtórzyć, bo to wyraz tego, co uważa większość prawników” – mówiła OKO.press sędzia Barańska-Małuszek.
Zaś wcześniej zastępca rzecznika dyscyplinarnego Radzik w związku z festiwalem Pol'and'Rock przesłuchał szefa Iustitii sędziego Krystiana Markiewicza, rzecznika Iustitii sędziego Bartłomieja Przymusińskiego i sędziego Igora Tuleyę.
Te działania w ostrych słowach skomentował Jerzy Owsiak na Facebooku: „Monty Python? Kiedy list dotarł do mnie, a właściwie do Fundacji WOŚP [zawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego -red.], byłem przekonany, że jest to po prostu mem.
Język tego pisma napakowany był paragrafami i sformułowaniami typowymi dla korespondencji krążącej między obywatelem i urzędem, dotyczący na przykład niezapłacenia dwóch, czterech złotych pięćdziesięciu groszy podatku czy spóźnienia w wysłaniu pieniędzy za jazdę bez biletu. Groźby i pohukiwania.
Ale czytam dalej i jestem coraz bliżej treści mi bliskich. Pada nazwa naszego Festiwalu, a następnie w formie zarzutu do obywatela, do którego list został wysłany, pada następujące zdanie: „w trakcie prowadzenia przez siebie parodii rozprawy sądowej…”.
Obywatel, do którego list został zaadresowany, to p. Arkadiusz Krupa, sędzia Sądu Rejonowego w Łobzie, a list wystosował Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Przemysław Radzik.
Czytam jeszcze raz.
Ten idiotyczny, absolutnie idiotyczny list zawierający nieprawdę, jest listem autentycznym! Dotyczy prawdziwego spotkania podczas tegorocznego festiwalu Pol’and’Rock w Akademii Sztuk Przepięknych, w namiocie Rzecznika Praw Obywatelskich, poświęconego edukacji związanej z funkcjonowaniem sądów.
Nasz Festiwal to nie tylko muzyka. Jest to także od wielu lat miejsce nieprawdopodobnych, fantastycznych działań edukacyjnych, które dotykają ogromną ilość sfer naszego życia. Jedną z nich są polskie sądy.
Z różnych stron, a także z ust polityków ekipy rządzącej, wielokrotnie słyszałem, że rozmowa na temat sądów powinna być prowadzona w szerokich dyskusjach, że temat ten, tak burzliwie komentowany w ostatnich miesiącach, powinien być konsultowany społecznie, powinien być stale obecny w szeroko pojętej debacie publicznej.
Można powiedzieć, że wzięliśmy to sobie mocno do serca i wraz z Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz jego Biurem (który stale uczestniczy w naszym Festiwalu od 9 lat) zaprosiliśmy uczestników Pol’and’Rock Festival na spotkania z sędziami.
Co więcej, aby pokazać festiwalowiczom pracę sędziów, uzasadnić należny im szacunek, a także pokazać jak wygląda proces sądowy, zorganizowane zostały poglądowe symulacje dwóch spraw - karnej i cywilnej.
Było to tak, jak w przypadku programów telewizyjnych z udziałem fantastycznej p. sędzi Anny Marii Wesołowskiej, gdzie Polacy mogą, na symulowanych sprawach nie tylko poczuć klimat sali sądowej, czy poznać związane nią standardy i zachowania, ale także zaznajomić się z różnorodnością spraw, sposobem ich oceniania, a następnie orzekania.
Taką właśnie symulację, zapowiedzianą na plakatach, ulotkach i stronach internetowych, przeprowadziliśmy na Festiwalu.
Jeśli Pan, Panie Zastępco Rzecznika, twierdzi, że była to „parodia”, to Pan kłamie.
To tak, jakby Pana kolega z Niemiec - mówię to w absolutnej imaginacji - stwierdził, ze wszyscy Polacy to złodzieje niemieckich samochodów. Po trzykroć Pan kłamie, pisze Pan nieprawdę, a wywalając te wszystkie paragrafy, moim zdaniem, próbuje Pan zastraszyć i wjechać czołgiem w pudełko zapałek.
Jako Fundacja i organizatorzy Festiwalu jesteśmy pełni szacunku dla działań Rzecznika Praw Obywatelskich, Pana Adama Bodnara, który miał czas być razem z nami, a także dla wszystkich sędziów, którzy mieli czas przyjechać do nas i w atmosferze Najpiękniejszego Festiwalu Świata rozmawiać z ludźmi o czystej literze prawa, o sądownictwie, o wymiarze sprawiedliwości, co na co dzień powinien robić Pan, Pana szef, Pańscy podwładni i wszyscy, którym zależy na tym, aby prawo w Polsce było rozumiane, szanowane, a przede wszystkim respektowane.
Tymczasem Pan wpisał się w typową narrację ludzi, którzy nie znając sprawy, nie będąc w miejscu gdzie ona zaistniała, nawet nie mając relacji z tego miejsca, wypisują bzdury powielając nieprawdę.
I jak to bywa w sprawach sądowych – my, organizatorzy tego Festiwalu i jego uczestnicy, mamy świadków, jak wspaniałą i mądrą lekcją były te symulacje. W takim razie poproszę o Pana relację, o relację Pańskich świadków, oraz Pański opis całego zdarzenia.
Jestem spokojny o losy sędziego Arkadiusza Krupy. Jak to pisały "Szpilki", jeszcze w PRL, za poetą: prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
Prawdziwy rock’n’roll zastępców też się nie boi”.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze