Zbigniew Ziobro ostro zaatakował sędziego Wojciecha Łączewskiego, bo nie spodobała mu się decyzja krakowskiego sądu, który nie pozwolił na oskarżenie sędziego przez prokuraturę. Minister Ziobro na konferencji sam więc oskarżył sędziego. Łączewski mówi OKO.press, że pozwie za to ministra do sądu
Zbigniew Ziobro, który jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym, zaatakował sędziego Wojciecha Łączewskiego w piątek, 5 kwietnia 2019, po południu. Zwołał konferencję gdy sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie odmówił uchylenia immunitetu Łączewskiemu.
Uchylenia immunitetu domaga się prokuratura, która chce postawić zarzuty w związku ze sprawą sprzed kilku lat, dotyczącą możliwej prowokacji wymierzonej w Łączewskiego na Twitterze.
Sprawa nie jest prosta. Prawicowe media oskarżają sędziego, że z fikcyjnego konta na TT kontaktował się z fałszywym kontem założonym na Tomasza Lisa, by ustalać z nim strategię walki z PiS. Sędzia temu zaprzecza. Dokładnie tę historię opisała „Gazeta Wyborcza” w wywiadzie z Łączewskim.
Łączewski mógł paść ofiarą prowokacji. Jest jednym z najbardziej znienawidzonych przez prawicę sędziów. To on przewodniczył składowi sędziowskiemu, który skazał na bezwzględne więzienie byłego szefa CBA i wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego za nielegalną prowokację z 2007 roku, która miała uderzyć w Andrzeja Leppera. Kamińskiego uratował prezydent Andrzej Duda ułaskawiając go przed wydaniem wyroku przez sąd odwoławczy.
2015 r. Sędzia Łączewski ogłasza wyrok wobec Mariusza Kamińskiego za przekroczenie uprawnień w aferze gruntowej
Od tamtego czasu Łączewski dla prawicy jest wrogiem numer jeden w wymiarze sprawiedliwości. Podobnie nielubiany jest tylko sędzia Igor Tuleya, który w wyroku w sprawie kardiochirurga doktora G. porównał działania CBA Mariusza Kamińskiego do metod z czasów stalinowskich.
W związku ze sprawą Twittera prokuratura chciała stawiać Łączewskiemu zarzuty złożenia niezasadnego zawiadomienia oraz składania fałszywych zeznań. Dlatego złożyła wniosek o uchylenie immunitetu sędziowskiego.
Ale w piątek sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie umorzył sprawę z powodów formalnych. Sąd uznał, że wniosek złożył prokurator, który może nie być bezstronny. Bo wcześniej prowadził śledztwo z zawiadomienia Łączewskiego (podszywania się pod niego), które umorzył. Z akt tej sprawy zrobił jednak drugie śledztwo już przeciwko sędziemu i w tej sprawie chce stawiać teraz zarzuty.
Decyzja krakowskiego sądu zapadła przed południem. Ziobro konferencję zwołał po godzinie 15.00. Występował jako Prokurator Generalny, bo konferencja była w Prokuraturze Krajowej. Po Ziobrze było widać emocje i mocne niezadowolenie i nie krył tego. Mówił, że „miał nadzieję, że decyzja będzie inna”.
Podkreślał, że Łączewski powinien być surowo ukarany i nie powinien być już sędzią. Zarzucał, że nie ma on „kwalifikacji moralnych i etycznych”, by oceniać innych ludzi.
Ziobro przesądził o winie sędziego. Stwierdził, że „zebrany materiał dowodowy w postaci kilku opinii biegłych, w sposób niebudzący wątpliwości potwierdził, że sędzia Łączewski składał fałszywe zeznania, okłamywał zwierzchników, okłamywał opinię publiczną. (…) Sędzia działał bezczelnie, bez mrugnięcia okiem kłamał i naraził skarb państwa na realne straty”.
Potem przystąpił do krytyki krakowskiego sądu dyscyplinarnego. Mówił, że trzeba natychmiast eliminować z wymiaru sprawiedliwości ludzi „niegodziwie postępujących”. Że krakowski sąd nie uchylając immunitetu Łączewskiemu nie pozwolił mu na ewentualne oczyszczenie się z zarzutów.
„Może on jest niewinny” – podkreślał. Mówiąc to Ziobro zmienił głos na bardziej spokojny. Nie wiadomo czy mówił to poważanie, czy kpił z sędziego.
Wytykał, że decyzja krakowskiego sądu to kolejny dowód na to, że środowisko sędziów ma problem z samooczyszczaniem się. Że chroni się osoby „uwikłane”, „czarne owce”.
Zapowiedział, że prokuratura odwoła się do nowej Izby Dyscyplinarnej SN, którą powołał PiS. Izba ta ma pomóc wyrzucać prawników, prokuratorów i sędziów z zawodu.
Prokuratura może też jeszcze raz złożyć wniosek o uchylenie immunitetu, ale sprawę musi przejąć inny śledczy.
Sędzia Wojciech Łączewski poinformował OKO.press, że złoży przeciwko Zbigniewowi Ziobrze pozew do sądu za słowa o nim.
Ale nie tylko Ziobro nie odpuści sędziemu. Zaczął go też ścigać zastępca rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych Michał Lasota.
Michał Lasota właśnie wszczął postępowanie dyscyplinarne i od razu postawił mu zarzuty przewinienia służbowego, w postaci uchybienia godności sędziego. Lasota dyscyplinarkę sędziemu zrobił za sprawę, w której prokurator chce stawiać zarzuty.
Lasota przyjął za pewne, że sędzia poprzez fikcyjne konta nawiązał kontakt z fałszywym kontem założonym na Tomasza Lisa i „zainicjował działania o charakterze politycznym”.
Kolejne zarzuty dotyczą tego, że Łączewski na Twitterze miał podawać się za kogoś innego. To nie koniec. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego uznał też, że sędzia złożył niezasadne zawiadomienie do prokuratury i że składał fałszywe zeznania, choć ta sprawa nie została osądzona.
Co ciekawe, Lasota chce, by Łączewskim od razu zajęła się Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, a nie jak do tej pory było sąd dyscyplinarny przy sądzie apelacyjnym.
Są jednak wątpliwości wobec decyzji Lasoty. Postanowienie o przedstawieniu zarzutów Łączewskiemu jest datowane na 15 marca. Tyle że tego dnia Lasota był przez cały dzień w Krakowie na poprzedniej rozprawie ws. immunitetu sędziego. A siedziba rzecznika dyscyplinarnego jest w Warszawie.
Kolejna wątpliwość dotyczy tego, że Lasota powołuje się w swojej decyzji na „zebrane materiały dowodowe”. Tyle że nie prowadził on własnego postępowania wyjaśniającego, które poprzedza postępowanie dyscyplinarne.
I tu jest kolejna wątpliwość. Bo ustawa o ustroju sądów powszechnych (art.114) mówi, że postępowanie dyscyplinarne wszczyna się po postępowaniu wyjaśniającym.
Kolejna wątpliwość dotyczy tego, że Lasota chce stawiać zarzuty za czyny, co do których prawdziwości nie wypowiedział się sąd karny. Czyli sąd dyscyplinarny ma niejako zastąpić w tej sprawie sąd karny. Oceniając czy sędzia jest winny, czy niewinny.
OKO.press 2 kwietnia rano wysłało pytania do rzecznika dyscyplinarnego. Zapytaliśmy o te wątpliwości. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi.
Sędzia Wojciech Łączewski w związku z wątpliwościami co do decyzji rzecznika Lasoty o postawieniu mu zarzutów zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.
sądow
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze