0:00
0:00

0:00

Sebastian Klauziński, OKO.press: W mediach społecznościowych krążą zrzuty ekranu ze zdalnego wykładu z prof. Mariuszem Muszyńskim, jednym z sędziów Trybunału Konstytucyjnego, który 22 października stwierdził, że embriopatologiczna przesłanka do aborcji nie jest zgodna z konstytucją. Na obrazku większość osób trzyma plakaty Strajku Kobiet. To Wy, studenci II roku prawa, za tym stoicie.

Klaudia Godos, studentka II roku prawa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego: Kiedy ja i moi znajomi z prawa zobaczyliśmy, że w składzie orzekającym w TK był nasz profesor, stwierdziliśmy, że tak tego nie zostawimy. W czwartek, kiedy TK wydawał haniebny wyrok, byliśmy na proteście. Następnego dnia, w piątek o 11:30 mieliśmy mieć wykład z prawa publicznego z prof. Muszyńskim. Z powodu epidemii wszystkie zajęcia mamy zdalnie, co bardzo ogranicza nasze możliwości protestu, niemniej postanowiliśmy zrobić chociaż cichy, symboliczny protest podczas zdalnego wykładu.

To była spontaniczna akcja. W czwartek wieczorem napisaliśmy na naszej studenckiej grupie na Facebooku, że jeśli ktoś chce wyrazić swój sprzeciw, to zapraszamy do włączenia się do naszej akcji. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób.

Jak to wyglądało?

Kiedy zaczął się wykład, włączyliśmy nasze kamerki, chociaż zwykle tego nie robimy. W kamerkach pokazaliśmy plakaty z symbolami Strajku Kobiet i narysowane pioruny, co kto zdążył zrobić w piątek przed zajęciami. Przez cały wykład trzymaliśmy transparenty przed kamerkami.

Zdalny wykład z prof. Mariuszem Muszyńskim na UKSW, fot. Klaudia Godos

Co na to sędzia Muszyński?

Na początku w ogóle nie reagował. Chociaż tydzień temu sam miał włączoną kamerkę, teraz ją wyłączył. Naszym zdaniem jednak musiał od początku widzieć nasz protest. Często się jąkał, był zdenerwowany, kilka razy przerywał na chwilę wykład. W pewnym momencie zadał jakieś pytanie. Nie było odpowiedzi, więc zapytał, czy go słyszymy.

Wtedy ja zabrałam głos i powiedziałam: "Panie profesorze, my pana słyszymy, ale czy pan nas widzi?"

Słychać było, że jest zmieszany, po chwili zapytał: ale jak to, to państwo macie włączone kamerki? Uważam, że to niemożliwe, żeby nas nie widział, bo każdemu się wyświetlają kafelki z innymi osobami.

Potem była jeszcze jedna taka sytuacja, kiedy zapytał nas o najważniejsze zasady konstytucyjne. Znowu zabrałam głos i powiedziałam, że pan profesor chyba doskonale powinien wiedzieć, że bardzo ważna jest zasada godności i równości. Profesor tylko przytaknął i dalej prowadził wykład. Żadnej interakcji.

Dopiero pod koniec zajęć Muszyński się zdradził. Rzucił do nas: "Co to są za manifestacje polityczne na wykładzie".

Co teraz?

Planujemy naszą akcję powtarzać w każdy piątek, co tydzień przypominać profesorowi, że nie zgadzamy się z tym, co nam zgotował.

Przed pierwszą akcją sporo osób się bało, ale po wykładzie zaczęli się zgłaszać nowi, pytać, czy mogą do nas jeszcze dołączyć. Gratulowało nam też wielu studentów ze starszych roczników i znajomi z innych uczelni. Z tego co wiem, inne uczelnie idą za naszym przykładem i też symbolicznie protestują podczas zdalnych wykładów, pokazują plakaty i błyskawice.

Zdalny wykład z prof. Mariuszem Muszyńskim na UKSW, fot. Klaudia Godos

Trzeba mieć sporo odwagi, żeby na UKSW robić taki protest. Nie boicie się?

Jest poniedziałek i na razie nie słyszałam, żeby ktoś z nas poniósł jakieś konsekwencje.

Zdaję sobie sprawę, że chociaż jesteśmy państwową uczelnią, to uchodzimy za katolicką. Ale nie każdy ma takie poglądy, nie każdy jest wierzący. Bardzo wiele i wielu z nas oburzyło to, co zrobił Trybunał Konstytucyjny oraz to, że jeden z sędziów jest naszym wykładowcą.

Mamy bardzo fajny rok, dużo osób się angażuje w różne rzeczy, nasi koledzy też nas bardzo mocno wspierają i wcale nie uważają, że sprawa aborcji dotyczy tylko nas.

Oprócz symbolicznych protestów podczas wykładów będziemy też oczywiście wychodzić na ulice. W środę organizujemy protest pt. "Studentki i Studenci UKSW solidarni z kobietami".

;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze