0:000:00

0:00

Z przecieków w mediach wynika, że niezależni sędziowie nie kandydują. Wymieniane są natomiast nazwiska sędziów, którzy współpracują z obecnym ministrem sprawiedliwości lub, którzy w normalnych warunkach demokratycznego państwa prawa kariery w wymiarze sprawiedliwości by nie zrobili, bo mają w swoim życiorysie wyroki dyscyplinarne.

To jednak resortowi sprawiedliwości nie przeszkadza, sam wiceminister Łukasz Piebiak, zajmujący się sądami, też ma wyrok dyscyplinarny. Podobnie jak kilku innych sędziów, którzy pracowali lub pracują na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości. Co ważne, kandydatami mają być głównie sędziowie rejonowi, a nie doświadczeni sędziowie z wyższych instancji.

W środę podano, że wpłynęło 11 zgłoszeń. W czwartek biuro prasowe Sejmu poinformowało, że jest już wymagana minimalna liczba 15 kandydatów. Nieoficjalnie wiadomo, że jest 16 kandydatów. Tyle udało się ministrowi Ziobrze i wiceministrowi Piebiakowi wycisnąć z korpusu ponad 10 tys. sędziów. Organizacje sędziowskie nawoływały do bojkotu nowej KRS, bo łamiąc Konstytucję zajmie miejsce obecnej Rady, której kadencja zostanie przerwana.

Giełda nazwisk

Nieoficjalnie nazwiska kandydatów krążą od kilku dni. Zgłoszona do nowej KRS ma być nowa prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka nominowana przez resort Ziobry, wcześniej sędzia sądu rejonowego w Krakowie.

Przejęła stanowisko po odwołanej w trakcie kadencji prezes Beacie Morawiec, której bronili sędziowie. Morawiec pozwała resort Ziobry do sądu za podważanie jej dobrego imienia – ministerstwo tłumaczyło przerwanie jej kadencji rzekomymi złymi wynikami pracy.

Jedną z pierwszych decyzji nowej prezes było odwołanie rzecznika krakowskiego sądu Waldemara Żurka, który jako rzecznik KRS był twarzą obrony niezależności sądów przed PiS.

Nowa prezes zakazała też wywieszać w sądzie plakaty, które informowały obywateli o protestach sędziów przeciwko zmianom Ziobry.

Z Małopolski kandydatem ma też być sędzia z Sądu Rejonowego z Wieliczki Paweł Styrna. Starał się o przejście do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale KRS wytknął mu duży procent uchyleń wydanych przez niego wyroków w apelacji.

Pojawia się nazwisko sędziego sądu wojskowego ppłk Mariusza Lewińskiego, który obecnie jest na emeryturze. W sądach wojskowych znają go bardzo dobrze. Bo wszedł w ostry konflikt ze swoim środowiskiem. Lewiński miał kilka postępowań dyscyplinarnych, które m.in. zakończyły się dla niego niekorzystnymi wyrokami. Zarzucał sądom wojskowym, że składy w rozprawach odwoławczych są źle obsadzane. Dziś sędzia jest ostrym krytykiem stanu wymiaru sprawiedliwości. Jego kandydaturę popiera lider niszowej Konfederacji Polski Niepodległej Adam Słomka.

Z kolei kluby „Gazety Polskiej” – jako grupa obywateli miały zgłosić kandydaturę sędzi wojewódzkiego sądu administracyjnego w Gliwicach Teresy Kurcyusz-Furmanik. W stanie wojennym broniła związkowców. Teraz w wywiadach popiera obecne zmiany w sądach. Krytykowała protesty w obronie sądów. Starała się o przejście do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale przegrywała w KRS z innymi sędziami.

Ciekawie są kolejne nazwiska kandydatów, które podał „Dziennik Gazeta Prawna”. To sędzia Rafał Puchalski z sądu rejonowego w Jarosławiu, który pracuje na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości. Potwierdził, że jego kandydatura została zgłoszona. Puchalski założył forum Sedziowie.net, na którym dyskutują sędziowie.

Kandydować ma sędzia Joanna Kołodziej-Michałowicz z Sądu Rejonowego w Słupsku. Jej mąż Andrzej Michałowicz w grudniu ubiegłego roku został nowym prezesem Sądu Okręgowego w Słupsku, zastąpił odwołaną prezes, która otwarcie krytykowała „dobrą zmianę w sądach”.

Kolejny wymieniany w mediach to Marek Jaskulski z Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto, Leszek Mazur z Sądu Okręgowego w Częstochowie. Jego brat Witold Mazur od listopada 2017 (z nominacji resortu Ziobry) jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Według „Wyborczej” Witold Mazur miał zabiegać w swoim sądzie o wsparcie dla kandydatury brata do KRS.

Kolejnym kandydatem do KRS jest dr Maciej Mitera, sędzia z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, obecnie na delegacji w resorcie. Sędzia Mitera ma w swoim życiu wyrok dyscyplinarny za prowadzenia wykładów mimo sprzeciwu prezesa sądu.

Według nieoficjalnych informacji „DGP” kolejnym kandydatem jest jeszcze jeden sędzią delegowany do ministerstwa - Remigiusz Guz. On też ma w swoim życiorysie wyrok dyscyplinarny za nierespektowanie zarządzeń prezesa swego sądu. W listopadzie ubiegłego roku został prezesem Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim, skąd się wywodzi. Objął stanowisko po odwołanym przez resort Ziobry prezesie.

Na medialnej liście kandydatów są też wymieniani: Zbigniew Łupina, z Sądu Rejonowego w Biłgoraju, do KRS ma się wybierać nowy prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki oraz nowy prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim Jarosław Dudzicz, który też objął funkcję po odwołanym prezesie. Dudzicz wcześniej sądził w Sądzie Rejonowym w Słubicach.

PiS sam sobie wybierze sędziów do Rady

Biuro prasowe Sejmu poinformowało w czwartek 25 stycznia, że już są analizowane dokumenty złożone z kandydaturami. Sejm wystąpi do prezesów sądów o informacje o sędziach–kandydatach, w tym o ich dorobku orzeczniczym. Będą też weryfikowane podpisy osób popierających. Biuro prasowe podkreśla, że dopiero po tej weryfikacji będzie mogło ujawnić nazwiska kandydatów.

Jest już pewne, że o obsadzie Rady zdecydują posłowie PiS. Głosowanie dotyczy całej 15-ki. Według nowej ustawy o KRS jeśli w pierwszym podejściu lista 15 kandydatów nie uzyska 3/5 głosów, to będzie drugie głosowanie, w którym decydować będzie zwykła większość, czyli wystarczą sami posłowie PiS.

Opozycja już zapowiedziała, że nie zgłosi kandydatów i nie poprze kandydatów PiS. Rządząca partia sama więc sobie wybierze w drugim kroku taki skład sędziowskiej części Rady, jaki jej pasuje.

Podpisy 25 sędziów lub 2000 obywateli

Nowa procedura przewiduje, że sędziów mogą zgłaszać grupy 2 tys. obywateli i grupy 25 sędziów. Pozostałe 10 miejsc w 25-osobowej Radzie zostaną, tak jak obecnie, obsadzone głównie parlamentarzystami.

PiS potrzebuje nowej KRS z przychylnymi sobie członkami, by mieć pełną kontrolę nad tym, kto zostanie sędzią. Rada opiniuje bowiem kandydatów na sędziów wszystkich szczebli. PiS potrzebuje też, by KRS nie wtrącała się w zawłaszczanie sądów przez rządzącą partię.

Dlatego KRS, a wkrótce i Sąd Najwyższy, spotka los Trybunału Konstytucyjnego, który po zainstalowaniu w nim przez PiS swoich „sędziów” zniknął z publicznej debaty. Nie krytykuje też zamachu na wymiar sprawiedliwości i wydaje wyroki po myśli władzy.

Wydaje się, że PiS szybko osiągnie podobny efekt w nowej KRS, złożonej z nominatów PiS.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze