Sejm uchwalił ustawę prezydenta Andrzeja Dudy, która likwiduję Izbę Dyscyplinarną. Odrzucił jednak wszystkie merytoryczne poprawki Senatu, które w zamierzeniu miały przybliżać ustawę do wymogów Komisji Europejskiej
W czwartek 9 czerwca po południu Sejm ostatecznie uchwalił ustawę prezydenta Andrzeja Dudy likwidującą Izbę Dyscyplinarną SN. Teraz trafi ona na biurko samego projektodawcy. Prezydent ma 21 dni na podpis. Nowe prawo obliczone jest na odblokowanie dla Polski wypłat z Funduszu Odbudowy.
Projekt prezydenta likwiduje Izbę Dyscyplinarną, a w jej miejsce powołuje do życia Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Do jej składu wylosowanych ma zostać 33 sędziów Sądu Najwyższego, z których prezydent wskaże 11 członków nowej Izby. Projekt w żaden sposób nie odnosi się do kwestii osób powoływanych do Sądu Najwyższego w procedurze z udziałem wadliwie ukształtowanej Krajowej Rady Sądownictwa. Oznacza to, że w SN pozostaną tzw. neo-sędziowie, będą także mogli zatem zasiadać w nowej izbie.
Osoby orzekające do tej pory w ID będą miały możliwość przejścia w stan spoczynku z zachowaniem 100 proc. wynagrodzenia, co ma je niejako zachęcać do ustąpienia ze stanowiska.
Ustawa nie przywraca automatycznie do orzekania sędziów ukaranych przez Izbę Dyscyplinarną – otwiera im tylko możliwość weryfikacji zapadłych tam decyzji przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej.
Ustawa prezydenta wprowadza jeszcze jedną nową instytucję proceduralną – test niezawisłości i bezstronności. Strony procesów będą mogły każdemu sędziemu sądów powszechnych, wojskowych, administracyjnych i sędziów SN postawić zarzut stronniczości, który ich zdaniem może wpłynąć na treść dotyczącego ich orzeczenia. Jeśli to udowodnią, to dany sędzia zostanie wyłączony z rozpoznania sprawy.
Eksperci uważają, że taki test ma odwrócić uwagę od zarzutów wobec umocowania sędziów powołanych w wadliwej procedurze przed neo-KRS. Podobny test bowiem proponowała uchwała połączonych izb SN ze stycznia 2020 r. W wersji prezydenta test taki nie może być jednak przeprowadzony tylko ze względu na okoliczności powołania sędziego.
Prezydent złożył projekt ustawy w Sejmie na początku lutego. Pierwsze czytanie odbyło się dopiero w drugiej połowie marca. Następnie przez aż dwa miesiące nad projektem pracowała Komisja sprawiedliwości i praw człowieka. W toku posiedzeń dochodziło do ostrych starć i negocjacji pomiędzy Solidarną Polską, Kancelarią prezydenta i PiS-em. W tle zaś dopinane były porozumienia rządu z Komisją Europejską w kwestii kamieni milowych polskiego KPO dotyczących praworządności.
Ustawa przeszła przez Sejm 26 maja. 1 czerwca Senat przyjął szereg poprawek do ustawy. Część z nich w dość istotny sposób zmieniała jej zapisy. Za całością ustawy zagłosowali nawet senatorzy i senatorki PiS. 2 czerwca Ursula von der Leyen oficjalnie ogłosiła w Warszawie, że Komisja zawnioskuje do Rady o zatwierdzenie polskiego KPO.
Opozycja do końca wyrażała nadzieję, że przynajmniej część poprawek senackich zostanie popartych w Sejmie, argumentując, że w lepszym stopniu spełniają wymogi orzecznictwa TSUE. W podobnym tonie wypowiadał się nawet komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
Senat proponował bowiem:
IOZ miałaby się z urzędu zająć wszystkimi sprawami w terminie miesiąca od wejścia jej w życie. W tym „trybie ekspresowego rozpatrzenia”, jak ujmowali to senatorowie, Izba oddzieliłaby sprawy polityczne, czyli dotyczące karania za orzecznictwo, od niepolitycznych, czyli tych dotyczących pospolitych przestępstw.
Wszystkie te poprawki zostały odrzucone przez większość sejmową.
Pytaniem otwartym pozostaje, czy Komisja Europejska uzna uchwaloną właśnie ustawę za wystarczająco spełniającą wymagania zapisane w KPO. Bez tego nie wyrazi bowiem zgody na wypłatę żadnych środków.
Największe wątpliwości budzą kwestie, czy nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej spełni wymogi art. 19 ust. 1 Traktatu UE, jeśli zasiadać w niej będą sędziowie powołani z udziałem nowej KRS. W ustawie prezydenta zaszyte są także przepisy (w teście bezstronności oraz nowym delikcie - odmowy wykonywania wymiaru sprawiedliwości), które wykluczają możliwość badania umocowania sędziego, powołując się tylko na okoliczności towarzyszące jego powołaniu. Jednym z warunków Komisji wobec reformy było zaś umożliwienie sądom weryfikacji, czy dany sędzia spełnia wymogi „bycia powołanym na mocy ustawy”.
Czytaj więcej:
Sądownictwo
Andrzej Duda
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Izba Dyscyplinarna
Krajowy Plan Odbudowy
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze