Sellin przyznaje, że jedynym powodem składania przez PiS "protestów wyborczych przeciwko ważności wyborów do Senatu" jest liczba głosów nieważnych. Nie spełnia to kryteriów składania protestu wg Kodeksu wyborczego. Ujawnione przez OKO.press skargi zawierają wyłącznie hipotetyczne rozważania. I powołują się na przepisy dotyczące... Sejmu
Zagoniony w kozi róg przez RMF FM Jarosław Sellin pytaniami o protesty wyborcze PiS palnął w końcu, że "sprawdzamy tam, gdzie mamy ochotę sprawdzać". Wcześniej powtarzał jedyny "argument", że głosów nieważnych było dużo (patrz - dalej).
Publikacja przez OKO.press w środę wieczorem kopii wszystkich sześciu "Protestów wyborczych PiS przeciwko ważności wyborów do Senatu" (załączone raz jeszcze - niżej) pozwala racjonalnie oceniać wartość tego typu opinii wygłaszanych przez polityków tej partii. Pozwala ocenić wartość argumentów użytych w Protestach. Pozwala też sprawdzić, że wychwycony przez Wirtualną Polskę
kompromitujący dla prawnika błąd przywołania artykułu Kodeksu wyborczego dotyczącego Sejmu (zamiast Senatu) pojawia się nie we dwóch, ale we wszystkich wnioskach.
W sześciu pismach powtarza się ten sam zarzut "naruszenia przepisu art. 227 Kodeksu polegającego na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów jako nieważnych, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne".
Rzecz jednak w tym, że "Protesty" nie powołują się na żadne argumenty, które można by uznać za dowód, że zarzut jest uzasadniony, a tego wymaga art. 241 § 3 Kodeksu wyborczego:
"wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty".
Zarzut "niewłaściwego zakwalifikowania głosów ważnych jako nieważne" wygląda tym poważniej, że miałby wystąpić w sześciu okręgach. To by wręcz sugerowało jakąś zorganizowaną akcję, by ważne głosy na PiS uznawać za nieważne, w dodatku akcję wyjątkowo bezczelną, bo karty do głosowania do Senatu są wyjątkowo łatwe do "odczytania".
Jakie PiS ma dowody, że tak było? Analiza sześciu "Protestów" dowodzi, że dowodów na błędy czy oszustwa wyborcze nie ma żadnych, są za to wskazane powody do składania protestu. Koronny "argument" brzmi:
"ustalenie, iż ok. 10 proc. głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego PiS, decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat PiS".
To stwierdzenie może robić wrażenie, że doszło do "ustalenia" o znaczącym błędzie odbierania głosów kandydatom PiS i uznawaniu ich za nieważne, ale to tylko wrażenie.
W dokumentach nie ma śladu, by ktoś takiego "ustalenia" dokonał. Uzasadnienie jest de facto rozumowaniem hipotetycznym, że gdyby tak było, to wyniki mogłyby być inne. Trudno się spodziewać, by nawet najbardziej przychylny PiS sąd mógł uznać takie "uzasadnienie" za wystarczające.
"Ustalenie" nie jest zatem dowodem lecz powodem złożenia skargi: bo gdyby taki był błąd, to PiS wygrałby wybory do Senatu.
Protesty zawierają też argument poszlakowe: "różnica w ilości głosów w całym okręgu jest na tyle znikoma, iż może uchodzić za pewien margines błędu" co jest niezbyt poprawnym po polsku wyrażeniem ogólnej hipotezy, ale znowu - bez żadnych dowodów.
Podobną wartość dowodową mają spekulacje o "potencjalnych" zdarzeniach typu:
"postawieniu znaku x obok nazwiska dwóch lub więcej liczby kandydatów (..) Wiadomym jest, że potencjalnie, powyższa przyczyna nieważności głosu jest najczęstszym i najprostszym sposobem ewentualnych naruszeń w kwalifikowaniu głosów jako ważnych lub nieważnych".
Zupełnie wprost motywacja polityczna jest wyrażona we fragmencie o „słusznym interesie społecznym”.
Mandaty w Senacie są podzielone po połowie na opozycję i PiS, więc w „słusznym interesie społecznym” jest podjęcie dodatkowych działań weryfikujących poprawność wyników głosowania .
W przypadku dwóch okręgów pada dodatkowo argument, że w poprzednich wyborach w 2015 roku liczba oddanych tam nieważnych głosów była mniejsza niż obecnie.
Jakby to dowodziło, że cztery lata później były nieprawidłowości w komisjach.
Protesty musiałby być przygotowywane na kolanie, bo wszystkie podnoszą jako główny zarzut "naruszenia przepisu art. 227 Kodeksu Wyborczego". Rzecz w tym, że jak zauważył portal wp, art. 227 Kodeksu odnosi się do wyborów do Sejmu, a nie Senatu!
Portal stwierdza, że "co najmniej dwa protesty zawierają ten błąd", widocznie wp miała dostęp do dwóch dokumentów. Jak widać w dokumentach opublikowanych przez OKO.press, błąd powtarza się we wszystkich sześciu skargach.
PiS już przyznał się do "drobnej pomyłki".
A pełnomocnik wyborczy PiS Krzysztof Sobolewski tłumaczy w sposób zdumiewający, że " w Proteście nie trzeba wskazywać numerów artykułów, tylko postawić zarzuty. Omyłka wkradła się rzeczywiście z art. 227, a nie 268. Jest to oczywista omyłka pisarska i nie ma ona znaczenia dla merytorycznej treści protestu".
W świetnej rozmowie w RMF FM Marcina Zaborskiego z wiceministrem kultury Sellinem, ten wskazuje, że powodem "Protestów" jest chęć "stuprocentowej wiedzy" ("myślę, że pan też byłby zainteresowany pewnością i wiedzą stuprocentową, że rzeczywiście wygrał ten senator, który powinien był wygrać"). Nie potrafi podać żadnego dowodu, że coś z wynikami jest nie tak, poza dużą liczbą głosów nieważnych.
Na zarzut, że czemu zatem PiS nie chce sprawdza wyniku wyborów także tam, gdzie wygrał, a głosów nieważnych było dużo, Sellin wypala:
"Sprawdzamy tam, gdzie mamy ochotę sprawdzać".
"Jakie dowody na nieprawidłowości w wyborach do Senatu w tych okręgach widzi Prawo i Sprawiedliwość? - dociska dziennikarz.
Powtarzam: ilość głosów nieważnych.
Sama liczba głosów nieważnych?
Tak.
A wie pan, że głosów nieważnych jest w tych wyborach, procentowo licząc, mniej, niż było w roku 2015?
To prawda, głosów nieważnych jest wyjątkowo mało - i bardzo mnie to cieszy, to świadczy o dojrzałości głosujących: że już tych pomyłek, jakie się zdarzały wcześniej, nie ma".
Taka to logika.
Raz jeszcze załączamy sześć dokumentów, w których PiS podważa wyniki wyborów do Senatu w następujących okręgach:
1. Okręg numer 100. Obejmuje Koszalin i okolice. Wygrał tu kandydat Stanisław Gawłowski. Startował jako niezależny i uzyskał 44 956 głosów. Przegrał z nim kandydat PiS Krzysztof Nieckarz, który dostał 44 636 głosów. Nieważnych głosów oddano tu 3344 (2,44 proc. wszystkich głosów).
2. Okręg 75. Obejmuje m.in. Tychy i Mysłowice. Wygrała tu Gabriela Morawska - Stanecka z SLD, dostała 64 172 głosów. Przegrał z nią Czesław Ryszka z PiS, który dostał 61 823 głosów. Liczba głosów nieważnych - 3749.
3. Okręg 12. Obejmuje Grudziądz i okolice. Wygrał tu Ryszard Bober z PSL z wynikiem 52 619 głosów. Przegrał z nim Andrzej Mioduszewski z PiS z wynikiem 50 168 głosów. Nieważnych głosów oddano tu 2844.
4. Okręg 92. Obejmuje m.in. Gniezno, Wrześnię i okolice. Wygrał tu Paweł Arntd z Koalicji Obywatelskiej - 76 897 głosów. Przegrał Robert Gaweł z PiS z wynikiem 75 413 głosów. Nieważnych głosów było 3064.
5. Okręg 95. Obejmuje powiaty krotoszyński, kępiński, ostrzeszowski, ostrowski. Wygrała tu Ewa Matecka z Koalicji Obywatelskiej z wynikiem 80 084 głosów. Przegrał z nią Łukasz Mikołajczyk z PiS z wynikiem 77 780 głosów. Nieważnych głosów oddano tu 6221.
6. Okręg 96. Obejmuje Kalisz i okolice. Mandat dostał tu Janusz Pęcherz z Koalicji Obywatelskiej, który dostał 72 579 głosów. Przegrał z nim Andrzej Wojtyła z PiS z wynikiem 70 993 głosów. Nieważnych głosów było tu 5444.
Wybory
Jarosław Sellin
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Rząd Mateusza Morawieckiego
protesty wyborcze
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze