0:000:00

0:00

To wynik art. 90, ust. 2 ustaw o SN: „Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego [...] może przedstawić Szefowi Kancelarii Prezesa Sądu Najwyższego, członkom Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego niebędących sędziami oraz pracownikom Sądu Najwyższego niebędących sędziami zatrudnionym na podstawie przepisów dotychczasowych, nowe warunki pracy i płacy. W przypadku nieprzedstawienia nowych warunków pracy i płacy, stosunek pracy tych osób, rozwiązuje się z upływem tego terminu”.

Co to oznacza w praktyce? Że ustawa nie tylko podporządkuje Sąd Najwyższy Prawu i Sprawiedliwości, ale także zdecydowanie obniży sprawność jego działania.

Wyrzuceni zostaną nie tylko sędziowie, ale również wszyscy eksperci prawni, często z wieloletnim doświadczeniem, którzy z jakiegokolwiek powodu nie podobają się obecnej władzy.

Rządzący wymienią ich na swoich ludzi. Pytanie, na ile będą kompetentni i skąd będą ich brać, skoro niemal wszystkie liczące się organizacje i środowiska prawnicze potępiły ustawy, którymi partia rządząca przejęła sądy.

Przeczytaj także:

Sam tryb zwolnień jest niemożliwy do nazwania. Polskie prawo nie zna bowiem takiego rozwiązania. Nowy pierwszy prezes SN nie będzie musiał przy tym podawać żadnej przyczyny. Zwolnionym nie będzie przysługiwać żadna odprawa, ani ochrona przysługująca zwyczajowo z tytułu kodeksu pracy i przy zwolnieniach grupowych. Dotknie w sumie 321 osób, od analityczek i asystentów przez pracowników administracji, po portierów. Wszyscy znajdą się w prawnej próżni.

PiS stosuje tę metodę po raz drugi. Podobnie postąpił, gdy ustawą zagarniał Trybunał Konstytucyjny.

Konstytucja nie istnieje, kodeks pracy też nie

Dla OKO.press sprawę skomentował Karol Muszyński, prawnik i analityk Fundacji Kaleckiego: „Regulacja ta jest sprzeczna z konwencjami Międzynarodowej Organizacji Pracy oraz Konstytucją - pozbawia pracowników prawa do sądu” – mówi.

„Co więcej, z punktu widzenia praw pracowników (abstrahując od problemu niezależności i niezawisłości Sądu Najwyższego),

ustawa znacznie gorzej traktuje szeregowych pracowników Sądu niż samych sędziów - którzy mają zagwarantowane zabezpieczenie w postaci stanu spoczynku. "Zwykli" pracownicy, niebędący sędziami, pracujący na rzecz instytucji państwa polskiego, pozostają bez jakiejkolwiek ochrony” – dodaje ekspert.

Faktycznie, taki tryb zwolnień łamie cały szereg przepisów. Między innymi:

  • art. 24 Konstytucji RP: „Praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy”;
  • art. 32 ust. 1 Konstytucji RP: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne” – tymczasem pracownicy Sądu Najwyższego znajdą się w gorszej sytuacji i będzie przysługiwać im mniej praw, niż pracownikom innych instytucji czy zakładów pracy;
  • art. 45 ust. 1 Konstytucji RP: "Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd" - ponieważ pracownicy nie dostaną normalnych wypowiedzeń, nie mogą skorzystać z standardowej, sądowej procedury odwoławczej - w efekcie znajdą się w prawnej próżni;
  • art. 4 Konwencji nr 158 Międzynarodowej Organizacji Pracy: „Stosunek pracy z pracownikiem nie będzie rozwiązany, jeżeli nie istnieje ważna przyczyna takiego rozwiązania, wiążąca się z umiejętnościami lub zachowaniem się pracownika albo uzasadniona wymogami funkcjonowania przedsiębiorstwa, zakładu lub działu”;
  • oraz liczne przepisy z kodeksu pracy dotyczące np. zwolnień grupowych, równego traktowania

Ustawa o Sądzie Najwyższym ma dokładnie ten sam poziom prawny, co Kodeks Pracy i niższy niż Konstytucja RP. Nie ma tu więc żadnej możliwości hierarchicznej kontroli z punktu widzenia prawa pracy.

Wezwanie o pomoc

Pracownicy SN wystosowali już apel w tej sprawie. "Takie rozwiązanie normatywne nie tylko jest nie do przyjęcia w realiach demokratycznego państwa prawnego, ale też urąga wszelkim zasadom moralnym, bo pozostaje w oczywistej kolizji z ogólnoludzkim poczuciem sprawiedliwości, jakie powinno funkcjonować w każdym cywilizowanym społeczeństwie" - piszą w nim.

Na apel odpowiedziały organizacje związkowe - wśród nich OPZZ i Forum Związków Zawodowych, a nawet NSZZ Solidarność, która zwykle opowiada się po stronie rządu PiS. Nawołują władze do wycofania się z przepisów sprzecznych z prawem pracy.
;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze