Po zamachu na Pawła Adamowicza. Nie mogę się zgodzić z apelem o przemilczanie winy PiS. Dlaczego nie mielibyśmy ostrzegać, że mowa nienawiści wobec politycznych przeciwników może wywołać podobny skutek? - pisze Ewa Siedlecka
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został ugodzony nożem podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Próbował go zabić 27-letni Stefana W., krzycząc coś o tym, że przez Platformę Obywatelską siedział w więzieniu (był skazany za cztery napady na banki z bronią w ręku). Prezydent Adamowicz jest w stanie ciężkim.
Natychmiast po zamachu po niepisowskiej stronie pojawiły się z jednej strony brutalne ataki na PiS, z drugiej — apele, by nie wiązać zamachu z obozem władzy, bo to tylko pogłębi podziały i nienawiść.
Nie można oskarżać PiS o podjudzanie do fizycznych ataków na politycznych konkurentów. Byłoby to drastycznym nadużyciem.
Z pewnością żaden polityk PiS nie chciał, by taki atak się wydarzył. I nawet nie myślał o tym, że propaganda wymierzona w "opozycję totalną", a przede wszystkim w PO, może taki atak fizyczny wywołać. Ale prawda jest taka, że może.
Dlatego nie mogę się zgodzić z apelem o przemilczanie winy PiS. Lekarstwem na nienawiść nie jest przemilczanie rzeczywistości. Widzimy i piszemy o związku między mową nienawiści PiS i jego zwolenników wobec emigrantów, między politycznym przyzwoleniem dla takiej mowy nienawiści a znaczącym wzrostem liczby napadów na cudzoziemców.
Dlaczego mamy milczeć o tym, że mowa nienawiści wobec politycznych przeciwników może wywołać podobny skutek?
Średnio raz na dwa miesiące rządowa telewizja przypomina sprawę sprzed ośmiu lat: ataku na biuro poselskie PiS w Łodzi, gdzie z ręki Ryszarda Cyby zginął asystent posła PiS Paweł Rosiak, a inny pracownik biura trafił do szpitala. Napastnik krzyczał, że nienawidzi PiS.
Jeśli politycy i propagandyści obozu władzy uznają, że Ryszard Cyba podżegany był przez nienawistną wobec PiS retorykę Platformy Obywatelskiej, to co w takim razie powiedzą o czynie Stefana W.?
Wygląda na to, że zamachowiec, który ugodził Pawła Adamowicza, działał w stanie ograniczonej poczytalności. Ale w swoim szaleństwie mógł być podniecany atmosferą nienawiści kreowaną przez polityków i media władzy.
Nienawiści tak do samego prezydenta Adamowicza, którego PiS bez przerwy przedstawia jako osobę podejrzaną i skorumpowaną, jak i do „opozycji totalnej”, która atakowana jest w niemal każdym wydaniu rządowych „Wiadomości”.
Opozycja ma być sprawczynią zrujnowania Polski i nieszczęść każdego pojedynczego Polaka, spiskuje z Niemcami, Rosją i wszelkimi wrogami Polski, „skarży na Polskę za granicą” i nastaje na naszą suwerenność.
To, że niedzielny atak miał miejsce podczas finału Wielkiej Orkiestry, też jest symboliczne. WOŚP i Jerzy Owsiak są od lat przedmiotem ataków ze strony PiS i jego zwolenników.
W obecnej edycji ataków było mniej, a władza zdobyła się na kilka gestów poparcia czy nawet uczestnictwa. Ale na pięć dni przed finałem TVP w programie publicystycznym „Minęła Dwudziesta” wyemitowała „satyryczny” materiał, jak to Owsiak zgarnia datki na WOŚP dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, a na zebranych pieniądzach jest Gwiazda Dawida. Michał Rachoń zachwycał się tym - jak mówił - "dziełem".
TVP odcięła się od tego materiału, gdy zrobił się skandal, ale zapewne więcej osób obejrzało ową satyrę, niż dowiedziało się o owym odcięciu.
Te wszystkie fakty, nienawistna atmosfera wobec opozycji – tak politycznej, jak obywatelskiej, uznanej za „obywateli gorszego sortu” – nie mogą być uznane za bez znaczenia dla tego, co się stało.
To, co możemy zrobić dobrego, to właśnie mówić i pisać o takich skutkach nienawiści – dla ostrzeżenia. Bić na alarm.
Także bijąc się we własne piersi, bo „nasza strona” nie jest od grzechu mowy nienawiści wolna.
Ewa Siedlecka jest publicystką "Polityki". Tekst ukazał się najpierw na jej Blogu Konserwatywnym.
Opozycja
Protesty
Paweł Adamowicz
Jerzy Owsiak
Prawo i Sprawiedliwość
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.
Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.
Komentarze