Projekt, który posłowie PiS-u wnieśli w czwartek (12 grudnia 2019) wieczorem do Sejmu, jest ogłoszeniem stanu wojennego wobec sędziów. Wprowadza prawo stanu wojennego, które stanowi, co wolno, a czego nie wolno sędziemu orzec. I tak: ciężkim deliktem dyscyplinarnym, za które grozi wydalenie z zawodu, ma się stać stosowanie się przez sędziów do art. 379 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego, który nakazuje każdemu sądowi z urzędu badać prawidłowość obsadzenia sądu w sprawie, którą sądzi.
-
Zobacz art. 379 kodeksu postępowania cywilnego
Art. 379. Przesłanki nieważności postępowania
Nieważność postępowania zachodzi:
1) jeżeli droga sądowa była niedopuszczalna;
2) jeżeli strona nie miała zdolności sądowej lub procesowej, organu powołanego do jej reprezentowania lub przedstawiciela ustawowego, albo gdy pełnomocnik strony nie był należycie umocowany;
3) jeżeli o to samo roszczenie między tymi samymi stronami toczy się sprawa wcześniej wszczęta albo jeżeli sprawa taka została już prawomocnie osądzona;
4) jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa albo jeżeli w rozpoznaniu sprawy brał udział sędzia wyłączony z mocy ustawy;
5) jeżeli strona została pozbawiona możności obrony swych praw;
6) jeżeli sąd rejonowy orzekł w sprawie, w której sąd okręgowy jest właściwy bez względu na wartość przedmiotu sporu.
Sytuację można porównać do tej, w jakiej znaleźli się sędziowie po wprowadzeniu przez Komitet Obrony Narodowej (zwany WRONą) dekretu o stanie wojennym. Dekret zmuszał sędziów do orzekania wbrew prawu, np. do karania za działalność związkową. I odbierał prawo do odwołania od wyroku.
Sędzia Markiewicz już ma 55 zarzutów
PiS zresztą już ściga za działalność związkową: Krystian Markiewicz, szef Iustitii dostał 55 zarzutów dyscyplinarnych właśnie za działalność w imieniu Stowarzyszenia, zgodną z zarejestrowanym w sądzie statutem stowarzyszenia.
Sędziom zakazuje się, pod groźbą kary, badania, czy nominaci neo-KRS są prawidłowo powołanymi sędziami. Zakazuje się im odwoływać do wyroku TSUE i wyroku Izby Pracy Sądu Najwyższego, dotyczących legalności powołania neoKRS i Izby Dyscyplinarnej, a co za tym idzie legalności powołania wszystkich sędziów z nominacja neo-KRS.
Projekt PiS-u stanowi, że „oczywistą i rażącą obrazą przepisów prawa”, czyli ciężkim przewinieniem dyscyplinarnym, będzie odmowa stosowania przepisu ustawy, jeżeli jego niezgodności z konstytucją lub umową międzynarodową nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny.
To by znaczyło, że sędziom odbiera się ich konstytucyjne prawo stosowania wprost konstytucji i ratyfikowanych umów międzynarodowych.
Ciężkim deliktem dyscyplinarnym mają być też „działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości”.
Prawdopodobnie chodzi o zawieszanie spraw w celu ustalenia, czy zasiadający w składzie sędzia-nominat neo-KRS jest sędzią, ale przepis jest tak gumowy, że można pod niego podciągnąć np. wzięcie zwolnienia chorobowego.
Wprost badania prawomocności powołania neo-sedziów dotyczy inny przepis: że ciężkim deliktem są „działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego lub skuteczność jego powołania”. Czyli np. kierowanie do Sądu Najwyższego wniosku o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego dotyczącego legalności działania neo-KRS i jej sędziowskich nominacji.
Deliktem mają być też „działania o charakterze politycznym”. Za to wszystko grozić ma wydalenie z zawodu. Wprowadza się też nowe kary: karę pieniężną i przeniesienie na inne miejsce służbowe.
To drugie jest wprost niezgodne z art. 180 konstytucji, który gwarantuje sędziemu nieprzenaszalność (chyba, że w przypadku zmiany struktury sądownictwa). To pierwsze – to praktyka żywcem przeniesiona z PRL-u.
-
Zobacz art. 180 Konstytucji
Art. 180. Konstytucji
Zasada nieusuwalności sędziego
1. Sędziowie są nieusuwalni.
2. Złożenie sędziego z urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie.
3. Sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku na skutek uniemożliwiających mu sprawowanie jego urzędu choroby lub utraty sił. Tryb postępowania oraz sposób odwołania się do sądu określa ustawa.
4. Ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku.
5. W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia
Zastraszyć sędziów, zablokować SN, pominąć TSUE
Po co PiS wnosi tak skandaliczny i nie mieszczący się w cywilizowanych ramach projekt? Wygląda na to, że zorientował się, że sędziowie nie przestraszyli się nasilonych po wyroku TSUE represji i chce podkręcić śrubę.
Drugim celem może być próba postawienia Sądu Najwyższego w sytuacji, gdy orzekanie o statusie neo-sędziów – np. w odpowiedzi na pytania prawne sądów – będzie według nowego prawa nielegalne.
Trzecim celem może być wyścig z TSUE. Jeśli TSUE orzeknie o Izbie Dyscyplinarnej, lub – jak apeluje o to kilkadziesiąt organizacji z całego świata – zawiesi jej działanie do czasu wydania orzeczenia, PiS powoła sobie drugą Izbę, która będzie orzekać na mocy nowego prawa.
Zanim Komisja Europejska je zaskarży a TSUE osądzi, minie wiele miesięcy. PiS już kilka razy bawił się w uchylanie przepisów, które były zaskarżone do TSUE, żeby uniemożliwić Trybunałowi ich ocenę. Nieskutecznie, ale niczego go to nie nauczyło.
Stan wojenny w Unii Europejskiej?!
Cokolwiek planuje PiS i cokolwiek zrobi – w starciu z sędziami skazany jest na porażkę. Sędziowie mogą – tak, jak powiedział Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z 19 listopada – pominąć przepisy krajowe i orzec w zgodzie z unijnymi, jeśli ocenią prawo krajowe jako sprzeczne z prawem UE. Represje PiS-u osiągnęły takie natężenie, że w tej chwili dawanie świadectwa niezawisłości i oparcie się presji stało się kwestią godności zawodu sędziego i osobistej godności sędziów.
Jest różnica pomiędzy stanem wojennym w PRL-u a stanem wojennym wprowadzonym wobec sędziów przez PiS. Wtedy Polska była w obozie komunistycznym, dziś jest w Unii Europejskiej.
W PRL-owskim stanie wojennym sędziowie obchodzili dekret o stanie wojennym cichcem, a dziś działają nie tylko z otwartą przyłbicą, ale też dokumentują i nagłaśniają swoje działania – także na całą Europę. I to im daje dodatkową siłę.
Ewa Siedlecka jest publicystką „Polityki”. Ten tekst opublikowała na swoim Blogu Konserwatywnym.
Nie można tego zaprzepaścić, potrzeba więcej łopatologicznych inforamacji o tej sytuacji.
Panie KantHak, panie i panowie: Waldemar Andzel, Ryszard Bartosik, Barbara Bartuś, Jerzy Bielecki, Joanna Borowiak, Lidia Burzyńska, Krzysztof Czarnecki, Ewa Filipiak, Zbigniew Girzyński, Jarosław Gonciarz, Sebastian Kaleta, Mariusz Kałużny, Fryderyk Kapinos, Leonard Krasulski, Maria Kurowska, Marek Kwitek, Krzysztof Lipiec, Jacek Ozdoba, Teresa Pamuła, Marcin Porzucek, Grzegorz Puda, Urszula Rusecka, Paweł Rychlik, Agnieszka Soin, Marek Suski, Aleksandra Szczudło, Ewa Szymańska, Jacek Świat, Ryszard Terlecki, Grzegorz Wojciechowski i Tomasz Zieliński:
To, co właśnie robicie, jest zamachem na konstytucyjny organ państwa – niezawisłe sądy. Jest to również zamach na przynależność Polski do Unii Europejskiej.
Mam nadzieję, że prędzej niż wam się wydaje zajmie się wami niezawisły (mimo waszych wysiłków) sąd. W wyniku czego przez kilka lat będziecie czynnie brali udział w programie Patryka Jakiego aktywizacji zawodowej więźniów.
"W wyniku czego przez kilka lat będziecie czynnie brali udział w programie Patryka Jakiego aktywizacji zawodowej więźniów."
–
Jakby nie bylo, sciezka z torem przeszkod juz jest zbudowana (za 370 tysiecy). Szkoda zeby niszczala bezuzytecznie.
—-
PS. Obstawiam, ze duza czesc podpisanych nawet nie miala pojecia co "podpisywala". W #dojnazmiana jest "obyczaj" podpisywania pustych kartek, ktore sa pozniej zalaczane do takich "wnioskow poselskich". Nikt o nic nie pyta.
W czasie procesu norymberskiego Joachim Ribbentrop zeznawał, że odczuwał respekt przed "charyzmą" Hitlera i po prostu nie mógł mu się przeciwstawić, nawet po śmierci wodza. To samo mówił też w trakcie seansów z amerykańskim biegłym psychologiem sądowym, którego oddelegowano do Norymbergi w celu stworzenia portretów psychologicznych oskarżonych – i ponoć autentycznie się dziwił, że na jego rozmówcy nawet samo nazwisko Hitlera nie robi wrażenia, tak jak na samym Ribbentropie.
Załóżmy, że w dającej się przewidzieć przyszłości PAD, PMM i może paru innych stanęłoby przed Trybunałem Stanu. Ciekawe, czy broniliby się na zasadzie podobnego respektu przed Arcyprezesem… Może to na tym polega?
PS. Nie ma oczywiście porównania dzisiejszej Polski do III Rzeszy wprost. Mam tylko na myśli pewien uniwersalny mechanizm psychologiczny, czyli co komu w głowie siedzi.
Z całym szacunkiem dla red. Siedleckiej, nie liczyłbym na szybką konfrontację z UE w sprawie utrzymania europejskich standardów praworządności. Nowa Komisja będzie zajęta własną konsolidacją i Brexitem. Kolejna skarga na Polskę do TSUE formalnie będzie spełniała wszelkie wymagania dotyczące dbanie o odpowiednie przestrzeganie "norm" przez państwa członkowskie ale znaczenie dla wewnętrznej sytuacji w polskich sądach będzie żadne. UE nie może wstrzymać dotacji, bo to wymagałoby jednogłośności. Paradoksalnie to nie Unia "przyłoży" finansowo Polsce ale Zjednoczone Królestwo opuszczając Unię i tym samym znacząco przycinając unijny budżet. Oczywiście większe kraje członkowskie będące płatnikami netto biorąc przykład z Polski nie wykonującej Unijnych poleceń mogłyby się "zbuntować" i przestać wpłacać do unijnego budżetu środki idące dziś na wsparcie Polski (dotyczy do zwłaszcza "dopłat" do pasożtniczego elektoratu wiejskiego). Ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza, zwłaszcza w przewidywalnej przyszłości, jest zerowe.
Unia nie może ignorować bezsprzecznego szerokiego mandatu jaki suweren udzielił rządzącej "dobrej zmianie" na swoją antykonstytucyjną politykę
Raczej w ramach nowej Real Politik Polskę będzie ignorowana i blokowana szeregiem doraźnych ograniczeń naszych poszczególnych interesów przy jednoczesnym coraz bardziej otwartym dialogu z Rosją.
Przedziwna opinia. Cała ta pokazówka ze strony sędziów, że oni się nie dadzą to takie trochę szczekanie ratlerka. Poszczeka, pogoni, krzywdy nie zrobi.
Pora wreszcie przyznać, że wyroki kolejnych wysokich trybunałów nic nie znaczą. To tylko odgrażanie się bez wyciągania realnych konsekwencji. Dopiero konsekwencje mogą coś zmienić. Bez sankcji nie będzie wymuszenia praworządności.
Tylko że tak naprawdę, to nikomu na tej praworządności nie zależy. Lepiej będzie dla opozycji, jeśli porzuci ten temat i skupi się np. na katastrofie klimatycznej, demograficznej, zapaści służby zdrowia i innych ważnych tematach.