0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

"Nowa Kachowka w obwodzie chersońskim jest w pełni pod kontrolą rosyjskich wojsk, zajęli wykonawczy komitet rady miejskiej, zdjęli wszystkie ukraińskie flagi z budynków" - poinformował w niedzielę, 27 lutego, mer miasta Wołodymyr Kowałenko. 4. dzień napaści Rosji na Ukrainę na żywo relacjonujemy tutaj:

Przeczytaj także:

W okolicy Nowej Kachowki walki trwały od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wojska szybko zajęły elektrownię wodą, działającą na miejscu. "Trzykolor wywiesili na kachowskiej elektrowni. Sam to widziałem: grady, czołgi na (terenie) elektrowni. Czołgi i transportery opancerzone przyjechały, wywiesili flagę" - powiedział telewizji Suspilne mer Tawryczeska Mykoła Ryzak.

Noc — jak informują lokalni dziennikarze — przebiegła dość spokojnie. Jednak mieszkańcy, którym nie udało się uciec, chowają się w piwnicach. "Módlcie się za nas" - mówi OKO.press pani Swietłana, która razem z kilkoma rodzinami chowa się przed wojskami rosyjskimi.

Nowa Kachowka to miejscowość położona niecałą godzinę drogi od półwyspu Krymskiego, zajętego przez Rosję od 2014 roku.

Swietłana: siedzimy wszyscy w schronach

Gdzie pani teraz jest?

Mieszkam w Nowej Kachowce, w obwodzie chersońskim, 50 km od Krymu. Sytuacja jest przerażająca, normalne życie zniknęło. Są ostrzały, siedzimy w piwnicach. Wczoraj wieczorem siedzieliśmy w schronie - niemowlęta, babcie, dzieciaki, kobiety, mężczyźni. Wszyscy są w piwnicach, wychodzimy do mieszkania tylko, żeby coś zjeść.

Teraz jest pani w mieszkaniu?

Jesteśmy u sąsiadów, w cztery rodziny. Na zewnątrz słychać jak strzelają z gradów (grad to rosyjski system rakietowy) gdzieś za miastem. Kiedy słychać dużo strzałów, chowamy się za mocną ścianą, która trzyma budynek.

Macie zapasy? Macie wszystko, czego potrzeba?

Wiedzieliśmy, że się zbliża się wojna, wiele osób zrobiło wcześniej zapasy. Ale część starszych osób, które są tu z nami, nie było przygotowanych na ucieczkę. Zeszli do piwnicy bez jedzenia. Dzielimy się tym, co mamy. Przygotowaliśmy sobie taką walizeczkę, żeby mieć wszystko gotowe i zebrane w jednym miejscu. Nie ma problemu z dostępem do wody, bo mieszkamy nad wodą. Jest prąd, ciepło i zasięg. Ale są ośrodki, gdzie sytuacja jest gorsza, nie ma niczego. Sklepy nie działają, ale w niektórych miejscach można kupić chleb. Kto może, kto nie boi się strzelb, wychodzi i kupuje.

Wie pani, co się dzieje na zewnątrz?

Na ulicach są wrogowie. Cały czas z gradów strzelają, z czołgów, cały czas idą eszelony armii rosyjskiej. W mieście nie ma paliwa, nie ma policji. Ludzi zostali sami wśród rosyjskich żołnierzy.

Módlcie się za nas.

Współpraca Maria Pankowska. Na zdjęciu ilustrującym artykuł rosyjskie wojska na Krymie, 25 lutego 2022 roku.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze