0:000:00

0:00

„Ja, Kaja Mirecka Ploss, wyrażam swoje ogromne oburzenie, ale przede wszystkim niezgodę na przyznawanie Humanitarnej Nagrody im. Jana Karskiego dla Pani Ewy Kurek. Jestem - zgodnie z ostatnią wolą Jana Karskiego jedyną wykonawczynią testamentu Jana Karskiego i jedyną właścicielką wszelkich dóbr intelektualnych po Nim. Z ogromnym bólem w sercu” - napisała Kaja Ploss 10 kwietnia 2018.

Z ostatniej chwili: Kilka godzin po jej oświadczeniu konsulat odwołał imprezę.

Informacja o nagrodzie dla dr Ewy Kurek znalazła się w zaproszeniu na uroczystą galę, rozsyłanym mailowo przez konsulat RP w Nowym Jorku 9 kwietnia 2018. Nie jest to więc prima aprilis. (Zaproszenie reprodukujemy poniżej.) Laureaci nie zostali jeszcze oficjalnie ogłoszeni, ale według zaproszenia będą nimi również: konsul RP w Nowym Jorku Maciej Gołubiewski i publicysta Matthew Tyrmand. OKO.press dostało o tym informację równocześnie z trzech różnych źródeł - dzwoniły i pisały do nas oburzone osoby zaangażowane w dialog polsko-żydowski.

„Za społeczną odwagę”

Nagroda „The Annual Jan Karski Humanitarian Awards” została ustanowiona w 2013 roku. Nie ma nic wspólnego z samym Janem Karskim ani z nagrodą, którą Kraski ustanowił w 2000 roku.

Przyznaje ją tajemnicze ciało o nazwie „Komitet Dialogu Polsko-Żydowskiego”. Według informacji Ewy Juńczyk-Ziomeckiej, dawnej konsul generalnej RP w Nowym Jorku, jest to organizacja związana z Kongresem Polonii Amerykańskiej.

W 2013 roku Komitet wręczył nagrodę na ręce Juńczyk-Ziomeckiej w celu przekazania jej do Polski. Wówczas otrzymała ją pośmiertnie Irena Sendler, działaczka społeczna wsławiona ratowaniem Żydów w czasie okupacji, oraz rabin Joseph Potasnik, wiceprzewodniczący Nowojorskiej Rady Rabinów (New York Board of Rabbis). Według opisu z 2014 roku nagroda przyznawana jest osobom, które „wykazują się społeczną odwagą w obliczu nasilającej się presji, inercji biurokratycznej, bezprawia czy zobojętnienia i spieszące z pomocą tym, którzy padają ofiarą prześladowań – np. przemocy fizycznej bądź dyskryminacji na tle kulturowym”.

„Inicjatywa powstania tej nagrody wyszła ze środowiska Kongresu Polonii Amerykańskiej na Long Island - wspomina Juńczyk-Ziomecka. - Dwóch głównych działaczy to Zbigniew Staszewski, emigrant z lat 80. i Ryszard Brzozowski, ocalony z Holocaustu. Przypuszczam, że oni mieli dobre intencje. Nie sądzę, aby mieli je dzisiaj. Przyznanie Nagrody Karskiego osobie, która nie sprzyja tylko niebezpiecznie zakłóca dialog polsko-żydowski stoi w sprzeczności z życiem Karskiego i wartościom, które reprezentuje”.

W 2013 roku wiceprzewodniczącym „Komitetu Dialogu” był Chet Szarejko, działacz oddziału Kongresu Polonii Amerykańskiej na Long Island. Reszty składu komitetu nie udało się nam ustalić. Nie jest on także znany kilku polskim organizacjom zaangażowanym w dialog polsko-żydowski, które o niego zapytaliśmy.

Warto podkreślić, że nagroda przyznawana przez konsulat nie ma nic wspólnego z innymi nagrodami im. Jana Karskiego. Są to:

  • „Orzeł Jana Karskiego” ustanowiony przez samego Karskiego, zostali nim nagrodzeni m.in. publicysta Leopold Unger, ukraińska pilotka Nadia Sawczenko, Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, prezydent Lech Wałęsa czy rosyjski opozycjonista Borys Niemcow.
  • Osobną nagrodę im. Karskiego przyznaje American Jewish Committee.
  • Fundacja Edukacyjna Jana Karskiego przyznaje także swoją nagrodę, „Jan Karski Spirit Award” (Ewa Juńczyk-Ziomecka jest jej prezesem).

„Żydzi w getcie się bawili”

Historyczka dr Ewa Kurek apeluje od lat o wznowienie ekshumacji Żydów zabitych w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku (pisaliśmy o niej m.in. tutaj i tutaj). Latem 2016 roku jej petycję w tej sprawie w Internecie podpisało blisko 10 tys. osób. Dr Kurek znana jest ze zdumiewających poglądów na tematy polsko-żydowskie: pisała m.in., że getta w czasie okupacji były „autonomiczną prowincją”, w której Żydzi mieli się świetnie, w odróżnieniu od cierpiących pod niemiecką okupacją Polaków.

W książce "Poza granicą solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945" (2016) pisała, że w latach 1939-42 Warszawa poza gettem "była ponura i smutna. Żyła w niej ludność zaszczuta niemieckimi łapankami, egzekucjami i wywózkami do obozów koncentracyjnych". W tym czasie

"getto warszawskie (...) bawiło się".

We wrześniu 2017 jej wniosek trafił do Sejmu. Kurek rozpoczęła go od niezgodnego z prawdą zdania: „Nie wiemy dotychczas, co w roku 1941 wydarzyło się w Jedwabnem”, ignorując m.in. całkowicie wyniki śledztwa IPN.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze