Kronika Skórzyńskiego wraca do początków rządów PiS. Ostatni numer przed wyborami popierającego PiS tygodnika „wSieci” zdobiło zdjęcie Jerzego Zelnika przebranego za Marszałka i tytuł: „Bić k…y i złodziei. Program Piłsudskiego nadal aktualny”. Jednak szef zwycięskiej partii w dniu wyborów deklarował, że nie będzie rozliczeń, a opozycja będzie szanowana
Publikowana w soboty w OKO.press "Kronika Skórzyńskiego" to jedyny w mediach systematyczny zapis bieżących wydarzeń politycznych. Od dziś - 3 września 2017 roku - prof. Jan Skórzyński będzie prowadził swoją kronikę równolegle: na bieżąco, jak do tej pory (w soboty), oraz cofając się w czasie do samych początków państwa PiS - do wyborów parlamentarnych jesienią 2015 roku i idąc dalej tydzień po tygodniu przez rok 2015 i 2016 (w niedzielę).
Pozwoli to na ciekawe porównania, a także przypomni zapomniane deklaracje i zwroty politycznej akcji. Wiemy, że wiele osób kolekcjonuje "Kronikę", teraz można to będzie robić bardziej systematycznie.
W dniu wyborów 25 października 2015 Jarosław Kaczyński zapewniał, że opozycja będzie szanowana, a władza będzie unikać konfliktów. A prezydent Duda twierdził, że źle jest, jeśli rząd ignoruje obywatelskie projekty ustaw i postulaty obywateli.
Tak naprawdę było. Zapraszamy na wycieczkę w czasie.
Prezes partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński udzielił Telewizji Trwam ostatniego wywiadu przed wyborami. Jego zdaniem, plan Balcerowicza był operacją konieczną, choć przeprowadzoną w sposób zbyt drastyczny. Pytany o warunki stabilności państwa prezes PiS odpowiedział:
„Władza musi być władzą, która współpracuje, […] która szanuje opozycję. […]
Opozycja i pewien spór z tym związany jest nie do uniknięcia w państwie demokratycznym, ale powinien to być spór w pewnych ramach, trzeba szukać też takich najważniejszych dziedzin, na przykład dotyczących bezpieczeństwa państwa, gdzie jest jednak zgoda”.
Ludzie rządzący Polską powinni, jego zdaniem, brać pod uwagę, że „polska kultura ma niski poziom tolerancji na konflikt. W niektórych krajach konflikty nie budzą takich silnych emocji, a w Polsce budzą i trzeba się z tym po prostu liczyć”. Trzeba odrzucić „imposybilny determinizm, [przekonanie], że w gruncie rzeczy nic się nie da zrobić”.
Pytany o obronę cywilizacji łacińskiej przed ekspansją cywilizacji islamskiej, odpowiedział, że „przede wszystkim trzeba mieć wolę, żeby się bronić, bo w Europie jest wiele sił takich, które wszystko wolą niż cywilizacja chrześcijańska”. „Unia [Europejska] jest potrzebna, ale musi mieć inną konstrukcję. Nie możemy podlegać hegemonii i musimy bronić swoich interesów”.
Polski wymiar sprawiedliwości działa, według prezesa PiS, fatalnie, „chroni […] interesy tych, których stać na drogich prawników, interesy korporacji międzynarodowych. Przecież wiadomo, że jeżeli do polskiego sądu da się jakąś sprawę, gdzie jest spór z korporacją międzynarodową, to się ją przegra. […] Polskie matki znajdują się w takiej sytuacji, że im się odbiera dzieci i oddaje na przykład do niemieckich ojców, złych ojców, bo te matki musiały ich rzucić, bo byli brutalni, agresywni […], bili po prostu te swoje żony. [Matki] muszą im [dzieci] oddawać, bo polskie sądy, jak jest cudzoziemiec, to się kłaniają w pas. Już nie chcę się domyślać dlaczego, ale tak jest. Zresztą pewna część ludzi u nas, szczególnie z tych tak zwanych wyższych grup, ma jakiś niezwykle głęboki kompleks, jeżeli chodzi o tych ludzi z Zachodu”.
Marcin Wolski napisał w przedwyborczym komentarzu pt. Zanim powróci normalność w „Gazecie Polskiej”. „Gdybym miał do dyspozycji jedno zdanie i pewność, że leming je wysłucha, powiedziałbym coś jeszcze: twoja pani premier, w twoim imieniu, zaprosiła tu obcych (i to w znacznie większej liczbie, niż się sądzi). Chcesz Polski niebezpiecznej, z wrogimi gettami pełnymi cudzoziemców, z bezczelną agresją wobec chrześcijan, z rosnącymi wpływami islamu, z garbem socjalu dla obcych przy braku dla swoich…? Naprawdę chcesz? To głosuj na Platformę i jej przystawki!”.
Wybory parlamentarne wygrało Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 37,6 proc. głosów, co dało 235 mandatów w Sejmie. Na Platformę Obywatelską głosowało 24,09 proc. wyborców, w rezultacie uzyskała 138 mandatów. Partia Kukiz’15 zdobyła poparcie 8,81 proc. i 42 mandaty. Nowoczesna otrzymała 7,6 proc. głosów i 28 mandatów. Na Polskie Stronnictwo Ludowe głosowało 5,13 proc. wyborców, co dało 16 mandatów. W wyborach wzięło udział 15 mln 563 tys. obywateli, czyli 50,92 proc. uprawnionych do głosowania.
Najwięcej głosów uzyskała Ewa Kopacz – 230 tys., Jarosław Kaczyński zdobył poparcie 200 tys. głosujących. Trzeci najlepszy wynik miał Ryszard Petru – 129 tys. Beata Szydło była czwarta – oddało na nią swój głos 96 tys. ludzi.
PiS uzyskał również większość bezwzględną w Senacie – 61 mandatów. Platforma Obywatelska zdobyła w izbie wyższej 34 mandaty. PSL – 1. Do Senatu weszło też czterech kandydatów niezależnych.
Niedziela 25 października. Żadnej zemsty, żadnych negatywnych emocji, żadnych osobistych rozgrywek
Prezes Jarosław Kaczyński powiedział podczas wieczoru wyborczego w sztabie PiS: „Wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy chcą dobrej zmiany, chcą zmieniać Polskę. Powinno nas być jak najwięcej! […] Bo zadania, które stoją przed nami są naprawdę ogromne i niesłychanie wręcz trudne. Z całą pewnością będziemy spotykali się z przeciwdziałaniem. Ale chcę mocno podkreślić: prawo będzie egzekwowane, będziemy dążyli do prawdy, ale
żadnej zemsty, żadnych negatywnych emocji, żadnych osobistych rozgrywek czy osobistego odgrywania się. Żadnego, proszę państwa, kopania tych, którzy upadli. Nawet jeżeli upadli z własnej winy i słusznie.
Musimy wprowadzić pakiet demokratyczny, musimy pokazać, że polskie życie publiczne może wyglądać zupełnie inaczej, może wyglądać tak, że będziemy z niego dumni, że nie będziemy już nigdy musieli się wstydzić tych młodych ludzi, którzy siedzą na galerii Sejmu i patrzą co się tam dzieje. A niejeden raz żeśmy się wstydzili. Naprawdę nie z naszej winy. […]
Musimy pamiętać o skromności, która nas wszystkich obowiązuje”.
Dawny szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego i były prezes TVP z ramienia PiS Andrzej Urbański przekonywał w „Gazecie Wyborczej”, że „naczelnym celem PiS jest umocnienie się w centrum sceny politycznej, gdzie symbolicznie lokuje się wartość każdej demokracji.
PiS będzie chciał teraz pokazać, że te wszystkie formułowane wobec niego oskarżenia o populizm i radykalizm były niesłuszne.
Będzie chciał zepchnąć Platformę na lewo i wejść w koalicję z konserwatywnym skrzydłem PO, które się od niej oddzieli”.
Grupa posłów PiS zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, uchwaloną w czerwcu 2015 roku głosami PO i PSL. Na mocy tej ustawy ustępujący Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK. Kadencje pięciu ustępujących sędziów upływały w listopadzie i grudniu 2015. PiS zakwestionował wybór przez Sejm nowych sędziów TK ponieważ mandat dwójki sędziów sędziów wygasał dopiero w grudniu - w trakcie kadencji nowego Sejmu. Dotychczasowy Sejm nie powinien więc dokonywać wyboru ich następców.
Prezydent Andrzej Duda zawetował trzy ustawy przygotowane przez rząd PO-PSL – o przedłużeniu obowiązywania w Polsce Protokołu z Kioto do 2020 roku, nowelizację ustawy o lasach oraz nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych, dopuszczającą używania języka mniejszości, obok języka urzędowego, jako pomocniczego przed organami urzędowymi powiatu. Jako pierwszą w swojej kadencji prezydent Duda zawetował 2 października 2015 r ustawę o uzgodnieniu płci.
Jarosława Gowina zapytano w Programie I Polskiego Radia o to, czy propozycja, aby kierował resortem obrony narodowej jest wciąż aktualna. „Ta propozycja została mi złożona w trakcie kampanii wyborczej. Jeżeli pani prezes Szydło zostanie premierem, a wszystko na to wskazuje, i podtrzyma swoją propozycję, a też wszystko na to wskazuje, bo chociażby mówiła o tym w studio telewizyjnym w dniu wyborów, w wieczór wyborczy, to podejmę się tego wyzwania” – odpowiedział szef partii Polska Razem. „To jest resort, który wymaga bardzo dobrego rozumienia polskiej racji stanu i wymaga pewnej siły charakteru. Wydaje mi się, że przy mnóstwie wad, które posiadam, akurat […] tymi dwiema zaletami dysponuję. […] Od ponad roku jestem członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jako jedyny reprezentant obozu Zjednoczonej Prawicy. Przygotowywałem się […] do bycia kompetentnym członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego bardzo intensywnie. Ta wiedza przyda mi się w resorcie, jeżeli zostanę ministrem”.
Wybrany na posła Jarosław Sellin w Programie III Polskiego Radia mówił, że „w historii kultury często pojawiają się jakieś transgresywne treści, często bulwersujące zwłaszcza w formie, a za jakiś czas stają się klasyką”. Tak było na przykład z kubizmem czy impresjonizmem. „Więc trzeba dosyć roztropnie podchodzić do oceny nowych zjawisk kulturowych” – mówił poseł PiS. „Kultura jest sferą wolności i o to trzeba dbać i tego pilnować, żeby była sferą wolności. […] Państwo nie powinno jednak wspierać tego, co jest łamaniem prawa. Mamy w polskim prawie zapisy o tym, że nie należy […] naruszać uczuć religijnych obywateli i jeżeli ktoś wymyśla dzieła sztuki, które mają wyłącznie taki cel…”. Zdaniem Sellina, o tym, co można, a czego nie można zaprezentować „powinni decydować dyrektorzy instytucji kultury, a nie żaden polityk”.
Rzeczniczka PiS Elżbieta Witek poinformowała, że Komitet Polityczny PiS zdecydował o wysunięciu Beaty Szydło na stanowisko premiera. Stało się tak po wielogodzinnych naradach kierownictwa partii, w których uczestniczyli prezes Jarosław Kaczyński, wiceprezesi Beata Szydło, Adam Lipiński, Antoni Macierewicz i Mariusz Kamiński, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, dotychczasowy wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz szef sztabu PiS Stanisław Karczewski. Z nieoficjalnych doniesień, wynika, że poważnym kandydatem na premiera rządu PiS był także Piotr Gliński.
Pierwszy numer „Gazety Polskiej” po wyborach ukazał się następującym tytułem na czołówce: „Wygraliśmy. Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”.
Tytuł felietonu Tomasza Terlikowskiego w tym samym numerze: „Nowe średniowiecze uważam za otwarte”.
Tomasz Sakiewicz w powyborczym komentarzu w „Gazecie Polskiej”: „Polska, nie mając gabinetu reprezentującego interesy własnego kraju, stała się w znacznej mierze politycznym wasalem Berlina i Moskwy. […] Jedynym symbolem niepodległej polskiej polityki był Lech Kaczyński. Nic też dziwnego, że musiał zginąć. […] Nawet jeżeli nikt z tej ekipy [rządu PO-PSL] świadomie nie brał udziału w zorganizowaniu zamachu, to wszystko, co zrobili przed i po tragedii, całkowicie wyklucza liderów tej partii i osoby zamieszane w śmierć naszej elity z udziału w życiu publicznym. Muszą zostać za to rozliczeni nie z powodu zemsty albo politycznej rachuby, ale dlatego, że jest to obowiązek każdego przyzwoitego obywatela. Tej sprawy zostawić nie można”.
Zwycięstwo wyborcze PiS skomentował w „Gazecie Polskiej” także Marcin Wolski: „Wnuki Żołnierzy Wyklętych okazały się silniejsze od potomków swoich katów. […] Linia podziału przebiega między nimi a progeniturą Marchlewskiego i Róży Luksemburg, przez 25 lat występującą w roli produktu polskopodobnego”. Marcin Wolski był w latach 1975-1981 członkiem PZPR, sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej w Programie III Polskiego Radia.
Na Forum Wolności i Rozwoju w Katowicach prezydent Andrzej Duda wyraził oczekiwanie, że obywatelskie projekty ustaw będą traktowane przez nowy rząd z należytą uwagą i szacunkiem, bo „na posiedzeniach obecnej Rady Ministrów zdarzało się inaczej”.
„Ja bym bardzo chciał, by takie zwyczaje się zmieniły. Bo praktyka polegająca na tym, że nie uwzględnia się postulatów obywateli, a w zasadzie praktycznie się ich nie rozpatruje i udaje się, że ich się nie widzi i nie słyszy, nie prowadzi do niczego dobrego, a na pewno nie prowadzi do budowy społeczeństwa obywatelskiego i w efekcie wspólnoty” – powiedział prezydent.
Zdaniem Dudy, oznacza to całkowity brak szacunku dla postawy obywatelskiej. „To jest bardzo źle”. Prezydent zapowiedział zgłoszenie projektu ustawy o Narodowej Radzie Studiów Strategicznych. „Mam koncepcję, […] aby Narodowa Rada Rozwoju wyszła z kancelarii prezydenta i stała się Narodową Radą Studiów Strategicznych. […] Rada powinna nie tyle przygotowywać ustawy, co powinna przygotowywać strategie rozwojowe kraju" - powiedział. „Zaproponuję to rozwiązanie. Chciałbym, żeby Rada stała się ważnym ciałem w naszym państwie, nieprzypisanym do jednego konkretnego organu, ale czymś pośrodku, czymś, co rzeczywiście ma wymiar całkowicie ponad administracyjny”.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Komentarze