0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Skrajnie prawicowa koalicja złożona z Braci Włochów Giorgii Meloni, Ligii Północnej Matteo Salviniego, Forza Italii Silvio Berlusconiego oraz kilku mniejszych ugrupowań ma szansę wygrać przyspieszone wybory parlamentarne we Włoszech 25 września 2022 roku. Bracia Włosi to partia współpracująca z Prawem i Sprawiedliwością w ramach europejskiej partii Konserwatystów i Reformatorów, której Giorgia Meloni jest przewodniczącą.

Dwaj męzczyźni i kobieta w białej koszuli
Zdjęcie zrobione w październiku 2021. Od lewej Matteo Salvini, Giorgia Meloni i Silvio Berlusconi po spotkaniu w Rzymie - Foto Claudio PERIN / ANSA / AFP)

Dobry wynik sondażowy prawicy to nie tylko efekt kłopotów centrolewicowej koalicji z Partią Demokratyczną na czele, która stworzyła rząd jedności narodowej oraz coraz trudniejszej sytuacji ekonomicznej w kraju.

W ostatnich latach Meloni podjęła kilka kluczowych dla sukcesu swojej partii decyzji. Poza tym wciąż bazuje na budowanym przez prawicę od lat lęku społecznym o utratę tożsamości narodowej oraz rzekomym zepchnięciu białych Włochów na margines w coraz mocniej wielokulturowym społeczeństwie.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIEto propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Centrolewica bez szans

Jak wynika z najnowszego sondażu Cattaneo Institute zmontowana przez Meloni koalicja może zdobyć nawet 245 miejsc w 400-osobowej Izbie Reprezentantów oraz 127 na 200 w Senacie, ale raczej nie ma szans na konstytucyjną większość dwóch trzecich miejsc w obu izbach parlamentu (267 miejsc w Izbie Reprezentantów oraz 134 w Senacie).

Centrolewica na czele z Partią Demokratyczną, której przewodniczy były premier Enrico Letta, ma szansę - według tego sondażu - na zaledwie 107 miejsc w Izbie Reprezentantów oraz 51 w Senacie.

Tak kiepski wynik to między innymi efekt wyjścia z koalicji dwóch małych ugrupowań liberalnych: Azione Carlo Calendy oraz Italia Viva byłego premiera Matteo Renziego. Do odejścia skłoniła ich decyzja Letty o zaproszeniu do koalicji dwóch skrajnie lewicowych ugrupowań – Sinistra Italiana oraz Europa Verde – donosił Reuters.

Wyjście liberałów z koalicji pogarsza wynik centrolewicowego obozu o 16 miejsc w Izbie Reprezentantów i 7 w Senacie.

Sondaże pokazują jednak, że nawet gdyby obozowi centrolewicy udało się utrzymać szeroką koalicję, ich ugrupowanie i tak otrzymałoby o 10 proc. mniej głosów niż obóz prawicowy.

Ostatnie wybory parlamentarne we Włoszech odbyły się cztery lata temu, ale w tym okresie Włochami rządziły już trzy gabinety. Dwa pod wodzą bezpartyjnego Giuseppe Contego (jeden utworzony przez antyestablishmentowy Ruch 5 Gwiazd oraz skrajnie prawicową Ligę Północną Matteo Salviniego, drugi przez Ruch 5 Gwiazd oraz Partię Demokratyczną).

Na czele trzeciego, technicznego rządu jedności narodowej stanął bezpartyjny fachowiec, były szef Banku Włoskiego, a później prezes Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi.

To właśnie na skutek rozpadu szerokiej koalicji popierającej rząd Draghiego w lipcu 2022 roku podjęto decyzję o przyspieszonych wyborach.

Obniżenie podatków, wzrost wynagrodzeń – tego chcą Włosi

Skrajnie prawicowa koalicja, jeśli wygra wybory, prawo wskazania kandydata na premiera odda temu ugrupowaniu, które zdobędzie największe poparcie.

Sondaże pokazują, że będzie to skrajnie prawicowe ugrupowanie Giorgi Meloni, Bracia Włosi, na które zagłosować chce 24 proc. wyborców. Liga Matteo Salviniego może liczyć na poparcie 14 proc., zaś Forza Italia Silvio Berlusconiego, który do polityki wrócił w 2018 roku, po kilku latach zakazu sprawowania urzędów publicznych, może liczyć na 8,9 proc.

W sumie obóz prawicy cieszy się poparciem 47 proc. wyborców.

W trwającej już kampanii wyborczej koalicja Meloni obiecuje obniżkę podatków, a tym samym zwiększenie wynagrodzeń, oraz podwyższenie emerytur. Na każdym kroku też oskarża demokratów i lewicę o plany podnoszenia podatków.

„Celem lewicy jest sięgnięcie do kieszeni Włochów. My natomiast chcemy systemu podatkowego przyjaznego rodzinie, zmniejszającego klin podatkowy na korzyść pracowników oraz zachęt podatkowych dla firm: im więcej zatrudniasz, tym mniej płacisz podatków” – czytamy na innym.

Jej kampania pełna jest też antyimigranckiej retoryki, która od lat stosują wszyscy jej prawicowi koalicjanci. Meloni zapowiada zdecydowane ograniczenie imigracji poprzez ochronę granic i współpracę z państwami Północnej Afryki oraz Bliskiego Wschodu celem jej powstrzymania.

„Lewica od dziesięcioleci jest współwinna kryzysowi imigracyjnemu (…). Nadszedł czas, aby zmienić kurs i przywrócić Włochom godność poprzez obronę ich granic” – głosi jeden z komunikatów wyborczych na Twitterze.

Komunikacja wyborcza Braci Włochów pełna jest odniesień do sytuacji, w których rzekomo migranci lub przebywający na terenie Włoch obcokrajowcy popełniają przestępstwa. „Maszynista pociągu pobity za obronę kolegi, znieważony przez cudzoziemców, którzy byli agresywni w pociągu. Taka przemoc nie może być dłużej tolerowana: ochrona obywateli i pracowników musi powrócić do centrum włoskiej agendy politycznej” – głosi jeden z plakatów wyborczych Meloni.

Czego Draghi nie mógł, Meloni obiecuje, że zrobi

Tak prowadzoną kampanią Meloni sprawnie wpisuje się w obniżone nastroje społeczne, które utrzymują się od początku pandemii. Sytuacja ekonomiczna Włoch, pomimo dość optymistycznych prognoz planowanego na ten rok odbicia gospodarczego, uległa znacznemu pogorszeniu w związku z wojną na Ukrainie oraz drastycznym wzrostem cen surowców energetycznych: inflacja wynosi 8 proc. – to niewiele w porównaniu z innymi państwami strefy euro, ale jest to najwyższy wzrost cen koszyka podstawowych usług we Włoszech od 36 lat.

To, co najbardziej trapi Włochów w tej chwili, to dramatyczny spadek mocy nabywczej już wcześniej niskich wynagrodzeń oraz wysokie bezrobocie – szczególnie wśród ludzi młodych.

Bezrobocie w 2021 roku wyniosło niemal 10 proc. i znowu rośnie, po raz pierwszy od 2014 roku, czyli pierwszych efektów drastycznych reform gospodarczych wymuszonych kryzysem finansowym w latach 2008–2012. Jak wynika z szacunków stowarzyszenia konsumentów CODACONS, koszty życia przeciętnej włoskiej rodziny z dwójką dzieci w skali roku wzrosną o 2,5 tys. euro.

Meloni od kilku lat konsekwentnie buduje na niezadowoleniu społecznym związanym z pandemią, a obecnie drastycznym wzroście cen i ryzykiem recesji. Dziś politycznie procentuje ryzykowna decyzja, którą podjęła na początku 2021 roku, gdy nie dołączyła do szerokiego rządu jedności narodowej Mario Draghiego.

Od tego momentu poparcie jej partii zaczęło wyraźnie rosnąć. Całe niezadowolenie społeczne wywołane pandemią, przełożyło się na wzrost poparcia Braci Włochów.

Rząd Draghiego od kilku miesięcy krytykowany jest za niezadowalającą walkę z inflacją. Draghi nałożył co prawda dodatkowy podatek na ponadprzeciętne zyski firm energetycznych, czym finansuje dodatki dla gospodarstw domowych, którym wzrosły rachunki za media, ale poza tym nie zrobił wiele więcej.

Włochy mają drugi po Grecji najwyższy stosunek długu do PKB i najwyższy deficyt finansów publicznych wśród gospodarek państw strefy euro. Spowolnienie gospodarcze wywołuje poważne obawy o plany konsolidacji fiskalnej, która jest jednym z warunków włoskiego Krajowego Programu Odbudowy, finansowanego z Funduszu Odbudowy UE - deficyt budżetowy Włoch nie może w tym roku przekroczyć 5,6 procent (w porównaniu z 7,2 procent w ubiegłym roku). To uniemożliwia włoskiemu rządowi zwiększanie wydatków publicznych.

Mimo to centrale związkowe domagają się wzrostu wynagrodzeń i wdrożenia programów antyinflacyjnych. Tym wszystkim postulatom Meloni mówi tak, co przekłada się na poparcie dla jej partii rzędu 24 proc.

Ewentualny rząd Meloni zagrożeniem dla środków z KPO?

Istnieje jednak poważna wątpliwość, skąd nowy rząd, które może objąć władzę po wrześniowych wyborach, weźmie pieniądze na realizację tych postulatów. Partia Meloni nie poparła bowiem wynegocjowanego przez rząd Draghiego Krajowego Planu Odbudowy – podczas głosowania jej posłowie wstrzymali się od głosu.

W ramach KPO Włochy mają otrzymać prawie 200 mld euro – to jest ok. 2 proc. rocznego PKB na inwestycje. Rząd Draghiego do tej pory zabezpieczył wypłatę 67 miliardów euro, a kolejne 19 mld ma zostać uruchomione jeszcze w tym roku, jeśli rząd spełni około 50 różnych warunków wynegocjowanych z KE.

Program wyborczy Braci Włochów oraz całej prawicowej koalicji nie jest jeszcze gotowy, więc nie wiadomo, co ze sprawą KPO. Jednak agencji Reuters udało się ustalić, że znajdzie się tam obietnica spełnienia warunków KPO oraz efektywnego wykorzystania funduszy, które Włochy otrzymają od Unii Europejskiej.

"Nie wydaje mi się, by którakolwiek z prawicowych partii była gotowa zrezygnować z takiego zastrzyku pieniędzy" – Reuters cytuje wypowiedź Guido Crosetto, jednego z członków Braci Włochów, który jednak zastrzega, że nie wypowiada się w imieniu partii.

Prawicowy whitewashing, czyli Meloni odcina się od faszyzmu

W ciągu ostatnich czterech lat Meloni skutecznie pozycjonowała się jako zagorzała krytyczka lewicowych biurokratów z Brukseli, ale jednocześnie prezentowała podejście pełne szacunku do instytucji i procedur – twierdzi Giovanna de Maio, badaczka włoskiej prawicy. To pozwala jej prezentować się jako obrończyni interesu ludu, która z jednej strony twardo broni włoskiej suwerenności na forum UE, a z drugiej będzie w stanie wykorzystać unijne środki.

Meloni od kilku lat stara się przesunąć swoje ugrupowanie ze skrajnej prawicy w stronę centrum, by pozyskać więcej wyborców. W prowadzonej właśnie kampanii zapewnia, że wbrew oskarżeniom zagranicznej prasy nie będzie „zagrożeniem dla demokracji” ani „stabilności Europy” oraz że włoska prawica już dawno „jednoznacznie” potępiła dziedzictwo faszyzmu.

Odrzuca też oskarżenia, że jeśli zostanie pierwszym skrajnie prawicowym premierem, to będzie istniało ryzyko "autorytarnego zwrotu", lub że kraj wyjdzie ze strefy euro.

"Włoska prawica już dziesiątki lat temu oddała faszyzm historii, jednoznacznie potępiając tłumienie demokracji i haniebne ustawy antyżydowskie".
Meloni od lat próbuje odciąć się od wizerunku partii, z którą sympatyzują neofaszyści. Mimo to partyjne logo Braci Włochów, partii na czele której stoi, wciąż posługuje się faszystowskim symbolem trójkolorowego płomienia.
wypowiedź wideo opublikowana na Twitterze Giorgii Meloni,11 sierpnia 2022

To twierdzenie jest nieprawdziwe z wielu powodów. Po pierwsze we włoskim życiu publicznym wciąż obecne są neofaszystowskie ruchy działające jako partie polityczne. Należy do nich m.in. Trójkolorowy Płomień (Fiamma Tricolore), Nowa Siła (Forza Nuova), Narodowy Front Społeczny (Fronte Sociale Nazionale) oraz CasaPound.

Badacze prawicy nie mają wątpliwości, że narodowo-konserwatywni Bracia Włosi wciąż mają w swojej organizacji kilka neofaszystowskich frakcji.

Mimo deklaracji o jednoznacznym potępieniu faszyzmu, wiele działań i wypowiedzi Meloni zdaje się temu przeczyć. Partyjne logo Braci Włochów wciąż posługuje się faszystowskim symbolem trójkolorowego płomienia, wiecznego ognia, symbolu Włoskiego Ruchu Socjalistycznego (Movimento Sociale Italiano – MSI), założonego jeszcze w latach 40. przez zwolenników Mussoliniego.

Główna siedziba partii wciąż mieści się w historycznej siedzibie MSI, od dziedzictwa której jej partia się nie odcina.

Trudno zapomnieć też o tym, że zaledwie cztery lata temu swoją kampanię do wyborów parlamentarnych zdecydowała się rozpocząć w małym miasteczku Latina, założonym w 1932 roku jako Littoria przez faszystów. Na otwarciu kampanii towarzyszyła jej wnuczka Benito Mussoliniego, Rachele Mussolini, która dziś z ramienia Braci Włochów jest radną w Rzymie. Meloni wówczas mówiła: "Chcemy odzyskać to symboliczne dla historii włoskiej prawicy miejsce".

Dziś trudno złapać Meloni na kontrowersyjnych wypowiedziach, które sugerowałyby jej sympatię wobec neofaszyzmu, tak jak to było jeszcze kilka lat temu, gdy na pytania o faszystowskie dziedzictwo swojej partii odpowiadała wymijająco, że Mussolini był „skomplikowaną postacią”.

Jej antyimigrancka retoryka jest wciąż skrajnie rasistowska i ksenofobiczna – nic się w tej kwestii nie zmieniło. To Meloni i Salvini w okresie pandemii ciągle sugerowali, że przyczyną rozprzestrzeniania się wirusa w kraju jest "liberalna polityka imigracyjna", tym samym oskarżając migrantów o rozprzestrzenianie chorób.

W jej narracji ciągle pojawiają się twierdzenia o konieczności obrony tożsamości Włochów przed islamizacją oraz szerzej ochrony chrześcijańskiego dziedzictwa zarówno na forum krajowym, jak i europejskim.

Niestety antyimigrancka, rasistowska i ksenofobiczna retoryka jeszcze do niedawna uważana za skrajnie prawicową i charakterystyczną dla niedużych grup neofaszystowskich radykałów, dzięki takim ugrupowaniom jak Bracia Włosi, Liga Północna czy nawet polskie Prawo i Sprawiedliwość, coraz mocniej przedostaje się do politycznego mainstreamu.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze