0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kto finansuje OKO.press? Ujawniamy - YouTubeKto finansuje OKO.press? Ujawniamy - YouTube

Zdarzało nam się nieśmiało wspominać o tym przy okazji urodzin OKO.press. Czasem rzuciliśmy mimochodem kilka słów w mailach. Przebąkiwaliśmy co nieco w Programie Politycznym czy video fact-checkingach. Dziś stajemy przed Wami i przyznajemy już bez cienia żenady: jesteśmy niezależni dzięki uzależnieniu.

Uzależnieniu od Czytelniczek i Czytelników.

Dlaczego teraz o tym mówimy?

Miniony rok był dla OKO.press wyjątkowy. Najpierw wybory parlamentarne, nieco później samorządowe, a zaraz po nich, na dokładkę, europarlamentarne. Wyborczy szał trwał, a w nas, co z pewną taką nieśmiałością musimy wyznać, kiełkował niepokój.

Przeczytaj także:

Obawialiśmy się, że wraz ze zmianą władzy zmieni się poziom motywacji do współtworzenia niezależnego dziennikarstwa wśród naszych Czytelniczek i Czytelników. Gdy Prawo i Sprawiedliwość przegrało, zdarzało nam się przecież słyszeć: “No, to teraz chyba już nie będziecie potrzebować tylu pieniędzy?”.

Sęk w tym, że jest zupełnie odwrotnie.

Zmiana władzy nie oznacza (i nigdy nie powinna oznaczać!) końca kontrolowania tych, którzy ją zdobyli. Misją OKO.press od samego początku było patrzenie na ręce każdej władzy, niezależnie od tego, czy prywatnie się z nią zgadzamy, czy może niekoniecznie. Uważamy po prostu, że rzetelne dziennikarstwo powinno z całych sił próbować oddzielać prywatne sympatie polityczne od profesjonalizmu.

Przy czym profesjonalizm nie oznacza porzucenia wartości. OKO.press zawsze wierzyło w prawa człowieka, prawa mniejszości, w zasady demokracji, w wolną debatę, w trójpodział władzy i w sprawiedliwość społeczną rozumianą zarówno jako równość szans, jak i obowiązek ciążący na silniejszych, by dzielić się ze słabszymi.

Profesjonalizm nie może oznaczać też ślepoty na kontekst. I w OKO.press nigdy tego oznaczać nie będzie. Nie będziemy ważyć racji między skrajnie prawicowym bojówkarzem a atakowaną przez niego migrantką, między homofobem i prześladowaną osobą LGBT, między sędziami walczącymi o niezależność a partyjnymi aparatczykami.

Po prostu nie.

Kto za to wszystko płaci?

Wszystko, co tworzymy – piszemy, nagrywamy, tłumaczymy, rysujemy – powstaje w zdecydowanej większości dzięki wpłatom Czytelniczek i Czytelników.

Nasze średnie miesięczne wpływy to 853 tys. 529 złotych, z czego:

  • 83 tys. 823 zł to suma darowizn jednorazowych. Otrzymujemy je od osób, które wyjątkowo poruszył konkretny materiał. I od tych, które nie mają możliwości lub chęci finansować nas co miesiąc, ale zależy im na tym, by OKO.press mogło działać. I od takich, które płacą nam cyklicznie, ale od czasu do czasu mają ochotę dorzucić coś ekstra.
  • 210 tys. 980 zł to średnia miesięczna kwota, którą otrzymujemy z grantów. Aby ją dostać, musimy spełnić warunki konkretnego grantodawcy, po czym wywiązać się ze zobowiązań: na przykład stworzyć konkretną liczbę fact-checkingów, wprowadzić nowy format materiałów albo rozwinąć nasz zespół. Nasi grantodawcy nie są związani z polską polityką partyjną, rządem, ministerstwami, spółkami skarbu państwa, otrzymane od nich pieniądze nigdy nie wpływają na naszą niezależność.
  • 264 tys. 795 zł to suma wpłat, które co dostajemy co miesiąc od osób, które zdecydowały się finansować OKO.press cyklicznie. Dzięki tej kwocie możemy nieco odważniej planować to, co zrobimy za miesiąc, kwartał, rok. To dla nas niesamowicie ważne.
  • 181 tys. 931 zł to (po podzieleniu całej sumy na dwanaście miesięcy) nasz miesięczny wpływ z 1,5% podatku. Czyli Waszej jednorazowej, podatkowej wpłaty na OKO, za którą jesteśmy bardzo wdzięczni, bo oznacza ona, że o nas pamiętacie.
  • 112 tys. zł to kwota otrzymywana z pozostałych źródeł, na przykład zbiórek w mediach społecznościowych, czy działalności Archiwum Osiatyńskiego.

I już. Tylko tyle. Nie ma tu żadnych haczyków, gwiazdek czy drobnego druczku.

Co się zmieniło?

W ostatnich miesiącach wysokość comiesięcznych wpłat od Was zauważalnie spadła. Katastrofy, ani tragedii nie ma, ale niestety nasze wydatki – jak na złość – spadać nie chcą. Bo pragniemy godnie płacić naszej najlepszej na świecie załodze i zamawiać teksty u najlepszych autorów. A to kosztuje.

OKO.press nie posiada takich zasobów finansowych jak rynkowi giganci. Nie wyświetlamy reklam, nie przeczytasz u nas artykułów sponsorowanych, nie da się kupić u nas korzystnego dla siebie wyniku fact-checkingu, czy konkretnych wniosków płynących z analizy.

Ale rzetelne, niezależne dziennikarstwo nie jest tanie.

Pensje dziennikarek i dziennikarzy, dyżury redaktorek i redaktorów, praca działu IT i marketingu, tworzenie ambitnych projektów (takich jak audioreportaże), zaprzęganie nowych technologii, opłacanie rachunków i czynszu – to wszystko coraz więcej kosztuje.

Tworzymy medium dostępne dla wszystkich, bo uważamy, że każdy i każda zasługuje na rzetelną wiedzę o tym, co go/ją otacza. Dlatego treści dostępne w OKO.press są darmowe – nie mamy paywalla, a możliwość przeczytania zablokowanych artykułów wiąże się jedynie z koniecznością założenia bezpłatnego (na zawsze!) konta.

Odbiorcy i Odbiorczynie cenią nas z przeróżnych powodów, co jeszcze bardziej dobitnie wyszło na jaw przy okazji kręcenia naszego nowego spotu. Swoją drogą – obejrzyj go, warto!

Piszemy o mniejszościach, dajemy głos mniejszościom, słuchamy mniejszości. Finansuje nas również mniejszość. Konkretniej mówiąc: tylko 0,4 proc. czytających OKO.press dorzuca się do naszego funkcjonowania, choć – nieco nieskromnie, acz nie bez powodu – podejrzewamy, że ceni nas zdecydowana większość. Płacą tysiące, by czytać mogły miliony, przy czym regularność wpłat jest dla nas ważniejsza od ich wysokości, bo daje poczucie bezpieczeństwa na kolejne tygodnie, miesiące, lata.

Jeśli udało Ci się dobrnąć do tego momentu, wiesz już, jak działamy, dlatego prosimy Cię wprost, bez cienia wstydu:

Zostań częścią projektu, o jakim jeszcze kilka lat temu niewielu się śniło, a jakiego wielu potrzebuje.

Zrób coś dla siebie i innych, ot taki dobry uczynek, żeby w polskich mediach było co czytać, oglądać, czego słuchać. Żeby jednak było mądrzej, a nie głupiej.

Uzależnij nas od siebie. Finansuj OKO.press regularną darowizną.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze