0:000:00

0:00

Komisja Wenecka przyjęła kolejną opinię w sprawie polskiej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, która została przygotowana po wrześniowej wizycie ekspertów w Warszawie. 25-stronnicowy dokument zawiera 130 punktów, w których Komisja analizuje decyzje PiS w sprawie sądu konstytucyjnego. Dziś przedstawione zostały jej najważniejsze tezy.

Sądząc po reakcji rządu, który poznał opinię wcześniej, Komisja nie zostawiła na pomysłach Prawa i Sprawiedliwości suchej nitki, ponieważ w stanowisku rządu, do której dotarła Polska Agencja Prasowa, opinię nazwano "nierzetelną, jednostronną, niepogłębioną i zawierającą błędy rzeczowe". Polski rząd uważa też, że treść opinii "ujawnia także jednoznaczne polityczne zaangażowanie ekspertów, przygotowujących tekst".

Najważniejsze w opinii Komisji Weneckiej jest stwierdzenie wprost, że lipcowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym burzyła równowagę władz w systemie demokratycznym.

Cały dokument nie jest jeszcze znany, ale wiadomo, że Komisja Wenecka wytyka rządowi bezprawność odmowy publikacji wyroków Trybunału z 9 marca i 11 sierpnia i kwestionują szereg zapisów, które umożliwiają PiS wybór "swojego" prezesa Trybunału, umożliwienie Prokuratorowi Generalnemu sabotaż prac Trybunału, zapisy umożliwiające mniejszości blokadę wydawania orzeczeń oraz uprawnienie premiera do cenzurowania wyroków TK.

Przeczytaj także:

PiS bojkotuje posiedzenie

Podczas poprzednich posiedzeń Komisji Weneckiej (w marcu i w czerwcu) polski rząd reprezentował wiceminister spraw zagranicznych, Aleksander Stępkowski, który został odwołany z rządu właśnie za pomysł wystąpienia z prośbą do Komisji Weneckiej. Miał na to naciskać sam Jarosław Kaczyński.

Bojkot posiedzenia Komisji Weneckiej jest zdarzeniem bez precedensu - przewodniczący Gianni Buqicchio powiedział dziennikarzom, że zdarzyło się to po raz pierwszy. Skrytykował formę odpowiedzi polskiego rządu, nazywając ich ton "przykrym", a zarzuty polskiego rządu "obraźliwe".

Zignorowanie opinii Komisji Weneckiej oznacza również postawienie Komisji Europejskiej przed wyborem, czy uruchomić kolejny etap postępowania na rzecz praworządności w Polsce - a tym byłoby sięgnięcie po 7. traktatu o Unii Europejskiej, który daje możliwość nałożenia na Polskę sankcji. Wymagałoby to jednomyślnej decyzji wszystkich rządów UE z wyjątkiem Polski.

Według źródeł "Gazety Wyborczej" w Brukseli Komisja Europejska będzie odwlekać decyzję w tej sprawie.

;

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze