0:000:00

0:00

Pięciu demonstrantom z ruchu Obywateli RP udało się wczoraj (10 kwietnia 2017) - pomimo szczelnej obstawy policji - dotrzeć pod samą scenę z przemawiającym Jarosławem Kaczyńskim. Gdy tuż po 21.00 rozwinęli transparent ze zdjęciem i cytatem z Lecha Kaczyńskiego zostali zaatakowani przez demonstrantów. Wezwali na pomoc policję.

Na filmie, który publikujemy, widać jak chwilę później jeden z Obywateli, Jan Hasior, siedzi na ziemi oparty plecami o barierkę, gdzie siłą zaciągnęli go policjanci, obok też doprowadzony jeden z napastników.

Hasior opowiada OKO.press, że podczas tej brutalnej interwencji jeden z policjantów wsadził mu palec w oko.

Policjant: Wstajemy! Dlaczego nie wstajesz? Jan Hasior: Bo żeście mi, kurwa, oko wydłubali! Policjant: Wstajemy! (...) Jan Hasior: Jak tam mnie napadają, chcą mnie pobić, to co wy robicie? (...) Głos z tłumu: Skąd żeś się tu wziął? Jan Hasior: Przyszedłem tu na nogach. Święto państwowe. Tak samo moje, jak i twoje. Ktoś z tłumu: Masaż mu zróbcie! Ktoś z tłumu: Idź ty esbeku obsrany ty! Jan Hasior: Palec w oko wsadzać? Ktoś z tłumu: Nowy porządek!

“Stawiałem bierny opór - opowiada Hasior OKO.press. - Nie pozwoliłem się prowadzić, ale pozwoliłem się nieść. Wtedy jeden z policjantów wsadził mi palec w oko. Boleśnie. Nawyzywałem ich. Oni też pyskowali”.

Gdy policjanci zaciągnęli go pod barierki, Hasior usiadł na chodniku. Policjanci próbowali przerzucić go przez barierki. Bezskutecznie. W końcu udało im się je rozpiąć. Wyprowadzili go na zewnątrz.

“Kazali mi odejść ulicą Bednarską w dół. Powiedziałem, że chcę wrócić na uroczystości państwowe. Odpowiedzieli, że nie ma takiej możliwości”.

Policjanci zapytali Hasiora, czy chce złożyć skargę na napastników, ale odmówił. Zastanawia się jednak nad złożeniem skargi na policjantów, którzy użyli wobec niego przemocy.

Odwet za transparent z Kaczyńskim

O momencie, w którym Obywatele RP zostali zaatakowani, opowiada OKO.press drugi z demonstrantów, Bartek, który prosił o nieujawnianie nazwiska: “Dobiegliśmy w rejon sceny z Kaczyńskim akurat w trakcie jego przemówienia. Kiedy zaczęliśmy rozkładać transparent, rzuciło się na nas kilkanaście osób, w tym służby porządkowe”.

Na transparencie, który mieli ze sobą, był wizerunek Lecha Kaczyńskiego i cytat z wypowiedzi prezydenta z 2009 roku: “Są osoby, które uważają, że był jakiś spisek w Magdalence, że tam po cichu między sobą pewne sprawy uzgodniono. Nie, byłem uczestnikiem wszystkich tych posiedzeń i mówię jasno: nie”.

Napastnicy z pochodu smoleńskiego szturchali Obywateli, wyzywali ich od “zdrajców”, “krwiopijców” i “esbeków”. Odebrali im transparent, rozerwali materiał i połamali drzewce.

Partyjne uroczystości państwowe

Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej w Warszawie 10 kwietnia 2017 były imprezą półzamkniętą. Zgodnie z regulaminem organizatora, czyli ministerstwa kultury, na teren - jak to nazwały władze - uroczystości państwowej mogły wejść tylko osoby z zaproszeniami lub z kartami wstępu. Wejścia na Krakowskie Przedmieście w okolicach Pałacu Prezydenckiego broniły metalowe bariery, których pilnowała policja.

Zaproszenia dostali m.in. członkowie PiS, klubów “Gazety Polskiej” i Solidarnych 2010. Po kartę wstępu na miejscu mógł zgłosić się każdy, ale

zgodnie z regulaminem organizator mógł odmówić osobom nie dającym “rękojmi zachowania godności i poszanowania powagi uroczystości”.

Poza tym, przestano wydawać wejściówki około godziny 18, czyli w czasie, gdy na pobliskim placu Piłsudskiego zebrali się Obywatele RP.

Kolumna Obywateli RP nie została wpuszczona na teren uroczystości państwowych. Większość z nich utknęła na ulicy Miodowej, gdzie od pochodu na Krakowskim Przedmieściu oddzielał ich podwójny kordon policji. Przez kordon udało się przedrzeć tylko pojedynczym członkom Obywateli RP.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze