0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skórnicki...

„Chodzi o to, żeby wyjść z pułapki myślenia, że to ministerstwo o wszystkim decyduje, nawet jeśli czasem samo MEN robi wrażenie, jakby tak było. Taki jest główny cel naszej akcji »Wybierz postulat dla edukacji«” – mówi Karolina Prus-Wirzbicka z ruchu SOS dla Edukacji.

Do akcji zgłosiło się ponad 300 kandydatek i kandydatów ze wszystkich ugrupowań. Wybrały i wybrali najbliższe sobie postulaty edukacyjne, deklarując, że jeśli wygrają, będą je realizować. Podział na komitety wyborcze wygląda tak:

  • Lewica – 47 zgłoszeń (m.in. Magdalena Biejat, kandydatka na prezydentkę Warszawy),
  • Koalicja Obywatelska – 33,
  • Trzecia Droga – 22,
  • PiS – 4,
  • BS – 2,
  • BS + Konfederacja – 1 zgłoszenie.
  • oraz ok. 200 zgłoszeń z dziesiątków komitetów lokalnych.

Tutaj pełna lista osób kandydujących, które przystąpiły do akcji.

Na zdjęciu: Poznańskie Targi Książki i Targi Edukacyjne. Uczniowie czekają w kolejce do wejścia na targi. Poznań, 08 marca 2024

Samorządy wciąż nie wiedzą, jakie są ważne

"Od początku naszego ruchu w 2020 roku samorządy jako organy prowadzące szkoły pokazały, jaki mają potencjał.

To są przecież ich szkoły i nie chodzi tylko o budynki, ale o nauczycielki i nauczycieli, o dzieci, o rodziców. I o ponad połowę gminnego budżetu.

Nie wykorzystujemy tej szansy, tylko nieliczne gminy opracowały lokalną politykę oświatową, która powinna wykraczać poza jedną kadencję. Chcemy pokazać wyborcom, że szkoła to centrum lokalnego życia. Może odpowiadać na problemy i wyzwania stojące przed miejscowością czy regionem, w tym na przykład integrację uczniów i uczennic z Ukrainy. Ale także angażować się w problemy globalne, zagrożenia ekologiczne planety" – mówi Alicja Pacewicz, jedna z inicjatorek SOS dla Edukacji.

Ministra edukacji Barbara Nowacka, zgodnie z linią Koalicji Obywatelskiej, opowiada się generalnie za decentralizacją systemu edukacji, choć takie podejście było kiedyś bardziej oczywiste. Nowacka chętnie mówi o większej autonomii szkół i nauczycieli (nawet jeśli ogranicza ją rozporządzeniem o pracach domowych...), trochę mniej o roli samorządów.

Ale to nie znaczy, że nic się nie zmienia. W marcu 2024 roku MEN rozpoczął prace nad liberalizacją zasad obsadzania stanowisk dyrektorskich.

Ministerstwo zapowiada ograniczenie wpływu kuratora oświaty, czyli przedstawiciela MEN, na wybór dyrektorki czy dyrektora szkoły.

Wcześniej kierownictwo resortu deklarowało, że subwencja oświatowa będzie pokrywać w całości tę część kosztów utrzymania szkół, które obejmują wynagrodzenia dla kadry, co oznaczałoby ulgę dla lokalnych budżetów.

PiS zostawiał samorządowców na lodzie: duże miasta i mniejsze gminy dopłacały do edukacji nawet połowę, a koszty wykraczały daleko poza remonty czy rozwój sieci placówek. Jednocześnie ograniczano szkolną autonomię i zaciskano kontrolę.

Pytanie, czy samorządy są gotowe, by skorzystać z autonomii i wziąć większą odpowiedzialność za lepszą szkołę?

Samorządowe postulaty dla edukacji

SOS dla Edukacji przekonuje, że lokalne działanie na rzecz edukacji to nie tylko łatanie przysłowiowej dziury w [szkolnym] dachu. I zachęca kandydatów i kandydatki w wyborach samorządowych, by poparły i poparli lokalne postulaty dla edukacji. Bo systemowe, odgórne zmiany trwają długo i są zawiłe, a na poziomie samorządu czasem niewielkim kosztem można zmienić rzeczywistość konkretnych szkół, uczniów i nauczycieli, a przy okazji lokalnej wspólnoty.

Wśród propozycji SOS dla Edukacji znalazły się:

  • warsztaty rozwijające kompetencje społeczne i psychologiczne dzieci i młodzieży (jako najlepsza odpowiedź na kryzysy i trudności psychiczne uczniów);
  • młodzieżowe rady gminy jako miejsce do wysłuchania potrzeb i oczekiwań młodych nie tylko w sprawach edukacji;
  • uczniowskie projekty społeczne, czyli kapitalna okazja, by młodzi ludzie w ramach edukacji zajęli się np. lokalną historią (jak w akcji „Ślady przeszłości”) albo stanem środowiska i rewitalizacją miejscowej plaży nad jeziorem czy rzeką;
  • dofinansowanie szkolnych budżetów obywatelskich, którymi zarządzać będą uczniowie i uczennice;
  • przegląd szkolnych statutów, które często naruszają uczniowskie prawa;

Przeczytaj także:

  • zabezpieczenie pieniędzy na projekty zajęć pozalekcyjnych i innych inicjatyw tworzonych z udziałem organizacji społecznych, np. ekologicznych, cyfrowych, ale także na przykład na kurs zielarski z udziałem Koła Gospodyń Wiejskich czy zadbanie o ścieżki rowerowe razem z lokalnym klubem sportowym.

„Generalnie: szkoła bardziej samorządowa, bardziej lokalna, bardziej dla ludzi” – podsumowuje Alicja Pacewicz.

Sztum: życie na uboczu, ale z bogatą ofertą

Do akcji włączyło się ponad 250 kandydatów i kandydatek. Wśród nich Leszek Sarnowski, starosta powiatu sztumskiego.

„Dbanie o infrastrukturę to nasze zadanie statutowe. Tu nie ma dyskusji. Na pewno ważne, żeby nasze dopłaty do subwencji oświatowej były jak najmniejsze. W tej chwili do utrzymania szkół dokładamy 5 mln zł rocznie. To jedna czwarta budżetu. Szkoły wymagają remontów, termomodernizacji i to się dzieje na bieżąco. Jesteśmy jednym z najuboższych regionów w województwie pomorskim, popegeerowskim. Żyjemy na uboczu. Szkoły są rozrzucone, trzeba płacić za dojazdy uczniów” – mówi OKO.press.

„Brakuje też kultury – dostęp do dóbr oczywistych z poziomu miast, w małych miejscowościach jest utrudniony. Ale udało nam się reaktywować młodzieżową radę powiatu i zaktywizować samorządy uczniowskie. Wysyłamy młodzież na spotkania w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, zapraszamy gości na spotkania u nas, w powiecie. Wydawałoby się, że młodzież jest wycofana, ale gdy z gdańskimi środowiskami zorganizowaliśmy warsztaty dotyczące komunikacji, okazało się, że są naprawdę świetni w prezentowaniu poglądów, przedstawianiu postulatów dotyczących szkół. Wystarczy dać im narzędzia i przestrzeń do dyskusji” – dodaje Sarnowski.

Gdy został starostą, zaczął organizować lekcje wiedzy o powiecie, a także zajęcia o antysemityzmie. "Takie projekty są mało kosztowne, a wiele zmieniają. Najbardziej chciałbym rozwijać ofertę kulturalną, włączającą, w którą angażują się organizacje społeczne.

Kiedyś kuratoria utrudniały nam życie, sprawdzając, kto i dlaczego zorganizował zajęcia z wiedzy o seksualności, którymi młodzież była zachwycona.

Dlatego tak podoba mi się postulat likwidacji kuratoriów, który pojawiał się na szczytach edukacyjnych. I sprowadzenia ich do roli pomocniczej, a nie nadzorczej. Choć już dziś mamy wolne pole: chcemy organizować warsztaty, konkursy grantowe, pobudzać lokalną społeczność" – mówi Sarnowski.

Płużnica: Dzwonki znikają ze szkół, zajęcia z uważności

Do akcji SOS dla Edukacji dołączyła też Elżbieta Wiśniewska, kandydatka na wójta gminy Płużnica (woj. kujawsko-pomorskie).

"Samorząd może być liderem w kształtowaniu edukacji lokalnej. Nie chodzi o to, żeby cokolwiek narzucać, ale razem z dyrektorami, organizacjami społecznymi, uczniami i ich rodzicami, szukać dobrych rozwiązań. W Płużnicy mamy Płużnickie Forum Edukacyjne, cykliczne wydarzenie, gdzie dyskutujemy o bieżących wyzwaniach. W ten sposób udało nam się przystosować przestrzeń szkoły do potrzeb uczniów, tak, żeby była bardziej przyjazna. Zlikwidowaliśmy dzwonki, które nie tworzą dobrej atmosfery.

W budżecie gminy przeznaczyliśmy dodatkowe środki na organizację zajęć z uważności [uwrażliwianie na potrzeby innych i własne odczucia] prowadzonych przez szkolne psycholożki. Wprowadzaliśmy też do szkół dodatkowe zajęcia z robotyki i teatru oraz warsztaty kulinarne.

Wszystko po to, żeby połączyć naukę z przyjemnościami"

– opowiada Wiśniewska, pełniąca funkcję wójta gminy Płużnica, kandydatka na ten urząd.

Więcej o akcji SOS dla Edukacji można przeczytać tutaj.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze