0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: A military personnel member from the Transnistria breakaway reagion of Moldova records the presence of the media at the Varnita crossing point with Moldova, on March 1, 2024. Pro-Russian rebel officials in Moldova's breakaway region of Transnistria on February 28, 2024 appealed to Russia for "protection", amid fears the territory could become a new flashpoint in Moscow's conflict with neighbouring Ukraine. (Photo by Daniel MIHAILESCU / AFP)A military personnel...

9 grudnia 2024 prezydent Naddniestrza wydał dekret o wprowadzeniu 30-dniowego stanu wyjątkowego, którego celem ma być limitowanie energii z racji wygaśnięcia 1 stycznia 2025 umowy o tranzycie rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Dekret został zatwierdzony dwa dni później. Wszystko wskazuje na to, że umowa o tranzycie nie zostanie przedłużona – brak woli jasno wyraża Kijów, który nie chce dłużej wspierać w ten sposób finansowo Rosji. Brak dostaw uderzy zarówno w Naddniestrze, jak i silnie powiązaną z nim energetycznie Mołdawię.

Dlatego od 16 grudnia także w Mołdawii na 60 dni zostanie ogłoszony stan wyjątkowy. Decyzja została już zatwierdzona na posiedzeniu rządu. Dokument musi teraz zostać zatwierdzony przez parlament. Mowa w nim o groźbie katastrofy humanitarnej dotykającej setek tysięcy ludzi, głównie mieszkańców Naddniestrza.

„Jestem naprawdę zestresowana” – mówi mi Rita, nauczycielka języków obcych, mieszkająca w Naddniestrzu. „Nie interesowałam się tym za bardzo wcześniej i teraz nagle dowiedziałam się, że od 1 stycznia zabraknie ogrzewania, gazu i ciepłej wody. Może też zabraknąć prądu. Rząd mówi, że mamy zapasów węgla na około 50 dni – i najpewniej zostaną głównie wykorzystane do produkcji prądu”.

„Nie wiem, jak poradzimy sobie przez całą zimę”

Zgodnie z dekretem prezydenta Naddniestrza Wadima Krasnosielskiego, naddniestrzański stan nadzwyczajny w gospodarce potrwa 30 dni. W tym czasie wszystkie przedsiębiorstwa w regionie powinny oszczędnie korzystać z gazu i innych zasobów energetycznych. Ich eksport będzie zabroniony, a na niektóre rodzaje działalności finansowej i handlowej, takie jak przemieszczanie produktów, zasobów finansowych i usług, zostaną nałożone ograniczenia.

Naddniestrze czeka też prawdopodobnie odgórne wyłączanie prądu w określonych godzinach.

„Zobacz. Kupiliśmy dzisiaj grzejnik elektryczny, kuchenkę na dwa palniki i to” – Rita pokazuje mi koc elektryczny. Mieszka z mamą w trzypokojowym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty.

„Wyobraź sobie, jak ciężko będzie to wszystko ogrzać. Nie wiem, jak poradzimy sobie przez całą zimę. Moja mama z przyczyn zdrowotnych nie może mieszkać w takich warunkach. Zresztą – nikt nie może żyć bez ogrzewania, kiedy za oknem jest śnieg i mróz. Nasi sąsiedzi wyjeżdżają, więc pożyczymy jeszcze od nich jeden grzejnik na prąd. Ale nie wiem, co zrobimy, jeśli prąd też się skończy. Mój starszy brat proponował, żebyśmy pojechali do Mołdawii z jego rodziną i wynajęli wspólnie dom w Gagauzji” – mówi Rita.

Gagauzja to inny autonomiczny region Mołdawii, tradycyjnie kojarzony z niskimi cenami i złą sytuacją ekonomiczną oraz dominującą pozycją języka rosyjskiego i gagauskiego. Jest naturalnym wyborem dla Naddniestrzan, których średnie pensje są prawie o połowę niższe niż te w reszcie Mołdawii.

„Wszyscy wierzą, że w Mołdawii będzie trochę lepiej” – dodaje Rita.

Jednak jej optymizmu nie podzielają sami Mołdawianie. 11 grudnia, w dniu, w którym Naddniestrze przyjęło dekret o ekonomicznym stanie wyjątkowym na 30 dni, mołdawski rząd wysłał analogiczny dokument do akceptacji przez swój parlament – ale na dwukrotnie dłuższy okres.

Mołdawski stan wyjątkowy oznacza, że w jego okresie Komisja ds. Sytuacji Nadzwyczajnych może w trybie pilnym podejmować działania i alokować środki w celu zapobiegnięcia katastrofie humanitarnej oraz zapewnienia dostępu do energii dla całego kraju. Regulacje są kluczowe m.in. do doraźnego zakupu dodatkowej energii z innych źródeł, bez zachowania standardowych procedur.

Energetyczna współzależność Mołdawii i Naddniestrza

Konflikt między Mołdawią a Gazpromem zaostrzył się w 2022 roku, kiedy po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie rząd w Kiszyniowie zadeklarował chęć przestawienia się w całości na zakup gazu z Europy. Już wtedy Mołdawia, poprzez swoją spółkę Moldovagaz, której udziałowcami jest zarówno Gazprom, jak i rząd Mołdawii, była zadłużona na wiele milionów dolarów.

We wrześniu 2023 roku mołdawski rząd ogłosił, że jest winien Gazpromowi 8,6 milionów dolarów – zaledwie ułamek 709-milionowego długu, wyliczonego w tej wysokości przez rosyjską firmę. Gazprom w odpowiedzi podtrzymał swoje roszczenie.

Mołdawia starała się dywersyfikować źródła energii i zmniejszać zależność od Rosji, ale ciągle nie udało się jej tego w pełni dokonać.

Krajowa produkcja (nie uwzględniając Naddniestrza), pokrywa jedynie około 20 proc. zapotrzebowania.

Głównym źródłem energii elektrycznej jest największa w kraju elektrownia, leżąca na terenie separatystycznego Naddniestrza, operująca dzięki darmowemu gazowi dostarczanemu separatystycznej republice z Rosji. W marcu 2022 roku Mołdawia połączyła swoją krajową sieć energetyczną z systemem Rumunii, zakładając, że pokryje w ten sposób 1/3 zapotrzebowania Mołdawii na energię elektryczną.

Z kolei w listopadzie 2022 roku elektrownia w Naddniestrzu przestała dostarczać prąd do Mołdawii. W tej sytuacji Mołdawia zaczęła importować energię elektryczną z Rumunii, ale za istotnie wyższą stawkę zgodną z unijnymi standardami.

Aby pomóc Mołdawii przeciwstawić się naddniestrzańsko-rosyjskiej presji, UE przyznała jej dofinansowanie w wysokości 200 milionów euro. Po niespełna miesiącu ustalono jednak nowe warunki współpracy z Naddniestrzem i od grudnia 2022 roku wznowiono współpracę z nowymi stawkami – po cenie 73 dolarów za MWh, która później została obniżona do 66 dolarów za MWh.

Tak więc od 2022 całość gazu przekazanego Mołdawii (około 2 miliardów metrów sześciennych) była kierowana do Naddniestrza w ramach porozumienia rosyjsko-mołdawsko-naddniestrzańskiego. Naddniestrze nie musiało za gaz płacić, ale w zamian wytwarzało z gazu energię elektryczną, którą sprzedawało Mołdawii za stałą, niską stawkę.

Jak zerwać z Naddniestrzem

Umowa z 2022 roku była źródłem dochodów separatystycznej republiki oraz pozwalała Mołdawii, określanej często jako najuboższe państwo Europy, na kupowanie energii po cenach niższych niż europejskie. W 2023 roku Mołdawia ogłosiła, że po zainstalowaniu nowej linii wysokiego napięcia z Rumunii, prawdopodobnie w drugiej połowie 2025 roku, istotnie ograniczy lub nawet zakończy kupowanie energii elektrycznej z elektrowni w Naddniestrzu.

Wysokie ceny energii, wynikające z zakupu prądu w Europie oraz perturbacji w relacjach z Naddniestrzem – i w efekcie inflacja, generująca wzrost cen wszystkich produktów – były jedną z głównych przyczyn krytyki Partii Działania i Solidarności (PAS), która rządzi w Mołdawii i którą zakładała obecna prezydent Maia Sandu.

Przy braku dopływu energii z Naddniestrza krajowa produkcja oraz prąd z Rumunii nie wystarczą do pokrycia zapotrzebowania Mołdawii w najbliższych miesiącach, szczególnie w godzinach szczytu. Sytuacja zapewne będzie tam lepsza niż w Naddniestrzu, jednak nadal będą konieczne ograniczenia zużycia energii. Wicepremier Mołdawii Alexandru Flencha ogłosił 11 grudnia, że prawy brzeg Dniestru (Mołdawia) nie musi się bać braków prądu, mimo wprowadzenia stanu wyjątkowego.

Rosyjskie media i część Naddniestrzańskich mediów jako przyczynę braku gazu wskazują nie tylko dług mołdawskiej spółki gazowej, ale też brak zgody Ukrainy na przedłużenie umowy. Mołdawskie i ukraińskie źródła wskazują zaś, że odcięcie gazu to tak naprawdę decyzja polityczna Rosji.

„Nie ma problemu tranzytowego – istnieją sposoby dostarczania gazu ziemnego do Republiki Mołdawii oraz na lewy brzeg Dniestru. Jeśli zamiary Gazpromu się zrealizują, doprowadzi to do kryzysu humanitarnego wynikającego z dwóch źródeł. Pierwszym jest brak zasobów energetycznych do zaspokojenia podstawowych potrzeb w środku zimy. Drugim jest brak dochodów tych ludzi na zakup podstawowych artykułów. Taki jest kontekst i problemy, które rząd Mołdawii musi rozwiązać” – powiedział premier Mołdawii Dorin Recean dla mołdawskich mediów.

Głos z Tyraspola

Proszę o komentarz Dimę (imię zmienione), ekonomistę i dziennikarza. Dima spędził kilkanaście lat w Moskwie, pracując w dużych mediach zajmujących się gospodarką. Wrócił do rodzinnego Naddniestrza, zmęczony cenzurą i represjami.

„Myślę, że możliwe są różne scenariusze i naprawdę trudno przewidzieć, który się ziści. Jeśli Rosja zdecyduje się dostarczyć gaz do Mołdawii przez rurociąg transbałkański, mogłoby to nastąpić już w połowie grudnia. Moldovagaz poinformował, że dostawy mogą być zarezerwowane na styczeń” – komentuje Dima.

„Naddniestrze nie ma pieniędzy, aby kupować gaz i energię elektryczną po cenach rynkowych. Ale w budżecie Mołdawii również nie ma środków na zakup gazu i energii elektrycznej dla lewego brzegu Dniestru. Co więcej, jeśli Rosja przestanie dostarczać darmowy gaz do Naddniestrza, prawy brzeg – czyli Mołdawia – straci dostęp do taniej energii elektrycznej generowanej z rosyjskiego gazu w elektrowni w Naddniestrzu.

Będzie zmuszona kupować energię elektryczną po wyższych cenach na europejskich giełdach. Wydatki Mołdawii znacząco wzrosną, a Kiszyniów nie będzie w stanie pomóc Naddniestrzu, nawet gdyby chciał” – mówi dalej Dima, podkreślając, jak bardzo związana ze sobą jest ekonomia Mołdawii i Naddniestrza, mimo deklarowanej przez oba podmioty niechęci wobec siebie.

„Wierzę, że UE może wesprzeć Kiszyniów i Tyraspol w zakupie gazu i energii elektrycznej, jeśli cel będzie jasny, to znaczy, jeśli dojdzie do szybkiej reintegracji. Jednak Tyraspol będzie się sprzeciwiał reintegracji, a Kiszyniów nie jest gotowy na ten proces, dopóki kryzys się nie zakończy” – kontynuuje Dima.

Oficjalny plan reintegracji Naddniestrza z Mołdawią zakładał zakończenie tego procesu w 2038. Jednak większość ekspertów uważa ten plan za nierealny. Zarówno z racji braku woli ze strony Tyraspola, jak i wysokie koszty procesu.

„Myślę, że Kiszyniów i Tyraspol spróbują znaleźć jakieś rozwiązanie, aby zminimalizować główne ryzyka tej zimy. Może będą dzielić się zasobami. Na przykład Mołdawia mogłaby kupować gaz na europejskich giełdach, a następnie przekazywać go do elektrowni w Naddniestrzu. Naddniestrze mogłoby generować energię elektryczną z tego gazu, zwracać prąd na prawy brzeg i pozostawić część dla mieszkańców i instytucji społecznych na lewym brzegu jako zapłatę za produkcję” – mówił Dima kilka godzin przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego przez Mołdawię.

Wydaje się, że jego prognozy się potwierdzą. Kompetencje przyznawane komisji ds. Sytuacji Nadzwyczajnych mogą służyć właśnie realizacji powyższego planu.

„Jednak jeśli darmowe dostawy rosyjskiego gazu do Naddniestrza nie zostaną wznowione na wiosnę, Kiszyniów, jak sądzę, będzie naciskał na Tyraspol w kierunku reintegracji. Niezależnie od tego, czy Kiszyniów i Tyraspol znajdą rozwiązanie minimalizujące ryzyka związane z gazem i energią elektryczną w regionie tej zimy, Tyraspol stanie przed niedoborem waluty obcej na zakup importowanych towarów (żywności, paliwa, leków i innych dóbr konsumpcyjnych), a inflacja wzrośnie wielokrotnie. Sprzedaż energii elektrycznej do Mołdawii jest obecnie głównym źródłem waluty obcej dla Naddniestrza” – dodaje, wskazując na potencjalne źródła presji, sprzyjającej integracji.

„Krótko mówiąc, nie ma dobrego rozwiązania tej sytuacji. Dlatego Kiszyniów nadal próbuje osiągnąć porozumienie z Gazpromem, aby utrzymać darmowe dostawy gazu do Naddniestrza” – mówi Dima.

Ma na myśli ostatnie jesienne negocjacje między byłym już ministrem energetyki Mołdawii, Victorem Parlikowem (stracił swoje stanowisko 5 grudnia, w wyniku nieudanych negocjacji), a Gazpromem. Mimo odcięcia się od rosyjskich dostaw gazu po wybuchu wojny w Ukrainie i kupowania gazu na europejskich rynkach Mołdawia wciąż jest uzależniona od taniego prądu z Naddniestrza, a więc – darmowych dostaw gazu do swojego separatystycznego regionu. Parlikow potwierdził, że Gazprom jest gotów wysłać gaz inną trasą, ale strona rosyjska wyjaśniła, że sprawa dotyczy uznania i uregulowania wcześniejszych zobowiązań Moldovagaz.

Według Parlikowa perspektywa kryzysu związanego z brakiem gazu na lewym brzegu Dniestru wciąż jest bardzo poważna. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Naddniestrza obwiniło za tę sytuację rząd w Kiszyniowie.

Głos z Kiszyniowa

Proszę o komentarz Galię Ibragimową, ekspertkę Carnegie Endowement for Peace, mieszkającą w Kiszyniowie. Pytam ją o prognozy na temat tego, co wydarzy się po 1 stycznia 2025.

„Nikt nie wie, co wydarzy się 1 stycznia w Mołdawii i Naddniestrzu. Ani w Kiszyniowie, ani w Tyraspolu władze nie mają jasnych odpowiedzi na te palące pytania. Niedawno uczestniczyłam w wykładzie publicznym byłego ministra Viktora Parlikowa, który wspomniał, że władze w Kiszyniowie przygotowały około 13 scenariuszy na wypadek, gdyby Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Naddniestrza” – mówi Ibragimowa.

„Opinia publiczna jest podzielona. Niektórzy uważają, że władze znajdą rozwiązanie, podczas gdy inni sądzą, że to Mołdawia sama tworzy przeszkody, uniemożliwiając Rosji dostarczanie gazu rurociągowego do Naddniestrza. Jednocześnie wiele osób wierzy, że w jakiś sposób, niemal magicznie, wszystko wróci do normy. Z mojej perspektywy wydaje się, że jedynie rząd w Kiszyniowie w pełni rozumie powagę kryzysu” – mówi Ibragimowa.

I dodaje: „Nie sądzę, aby Mołdawia – konkretnie Kiszyniów i terytoria pod kontrolą mołdawskiego rządu – musiała zmierzyć się z blackoutami lub poważnymi problemami z centralnym ogrzewaniem. Najbardziej prawdopodobnym wyzwaniem będzie wzrost cen gazu i energii. Jednak w 2022 roku, w czasie stanu wyjątkowego, sytuacja była krytyczna, a mimo to rząd zdołał znaleźć rozwiązania i przezwyciężyć kryzys”.

Zdaniem ekspertki teraz rząd mołdawski jest lepiej przygotowany na takie scenariusze.

"W ciągu ostatnich trzech lat zdywersyfikowano źródła energii, kupując gaz na międzynarodowym rynku energetycznym – głównie z Grecji, a także skroplony gaz ziemny (LNG) ze Stanów Zjednoczonych. Ci alternatywni dostawcy zapewniają Mołdawii bezpieczeństwo. Nawet jeśli Naddniestrze stanie w obliczu podobnego kryzysu 1 stycznia, sądzę, że Mołdawia poradzi sobie z nim. W kwestii energii nie spodziewam się stanu wyjątkowego. W 2022 roku przez kilka tygodni nie było dostaw prądu z Naddniestrza do Kiszyniowa, ale w tym czasie Kiszyniów kupował energię z Rumunii. Choć ceny były wysokie, ludzie mieli prąd w domach. W razie kryzysu Mołdawia prawdopodobnie powtórzy tę strategię”.

Rozmawiamy też o ewentualnym ryzyku kryzysu humanitarnego oraz konieczności pomocy ludności Naddniestrza ze strony Mołdawii i państw zachodnich:

„Najważniejsze jest to, że mołdawskie władze zadeklarowały, że będą dostarczać energię i centralne ogrzewanie do Naddniestrza, jeśli Rosja wstrzyma swoje dostawy 1 stycznia. Jednak przyszłość fabryk, przemysłu ciężkiego i innych zakładów produkcyjnych na lewym brzegu Dniestru pozostaje niepewna. Mołdawscy urzędnicy jasno stwierdzili, że mogą wspierać jedynie zwykłych ludzi, a nie przemysł Naddniestrza. Z pomocą Unii Europejskiej i innych krajów zachodnich wierzę, że Mołdawia znajdzie rozwiązanie, by przezwyciężyć ten kryzys” – objaśnia Ibragimowa. Pytana o kwestię potencjalnego przywrócenia dostaw przez Kreml i przyszłości Naddniestrza, Ibragimowa mówi: „Trudno spekulować, kiedy lub czy Rosja wznowi dostawy do Naddniestrza. Na razie musimy poczekać do 1 stycznia, aby zobaczyć, co się stanie. Nikt nie może przewidzieć, co myśli Putin, ani jakie są intencje Kremla. Jeśli Naddniestrze pozostanie strategicznie ważne dla Putina, prawdopodobnie znajdzie się jakieś rozwiązanie. Jeśli nie, może to być szansa dla Mołdawii na zbliżenie się do reintegracji regionu”. Kiedy pytam o opinię dotyczącą jednego z omawianych przez część ekspertów scenariuszy – dostawy gazu do Naddniestrzańskich elektrowni z innych źródeł niż Rosja, wyraża swoje powątpiewanie:

„Jeśli chodzi o dostarczanie gazu do Naddniestrza z alternatywnych źródeł, nie sądzę, aby była to realna opcja. Na razie możemy jedynie czekać i mieć nadzieję, że znajdzie się rozsądne rozwiązanie”.

Co stanie się dalej?

W tej chwili wydają się możliwe cztery scenariusze rozwoju mołdawskiego i naddniestrzańskiego kryzysu energetycznego.

  • Utrzymanie dotychczasowej drogi dostawy gazu ziemnego przez kanał ukraiński. To rozwiązanie wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne – Ukraina zdecydowanie deklaruje, że nie przedłuży umowy, nie chcąc finansować kraju, który ją najeżdża.
  • Sytuacja, w której dostawy gazu do Naddniestrza kierowane są z kierunku południowego, w ramach współpracy Energocomu i Moldovagazu. W tym wypadku o cenie i pochodzeniu gazu decydowałby Energocom (powołana w 2022 mołdawska spółka państwowa zajmująca się zakupem, produkcją i dystrybucją energii elektrycznej ze źródeł innych niż Rosja), co dałoby Mołdawii dominującą pozycję wobec Naddniestrza i uniezależniłoby obie strony od dostaw z Rosji. Jednocześnie byłoby to bardzo kosztowne rozwiązanie dla Mołdawii, ponieważ zarówno cena gazu, jak i ostatecznie wytwarzanej w elektrowni w Cuciurgan energii, wzrosłyby znacząco. Chociaż technicznie możliwie, rozwiązanie to wydaje się trudne do osiągnięcia dla Kiszyniowa bez zewnętrznej pomocy finansowej.
  • Faktycznie wstrzymanie dostaw gazu do Naddniestrza z kierunku ukraińskiego oraz z południowego, przez Energcom. Skutkowałoby to wyłączeniem z działania elektrowni w Cuciurgan i oparcie się Mołdawii na zakupie energii z Rumunii, Ukrainy i produkcji krajowej. Doprowadziłoby to potencjalnie do kryzysu humanitarnego w Naddniestrzu, braków energii w Mołdawii, oraz potencjalnie – przyspieszonej reintegracji zbuntowanego regionu. Rozwiązanie to jednak wydaje się bardzo kosztowane dla wszystkich zainteresowanych.
  • Ostatni scenariusz to import gazu z Rosji gazociągami Transbałkańskim i Turkstream, przy wykorzystaniu rumuńskiego systemu przesyłowego. Trasa ta jest niezależna od ukraińskich zezwoleń, wymaga jednak decyzji i woli ze strony Gazpromu.

„Nie dbam już o detale, jak to załatwią” – mówi mi Rita, Naddniestrzanka. „Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby 1 stycznia, w najszczęśliwszy i najbardziej rodzinny dzień w roku w naszym kalendarzu, miało zabraknąć ogrzewania i ciepłej wody”.

;
Paweł Jędral

Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim

Komentarze