W sobotę 10 kwietnia 2021 rano kilkaset osób zebrało się w okolicach Placu Piłsudskiego, gdzie na godzinę 09:00 zaplanowane były uroczystości z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Działacze Strajku Przedsiębiorców zorganizowali „Narodową Blokadę Schodów Jarosława”.
Policja szczelnie otoczyła nie tylko Plac Piłsudskiego, ale odgrodziła też okoliczne ulice. Choć Krakowskie Przedmieście nie podlega władzom państwowym, też było odgrodzone i nie można było nim przejść.
„Nigdy jeszcze nie widziałem tyle policji, a jestem na obchodach smoleńskich od lat co miesiąc” – relacjonuje reporter OKO.press Robert Kowalski. „Były konie, psy. Policjantów były setki. Z Poznania, z Białegostoku. Chociaż trudno to sobie wyobrazić, policji było więcej niż pod domem Kaczyńskiego”.
Policjanci mieli miotacze gazu, chodzili z wyciągniętymi pałkami.
O godz. 08:32 stołeczna policja poinformowała o zatrzymaniu jednej osoby z powodu naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. Był to Paweł Tanajno, jeden z liderów Strajku Przedsiębiorców, protestujących przeciwko zamrożeniu gospodarki w pandemii. Został przewieziony na komendę na Wilczą, gdzie zebrała się demonstracja solidarnościowa. Według relacji jednego z jej uczestników, Tanajno miał być przesłuchany o godz. 14:00. Później zatrzymano osiem kolejnych osób z zarzutami: znieważenia policjanta, naruszenia nietykalności i odmowy podania danych.
Aktualizacja, 18:00: Zatrzymanych zostało 10 osób, wśród nich jest Babcia Kasia.
Świece dymne, petardy i policyjne konie
Przedsiębiorcy zarejestrowali sześć demonstracji wokół Placu Piłsudskiego. Zgodnie z obowiązującym prawem o zgromadzeniach musiały odbywać się w odległości co najmniej 100 metrów od demonstracji cyklicznej, czyli obchodów smoleńskich.
Już w nocy demonstranci próbowali rozbić w pobliżu Placu Piłsudskiego namiot. Policja go usunęła.
„Wielu demonstrantów zachowywało się agresywnie. Zaczepiali, wypowiadali się brutalnie. Widziałem pijących. W większości byli bez masek, chcieli wchodzić w kontakt z policjantami. Odpalali świece dymne, petardy hukowe” – opowiada Robert Kowalski.
Dodaje: „Policja postępowała z nimi bardzo ostrożnie. Wyraźnie starała się, żeby nie doszło do zadymy”.
Protestujący przedsiębiorcy przynieśli na pl. Piłsudskiego pluszowe schodki dla prezesa. Policja ich za to spisała.
Kolor prezesowi się nie spodobał? pic.twitter.com/0WfPBbUcKm
— Krzysztof Boczek (@Bacon227) April 10, 2021
„W pewnym momencie doszło do krótkiej, mocnej akcji policji” – relacjonuje Robert Kowalski. „Demonstranci rzucili petardy hukowe i race dymne, zrobiło się czarno, wtedy policja zaatakowała. Wyciągnęli kilka osób z tłumu”.
W pobliżu Pomnika Nieznanego Żołnierza policja zamknęła demonstrantów w kilku kotłach.
Policja zauważyła też dużą torbę bez właściciela. Działo się to tuż po ataku racami i petardami. Sprowadzono saperów, którzy przez kilkanaście minut prześwietlali zawartość torby. Nic niebezpiecznego w niej nie znaleźli.
Gorycz i agresja
„Precz z Kaczorem dyktatorem!”, „Jebać PiS” – skandowali demonstranci na Placu Piłsudskiego.
„Wchodzili w bardzo nerwowe dyskusje z policjantami” – opowiada nasz reporter. „Wyrzucali im: «Zabijacie nas, a politycy piją wódkę i palą cygara. A my nie mamy za co żyć”
Kim byli protestujący? To osoby w bardzo różnym wieku, przeważnie 30-, 40- i 50-latkowie. „Ludzie pracujący, sklepikarze, rzemieślnicy, właściciele warsztatów, małych i średnich firm”. Jakie emocje panowały w tłumie?
„Mówili z goryczą, która bardzo szybko przechodziła w agresję. To gorycz ludzi przyciśniętych butem do ziemi” – opowiada Kowalski.
Scena 1
Mężczyzna, stojąc naprzeciwko policjantki: „Nie mam nic, żadnych pieniędzy, nie mam pieniędzy dla pracowników, nie mamy jak zarabiać!”.
Policjantka (negocjatorka z zespołu antykonfliktowego w niebieskiej kamizelce): „Jak pan nie ma pracy, niech pan się zapisze do policji, można zarobić 5 tysięcy”.
Wrzask tłumu: „Wszyscy mamy się zapisać do policji?!”
Scena 2
Pani w średnim wieku, bez maseczki, pokazuje policjantom nagranie w telefonie: „Obejrzyj to, niech pan nie spuszcza wzroku” – zwraca się do policjanta. Pokazuje scenę, jak francuscy policjanci, stojąc w długim rządzie, rzucają kajdanki na trotuar. Solidaryzują się w ten sposób z protestującymi.
„Chcę im to pokazywać, bo chcę ich nauczyć honoru. Jako Polka i patriotka” – wyjaśniała kobieta Robertowi Kowalskiemu. Wkrótce nagranie.
Scena 3
Mężczyzna zwraca się do kamery i recytuje Wielką Improwizację.
Robert Kowalski: „Przyjechali zaprotestować antypandemicznie, Smoleńsk jest dla nich przejawem absurdu, który interesuje władze. Fałszywy, wydumany. A im nie pozwala się zarabiać, doprowadza do upadłości. Swój ból kontrastowali z absurdalną zabawą władzy, bo to oni są prawdziwymi ofiarami i nikt im nie okazuje żadnego serca, wsparcia”.
Żaden z dziennikarzy spoza państwowych i sympatyzujących z PiS mediów nie mógł relacjonować uroczystości z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Również naszemu reporterowi odmówiono akredytacji. Oficjalnie z powodu ograniczeń pandemicznych.
Do póki w Konstytucji nie ma zapisu mówiącego że Polacy mają prawo do referendum w którym mogą zdecydować o wcześniejszym rozwiązaniu Sejmu, Senatu, odwołaniu Prezydenta i ogłoszeniu nowych wyborów możecie zapomnieć o prawdziwej demokracji bo politycy, partie i ich mocodawcy nie muszą się przejmować wyborcami tylko przed wyborami i nie ma kontroli nad nimi w trakcie ich kadencji. Dlatego bez względu na to która partia rządzi zawsze wyborcy będą tak samo traktowani bo wszystkie partie i ich mocodawcy chcą krajem manipulować a politycy chcą ładować do swoich kieszeni jedynie groźba nowych wyborów może to ograniczyć.
Widziałem strażników kociej kuwety. Smutne 🙁
To wszystko Polacy sobie wymodlil i nadal się modlą.
Oto rezultat edukacji.
Podobno w tym kraju ludzie z dyplomami wyższych uczelni, stoją w kolejce aby na kolanach zeznawać facetowi w czarnej sukience, że cały tydzień byli niegrzeczni i obiecują, że się poprawią.
Hm(?)
Miód,malina.
Chciałbym obudzić się kiedyś rano i nie mieć odruchów wymiotnych na myśl o Polskiej polityce. Nie jest to mierzalny łatwo koszt społeczny, ale uważam że stan psychiczny, motywacja do pracy, jest z dnia na dzień coraz niższa przez to co dzieje się w kraju. Po prostu nie da się normalnie pracować mając w podświadomości to całe szambo… To jest dekonstrukcja społeczeństwa jakiego do tej pory nie znaliśmy.
Dla mnie absurdem jest to, że z jednej strony władza z taką pompą celebruje i rozckliwia się nad katastrofą z przed 11 lat, a z drugiej strony, kiedy tego samego dnia umiera ponad 700 os. z powodu katastrofy pandemicznej wszyscy politycy przechodzą nad tym do porządku dziennego.
Zginęło 11 lat temu 96 os. w większości politycy- tragedia i Żałoba Narodowa. Zginęło prawie 60000 os., dziennie ginie ponad 700 "cywilów"- ot, normalny dzień, słońce świeci, wszyscy politycy się wypięli.
specjalistka z zespolu antykonfliktowego sprawia wrazenie idiotki – niezle kadry ma piaowska milicja
A kto miał ja tego nauczyć? Błaszczak, czy ten drugi łysy dresiarz?
W szkołach w Polsce nie uczy się podstawowej wiedzy potrzebnej na prawie każdym etapie życia: mianowicie o tym, jak funkcjonuje państwo.
Policjantka-negocjatorka pewnie myśli, jak podejrzewam większość naszego społeczeństwa, że pieniądze na jej pensję rząd wyjmuje z własnej kieszeni.
zxxxx
No dobra, mamy ten raport. No i co z tego? Wskazuje on kto jest winny? Jeśli wskazuje, to dawać go pod sąd i zakończyć działanie komisji. A jeśli nie wskazuje, to znaczy, że komisja sobie nie radzi i należy zakończyć jej działanie, albo znaczy, że był to po prostu wypadek i też należy zakończyć działanie komisji.
Tak czy siak kończcie to, albo w jedną, albo w drugą stronę.