Rząd wciąż proponuje porozumienie z 9,6 proc. podwyżki, ZNP i FZZ chcą 30 proc. Szydło: "Nie da się spełnić oczekiwań. Apeluję o zawieszenie protestu na czas egzaminów". Proksa ("Solidarność"): "Chcę podpisać porozumienie, rozmowy nie mają sensu. Przyjechałem na jeden dzień, a siedzimy już tyle czasu". Będzie protokół rozbieżności i strajk?
Jeszcze przed wejściem na piąte spotkanie Rady Dialogu Społecznego w środę, 3 kwietnia 2019, o 13.00 wicepremier Beata Szydło przyznała, że rząd nie przyniósł związkom zawodowym nowych propozycji. "Doszliśmy do momentu, gdy już nie da się realnie spełniać oczekiwań płacowych nauczycieli ze względu na archaiczny system wynagradzania. Chcemy go zmienić. Mógłby obowiązywać już od nowego roku szkolnego" - mówiła wicepremier. I dodała dla osłody: "Chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli. Rząd uczciwie stawia warunki i spełnia oczekiwania środowiska. Chcemy rozmawiać".
Ale rozmowa to raczej dwa monologi. Negocjacyjna "piątka Szydło" dla nauczycieli to niezmiennie od wtorku rano:
A do tego obietnica rozmów o zmianie systemu wynagradzania nauczycieli i kolejnych podwyżkach, ale w zamian za zawieszenie strajku w trakcie egzaminów.
“Jeszcze raz zwracam się z apelem, by związki zawiesiły protest na czas egzaminów. Jeśli tego nie zrobią, biorą odpowiedzialność za uczniów” - powtórzyła wicepremier Beata Szydło.
Rząd nadal nie przedstawił, w jaki sposób chce sfinansować zapowiadaną na wrzesień 2019 podwyżkę o 9,6 proc., wcześniej planował 5 proc.
Rząd nie zareagował na to, że ZNP i FZZ 2 kwietnia złagodziły żądania. Zamiast podwyżki 1000 zł domagają się 30 proc wzrostu wynagrodzeń., czyli - według wyliczeń związkowców - od 732 zł dla nauczyciela stażysty do 995 zł dla dyplomowanego.
W środę rząd ucinał rozmowy o propozycji związkowców. Stwierdzał, że na ich realizację budżetu państwa po prostu nie stać.
Mimo rażących dysproporcji między propozycją rządu a oczekiwaniami ZNP i FZZ na stole negocjacyjnym rząd położył projekt porozumienia. Podczas środowych negocjacji do jego podpisania wyrywał się przewodniczący oświatowej "Solidarności" Ryszard Proksa.
Według naszego źródła już na początku spotkania Proksa miał powiedzieć, że "on chce je podpisać, bo rozmowy nie mają sensu". "Przyjechałem tu na jeden dzień, a już tak długo rozmawiamy" - dodał.
Do podpisania jednak nie doszło. Rozmowy zostały wstrzymane do 18:00. Przewodnicząca (rotacyjna) Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias zaproponowała, żeby po przerwie strony podpisały albo porozumienie, albo protokół rozbieżności (na zdjęciu wyżej - Gardias między Szydło i Rafalską).
Od naszego źródła wiemy, że nauczyciele mają coraz większe wsparcie strony pracodawców, czyli trzeciej siły w Radzie Dialogu Społecznego. Wiceprzewodniczący business Center Clubu Wojciech Warski miał naciskać na rząd, by kontynuował rozmowy. Apelował: "Nie możecie wyjść za chwilę do dziennikarzy i powiedzieć, że nic nie da się zrobić. Żeby zażegnać kryzys trzeba negocjować. Nie chodzi o to, żeby zawiesić groźbę strajku. Chodzi o to, żeby podnieść prestiż zawodu nauczyciela, bo to oni budują przyszłość tego kraju. Od rządu, który tyle mówi o państwie, od rządu patriotycznego wymagam, żeby stanął na wysokości zadania i rozwiązał kryzys".
Strajk nauczycieli i ich postulaty płacowe wspierają też:
Do dzisiaj organizatorzy strajku muszą - zgodnie z prawem - poinformować pracodawców o strajku. Jeżeli ma się odbyć w zapowiadanym terminie 8 kwietnia. Na 10 kwietnia zaplanowany jest egzamin gimnazjalny.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze