"Jedna dziewczyna trafiła do szpitala, uderzono aktywistę" - mówią OKO.press aktywiści. Straż Leśna brutalnie spacyfikowała blokadę na Wilczym Trybie, najdłuższego jak dotąd protestu przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej
"Przyjechało kilkudziesięciu strażników leśnych. Siłą oderwali ludzi od beczek, do których byli przypięci" - mówi OKO.press Anna Błachno z Obozu dla Puszczy. "Jedna dziewczyna trafiła do szpitala" - dodaje.
Około godz. 17:30 19 października 2017 zaczęła się pacyfikacja blokady na Wilczym Trybie w Puszczy Białowieskiej. Strażnicy wywlekli ekologów z miejsca protestu. Zabrali ciężkie, wypełnione cementem beczki, do których byli przypięci rurami ekolodzy, i które tarasowały drogę. Funkcjonariusze nie chcieli się legitymować.
"Odgrodzili nas strażnicy. Nie przenoszono nas jak zwykle, ale rzucano nami na pobocze.
Kiedy próbowałem to nagrać jeden ze strażników uderzył mnie w rękę i wytrącił mi kamerę. Po chwili podszedł dowódca tej grupy strażników i również mnie uderzył" - mówił "Wyborczej" jeden z aktywistów.
Sytuację widać na poniższym filmie:
[video width="1280" height="720" mp4="https://oko.press/images/2017/10/straznik.mp4"][/video]
Według relacji aktywistów, dowódca strażników już wcześniej dał się im poznać ze swojej brutalności. "Ten człowiek jest totalnie agresywny" - mówiła nam Błachno.
Potem na miejscu pozostawała tylko jedna z aktywistek, która znajdowała się na wysokim na 8 metrów trójnogu, który aktywiści postawili wczoraj. Przyjechała straż pożarna. "Przestraszyliśmy się, bo do kosza wysięgnika wszedł ten brutalny strażnik z innym, by ją ściągnąć. Zaprotestowaliśmy" - relacjonuje Błachno. Około 20:00 strażnicy ściągnęli dziewczynę z trójnoga.
To była najdłuższa akcja protestacyjna w historii dotychczasowych akcji w Puszczy Białowieskiej. Trwała od 4 października. 19 października był 16 dniem blokady.
„Jesteśmy tu po to, by zabezpieczyć materiał dowodowy, bo są tutaj wielkie składy drewna, w których jest dużo ponadstuletnich świerków” – mówił OKO.press Augustyn. Podkreśla, że wycinka – w świetle postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE – jest nielegalna.
„Jesteśmy pewni, że były tutaj siedliska sóweczki, dzięcioła trójpalczastego. Czyli tych gatunków, które zostały wymienione w dokumencie Trybunału, który jasno mówi, że ich siedlisk nie wolno wycinać” – dodał.
Akcja była wspierana przez część lokalnej społeczności. Mieszkańcy - aktywiści "Lokalsów przeciwko wycince Puszczy Białowieskiej" i inni - przynosili aktywistom jedzenie, ciepłe napoje, pomagali w suszeniu śpiworów.
W poniedziałek 16 października na miejscu pojawiło się więcej strażników. Nie pozwalali na przekazywanie aktywistom napojów i prowiantu. Ekolodzy spodziewali się tego dnia pacyfikacji blokady, ale ostatecznie Straż Leśna odjechała.
Więcej o tej proteście na Wilczym Trybie OKO.press pisało tu:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze