Trwa walka o kultowy poznański akademik Jowita. „Będę tu spała do skutku. Potrzebujemy akademików. Studiuję i pracuję, a i tak nie starcza mi na wynajem mieszkania. Brakuje siły i czasu na naukę” – mówi OKO.press Nadia Polisiakiewicz, studentka pierwszego roku na UAM
Nadię Polisiakiewicz spotykam na korytarzu Jowity. To największy dom studencki w centrum Poznania. Nadia studia zaczęła we wrześniu 2023 roku. Jest na pierwszym roku kognitywistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Ma na sobie klapki i dresowe spodnie.
„Śpię tutaj czwartą noc” – mówi studentka.
Na podłodze leżą śpiwory. Na środku korytarza stoi stolik. A na nim ciepła zupa, papierowe talerzyki, kubeczki na kawę i herbatę. Na ścianach studenci zawiesili plakaty: „Student w akademiku dla studentów”; „Zamiast głodówki tanie stołówki”. Nadia – podobnie jak kilkadziesiąt innych studentów i studentek – okupuje Jowitę od piątku 8 grudnia. To czwarty dzień protestu przeciwko likwidacji kultowego akademika.
W kwietniu 2023 rektorka UAM Bogumiła Kaniewska ogłosiła, że Jowita zostaje zamknięta dla studentów. Bo budynek jest w złym stanie technicznym. Remont akademika może kosztować nawet 100 mln zł. A uczelnia nie dysponuje takimi pieniędzmi. Studenci walczą o to, by Jowita dalej była akademikiem. Chcą też zwiększenia zasobów mieszkaniowych uczelni oraz publicznych stołówek.
„Brak miejsc w akademikach utrudnia studiowanie, a niektórych wyklucza” – mówi Nadia. Sama mieszka w pokoju, który wynajmuje w dzielonym mieszkaniu w Poznaniu. Płaci za niego 1000 zł z rachunkami. „Dobrze trafiłam, to bardzo niska cena” – mówi Nadia.
Pracuje w dyspozytorni taksówek. Zarabia niecałe 2000 zł miesięcznie.
„To za mało na opłacenie pokoju i życie” – mówi Nadia. Pochodzi z Gniezna. „W wakacje mieszkałam z rodzicami i dojeżdżałam do pracy w Poznaniu. Ale nie dałabym rady połączyć tego ze studiami. Musiałam się przeprowadzić. W Poznaniu nie miałam szansy na akademik. Bo Gniezno jest za blisko” – mówi Nadia.
„Pokój pomagają mi opłacić rodzice. W tym miesiącu mam mniej zmian w pracy i mniej zarobię. Ale chociaż odpocznę. Przez ostatnie dwa miesiące dzień w dzień byłam na uczelni albo w dyspozytorni taksówek. Byłam tak zmęczona, że w pierwszy wolny weekend nie miałam na nic energii. Po prostu padłam na łóżko. Akademiki są nam potrzebne” – mówi Nadia.
Do Jowity zjeżdżają się studenci i studentki z całej Polski. Na korytarz wchodzą ze śpiworami, ubraniami i zapasami jedzenia.
„Mamy szczęście. Ktoś dał nam właśnie lodówkę, schowamy w niej jedzenie. Ludzie cały czas coś przynoszą. Dzisiaj dostaliśmy chleb z piekarni” – mówi Jan Leopold, student Politechniki Poznańskiej, który wnosi pustą lodówkę do środka akademika.
Pokazuje na drzwi do pustej sali konferencyjnej, na których wisi kartka: „Strefa ciszy”.
„Tutaj śpimy. Uczelnia zamykając Jowitę zabiera nam mieszkania. Chcemy remontu Jowity, by był to dalej akademik studencki. Zostaniemy do skutku” – mówi Jan.
„Mieszkam z rodzicami. Mam dobrą sytuację. Walczę o osoby, które mają gorszą sytuację finansową i muszą rezygnować ze studiów, bo nie mogą się utrzymać z pracy dorywczej. Każdy człowiek powinien mieć równą szansę, by się uczyć. Teraz studiować mogą tylko bogaci” – mówi Jan.
Część wykładowców przeniosła do Jowity swoje zajęcia. I to tutaj wykładają dla studentów.
Na tablicy w sali wykładowej studenci wypisali swoje postulaty,
„Chcemy remontu Jowity i konkretnego planu rozwoju zasobów akademików, publicznych stołówek i pokoi socjalnych” – mówi Jan.
„Jak mamy kształcić kadry, skoro część ludzi dzieli pracę ze studiami? Jak mamy uczyć się na egzaminy, kiedy nie mamy czasu na odpoczynek?” – mówi Igor Sokołowski, student psychologii na UAM. „Psychologia to zawód zaufania publicznego. Jak psychologowie mają zdobywać wykształcenie i pomagać ludziom w kryzysie psychicznym, skoro nie mają na to sił ani czasu?”.
Igor pochodzi z Poznania, mieszka z rodzicami. "Wspieram kolegów i koleżanki, które takiego szczęścia nie mają. 20 minut temu moja koleżanka wyszła do pracy.
Mieszka w ciężkich warunkach.
Wynajmuje pokój za 1300 zł w mieszkaniu w Poznaniu. Ma grzyba na ścianie, w kuchni nie ma wentylacji, właściwie nie da się tam oddychać. Ciężko jest to mieszkanie ogrzać„ – mówi Igor. ”Studiować mogą tylko osoby, które mają bogatych rodziców. Stypendia nie są na tyle wysokie, żeby się utrzymać".
Znajomy Igora studiował w zeszłym roku bioinżynierię na Uniwersytecie Warszawskim. „Pierwszy rok studiów pogodził z pracą. Ale był w złym stanie psychicznym i fizycznym. Wykończony, nie miał kiedy uczyć się na sesję. Wracał do domu i szedł spać. Nie wytrzymał i rzucił studia. Przeszedł na zaoczne” – mówi Igor.
„Kryzys mieszkaniowy i pozbywanie się zasobów socjalnych przez uniwersytety to kwestia ogólnopolska. Nie zgadzamy się na skandaliczną politykę UAM” – mówi Aleksandra Taran, studentka etnologii i i filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, która przyjechała wspierać protest.
Aleksandra wynajmuje mieszkanie w Warszawie ze swoimi koleżankami. Za pokój płaci 1500 zł. Studiuje dziennie. Pracuje na pół etatu w teatrze i organizacji pozarządowej. Mimo to w utrzymaniu pomagają jej rodzice. „Z dorywczej pracy trudno zapłacić za mieszkanie i jeszcze mieć co zjeść. Jestem wdzięczna za pomoc rodziców. Ale nie każdy może na takie wsparcie liczyć” – mówi Aleksandra.
„Mam to szczęście, że studiuję w rodzinnym mieście. Zdarza się, że popracuję. Znajdę coś na rynku prywatnym, wynajmę ze znajomymi, żeby się wyprowadzić z domu. Ale już dwa razy musiałem wrócić do rodziców” – mówi Adam Ochwat, student socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
„Bo nie byłem w stanie korzystać z życia, pracować na gastro i studiować. Teraz średni wiek wyprowadzki od rodziców w Polsce to 29 lat. Nie mamy szansy na własny kąt, jeżeli chcemy studiować” – mówi Adam.
Przypomnijmy, że 2022 roku aż 51 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszkało z rodzicami (tak wynika z najnowszych danych Eurostatu). Wśród krajów UE gorzej od nas wypadają tylko Włochy, Portugalia, Grecja, Słowacja i Chorwacja. W ciągu ostatnich lat sytuacja poprawiła się też w Rumunii, Łotwie, Litwie, Estonii i na Węgrzech. Ale nie w Polsce, bo w polityce mieszkaniowej niewiele się zmieniło.
„Z każdym miesiącem jest coraz gorzej. A uczelnie nie budują akademików. Zaniedbują te, które istnieją i traktują je jako ostatnią deskę ratunku. To się dzieje w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie. Wszędzie mamy te same problemy” – mówi Adam.
"Uniwersytety powinny zwiększać dostępność akademików. Pokój dla dwóch osób w warszawskim akademiku kosztuje 700 zł, a w Poznaniu 1200 zł. To cena, którą można podzielić między dwie osoby. To wiele taniej niż na rynku prywatnym. W dodatku nie trzeba płacić kaucji, jest bezpiecznie, nie ma ryzyka, że właściciel potraktuje kogoś niesprawiedliwie.
Pokój w akademiku to często jedyna możliwość, by osoba z mniejszego miasta mogła pójść na studia"
– mówi Adam.
„Poznański i warszawski uniwersytet chwalą się, że będą otwierać nowe akademiki. Tylko że Uniwersytet Warszawski otwiera nowy akademik pierwszy raz od 50 lat. Miejsc w nim jest coraz mniej, bo uczelnia podwyższa standard. Nie ma pokoi dla trzech czy czterech osób, są tylko jedno lub dwuosobowe” – mówi Adam.
"Uczelnia wypychając studentów na rynek prywatny nie spełnia założenia, że studia mają być dostępne dla wszyskich, dla jak największej liczby osób. Też dla tych mniej uprzywilejowanych. Za pokój w Warszawie musimy płacić 1500 zł od osoby na rynku prywatnym. Ludzie muszą więc studiować dziennie i pracować, by się utrzymać. Często studenci z mniejszych miast zaczynają studia,
ale potem rezygnują z nauki.
Bo koszty życia są za wysokie" – mówi Aleksandra.
"Największe uczelnie w Polsce oferują mieszkanie dla 5 proc. swoich studentów. To niedorzeczne. Ceny mieszkań idą w górę, a płace nie. Połowa studentów pracuje w branżach, które źle płacą, są męczące. Ludzie nie mają czasu na studiowanie,
walczą, by utrzymać się na powierzchni.
Zamiast przeżywać lata studiów, które dla naszych rodziców były sielanką" – mówi Adam.
„Traci na tym społeczeństwo. Studenci zajmują mieszkania na rynku prywatnym, a ceny rosną. Gdyby zasób mieszkaniowy uczelni publicznych zwiększał się adekwatnie do zapotrzebowania, to pomogłoby to obniżyć ceny na rynku prywatnym” – mówi Aleksandra.
W poniedziałek, 11 grudnia 2023, rektorka UAM prof. Bogumiła Kaniewska w trakcie konferencji odpowiedziała na postulaty studentów i studentek okupujących Jowitę.
„Uczelnia dwukrotnie wystąpiła do Ministerstwa Edukacji i Nauki z wnioskiem o sfinansowanie remontu DS Jowita. Odpowiedź jest negatywna. Uniwersytet będzie kontynuował rozmowy w tej sprawie po powołaniu nowego ministra nauki. Równocześnie prowadzi rozmowy z przedstawicielami miasta Poznania na temat współpracy przy remoncie lub budowie nowego akademika w centrum miasta” – mówiła prof. Kaniewska.
Zapewniała, że nie podjęła decyzji o sprzedaży budynku. Zadeklarowała też, że do września 2024 roku takiej decyzji nie podejmie. A losy budynku uzależnione są od wyników prowadzonych rozmów. Od 1 stycznia 2024 roku budynek Jowita ma być całkowicie wyłączony z użytkowania.
„Uczelnia ma w planach budowę drugiego domu studenckiego na Morasku, przebudowę i rozbudowę domu studenckiego Hanka oraz inwestycje i modernizacje budynków UAM, w tym dokończenie remontu DS Babilon. Zakładamy powiększenie bazy mieszkaniowej o kolejnych 400 miejsc, jest on jednak uwarunkowany pozyskaniem środków ze sprzedaży DS Jowita” – mówiła prof. Kaniewska.
„Pokoje socjalne i tzw. strefy relaksu funkcjonują już w tej chwili w wielu jednostkach uczelni” – mówiła prof. Kaniewska. „Obecna sytuacja finansowa UAM nie pozwala na złożenie obietnicy otwarcia stołówki studenckiej prowadzonej i dofinansowanej przez uczelnię. Problem wymaga rozwiązania systemowego na szczeblu ministerstwa” – mówiła prof. Kaniewska.
Studenci i studentki twierdzą jednak, że zostaną w Jowicie, dopóki uczelnia nie spełni ich postulatów.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze