0:000:00

0:00

„Grupka pseudoekologów nie chce sylwestra” – tak TVP zapowiedziało materiał dotyczący protestu przeciwko swojej imprezie w Zakopanem. Tą „grupką” było kilkaset osób, które zebrały się w sobotę (16 listopada 2019) na Krupówkach i ponad 28,5 tysiąca osób podpisanych pod petycją do burmistrza Zakopanego Leszka Doruli i prezesa TVP Jacka Kurskiego.

Dziś „grupka” może ogłosić sukces – telewizja zrezygnowała z organizacji sylwestrowego koncertu pod Wielką Krokwią, tuż przy Tatrzańskim Parku Narodowym (TPN). Wydarzenie odbędzie się tam, gdzie w poprzednich latach – w centrum miasta, na Równi Krupowej.

Przeczytaj także:

Skocznia bardziej prestiżowa

TVP chciało przenieść swoją imprezę pod znaną skocznię, żeby móc lepiej filmować tłum z góry. Ta lokalizacja może się wydawać też bardziej prestiżowa i malownicza niż plac w centrum Zakopanego. Władze miasta nie sprzeciwiały się pomysłowi, a burmistrz tłumaczył, że dzięki sylwestrowi miasto ma taką promocję, jak nikt inny.

„Nie miałem ani jednego przedsiębiorcy, który miałby pretensje” – mówił podczas sesji rady miasta. Dodawał jednak w rozmowie z lokalnymi mediami, że urząd sugerował TVP pozostawienie imprezy w dawnej lokalizacji.

Mieszkańcy Podhala i miłośnicy przyrody przekonywali, że tak głośna, pełna świateł i zakończona fajerwerkami impreza może mieć katastrofalne skutki dla zwierząt, które żyją w TPN.

„Zagrożenia, jakie niosą ze sobą tego typu imprezy masowe, to przede wszystkim hałas przekraczający dopuszczalne normy, zanieczyszczenie światłem, powodujące zakłócenie naturalnego cyklu dobowego zwierząt oraz utrudniające im orientację w terenie, ogromne ilości śmieci” – napisała dyrekcja TPN w oficjalnym stanowisku. Przypomniała jednocześnie, że w 2018 roku jeden z niedźwiedzi wybudził się ze snu zimowego. Nie przeżył do wiosny.

„Grupy związane z KOD-em” nie chcą imprezy

Telewizja publiczna nie komentowała oficjalnie sprawy. Jedyną reakcją na protesty mieszkańców, przewodników tatrzańskich i organizacji ekologicznych były materiały w wieczornych „Wiadomościach”.

W tym czwartkowym wydaniu prowadzący Michał Adamczyk powiedział: „Organizator »Sylwestra Marzeń«, czyli TVP, zadecydował ostatecznie, że wielkie muzyczne show odbędzie się w tym samym miejscu, co ostatnio".

"W pierwotnej wersji impreza miała zostać przeniesiona pod Wielką Krokiew, co nie podobało się grupom związanym z KOD-em” - mówił prezenter.

Organizację wydarzenia na Równi Krupowej argumentował obawami telewizji, że przeciwnicy „Sylwestra Marzeń” będą przeszkadzali w przygotowaniach.

W materiale pojawiły się również przebitki ze spotkania prezesa TVP Jacka Kurskiego z dyrektorem TPN Szymonem Ziobrowskim. Podobno to właśnie rozmowa z Ziobrowskim skłoniła Kurskiego do zmiany decyzji. „Żeby sylwester łączył, a nie dzielił” – dodał prezes TVP.

Dyrektor TPN zaznaczył później, że mógł zapoznać się z analizami dotyczącymi poziomu hałasu i zanieczyszczenia światłem. „Muszę stwierdzić, że nie odbiega to znacząco od tego, co się dzieje co roku podczas Pucharu Świata w skokach narciarskich” - komentował.

Z tym nie zgadzają się przeciwnicy „Sylwestra Marzeń” pod Wielką Krokwią. „[Puchar] To jest poukładane wydarzenie. Ludzie krzyczą, śpiewają, ale to jest wszystko jak na szablonie. Gdy wręczane są medale, już rozchodzą się na miasto i na skoczni potem nic się już nie dzieje” - mówił w rozmowie z NaTemat Jerzy Jurecki z „Tygodnika Podhalańskiego”, który od początku nie zgadzał się na przenosiny imprezy TVP. „Proszę sobie teraz wyobrazić sylwestra. Ludzie nie chcą kończyć imprezy o północy, wtedy ją zaczynają. Wyjdą spod skoczni, bo tam będzie zakaz alkoholu i petard. Przyniosą je ze sobą i schowają na później. Po północy masa nie rozejdzie się do domów. Pójdą 10 metrów dalej, strzelą petardę. Będą robić to w miejscach, gdzie jest dzika przyroda” – dodał.

„Będziemy walczyć”

„Warto działać na różnych polach, by dawać głos tym, którzy sami nie mogą się bronić. Trzeba być jednak czujnym, bo TVP odgraża się, że za rok wróci do tematu. Nie potrafią się przyznać, że to był kiepski pomysł” - napisała na swojej stronie facebookowej Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.

Mieszkańcy i miłośnicy przyrody zapowiadają, że nie dopuszczą do przenosin sylwestra.

„Będziemy walczyć o kolejne lata. Będziemy mieć więcej czasu na przygotowanie się. Ale nie odpuścimy” – mówił w rozmowie z OKO.press Witold Kozłowski, organizator sobotniego protestu. Dodał jednak, że „Sylwester Marzeń”, nawet zorganizowany na Równi Krupowej, nadal będzie dla Zakopanego problemem.

„Co roku po imprezie Równia Krupowa zamienia się w bagno, wszędzie jest zapach fekaliów, w zaspach śniegu leży potłuczone szkło. Pod samą sceną nie można pić, więc ludzie idą w stronę bloków, które są zaraz obok i tam urządzają libacje” – opowiadał Kozłowski. Dodał, że w ubiegłym roku sprzątanie po imprezie TVP trwało kilka miesięcy, aż do wiosny.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze