0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

Przez cztery dni świat wstrzymywał oddech w oczekiwaniu na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. 7 listopada pewne się stało, że próg 270 głosów elektorskich niezbędnych do objęcia urzędu, przekroczy kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden. O wygranej przesądził wynik w Pensylwanii, w której jeszcze w środę 4 listopada rano ze zdecydowaną przewagą prowadził Donald Trump. Jednak spływające (powoli!) głosy z wyborów pocztowych, w których znacznie częściej brali udział zwolennicy Demokratów, pozwoliły odbić nie tylko Pensylwanię, ale - co symboliczne - cały "Pas rdzy" (Michigan, Wisconsin, Pensylwania), który cztery lata temu dał zwycięstwo Trumpowi.

Tuż po ogłoszeniu przez amerykańskie media (Associated Press, CNN, NBC i Fox News), że przewaga jest na tyle duża, by stwierdzić, że Amerykanie wybrali 46. prezydenta, na ulicach Stanów Zjednoczonych rozpoczęła się celebracja, a światowi przywódcy spieszyli z gratulacjami.

Niezwykle ciepłymi słowami prezydenta Bidena i wiceprezydentkę Harris powitali m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, premier Kanady Justin Trudeau, prezydent Francji Emanuel Macron, premier Hiszpanii Pedro Sanchez, prezydent Włoch Sergio Matarella i premier Giuseppe Conte czy prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski. Głos zabrali też przedstawiciele Unii Europejskiej: przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

"Gratulacje Joe Biden i Kamala Harris. Nasze państwa są bliskimi przyjaciółmi, partnerami i sojusznikami. Łączy nas wyjątkowa relacja w skali świata. Nie mogę doczekać się współpracy z wami" - Justin Trudeau.

View post on Twitter

"Gratulacje dla Joe Bidena z powodu wyboru na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych i dla Kamali Harris z powodu jej historycznego osiągnięcia. USA są naszym najważniejszym sojusznikiem i spodziewam się, że będziemy współpracować w zakresie naszych wspólnych priorytetów, od zmian klimatycznych do handlu i bezpieczeństwa" - Boris Johnson.

View post on Twitter

"Amerykanie wybrali swojego prezydenta. Gratulacje dla Joe Bidena i Kamali Harris! Mamy dużo do zrobienia, by sprostać dzisiejszym wyzwaniom" - Emmanuel Macron.

View post on Twitter

"Gratulacje dla amerykańskiego narodu i jego instytucji z okazji nadzwyczajnego dowodu żywotności demokracji. Jesteśmy gotowi pracować z prezydentem-elektem Joe Bidenem, by umocnić relacje transatlantyckie. USA mogą liczyć na Włochy jako solidnego sojusznika i strategicznego partnera" - Giuseppe Conte.

View post on Twitter

Nawet sprzyjający administracji Trumpa premier Izraela Benjamin Netanyahu napisał w niedzielę rano na twitterze: "Gratulacje Joe Biden i Kamala Harris. Joe, łączą nas długotrwałe i ciepłe relacje trwające od 40 lat. Wiem, że jesteś wielkim przyjacielem Izraela. Z nadzieją oczekuję współpracy z wami obojgiem na rzecz umocnienia specjalnego sojuszu, jaki łączy Izrael ze Stanami Zjednoczonymi".

View post on Twitter

Pod prąd

Osobliwe miejsce wśród tych wpisów zajmuje twitt prezydenta Andrzeja Dudy. Dlaczego? Bo zamiast pogratulować zwycięstwa i zdobycia demokratycznego mandatu, Duda docenił udaną kampanię wyborczą Bidena. Dodał też, że "w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów, Polska jest zdeterminowana, aby utrzymać wysoki poziom i wysoką jakość polsko-amerykańskiego partnerstwa strategicznego dla jeszcze silniejszego sojuszu".

View post on Twitter

8 listopada na antenie TVP Info wpis prezydenta tłumaczył jeden z jego ministrów Andrzej Dera. "Na tym etapie za wcześnie jest mówić o zwycięstwie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet w Stanach Zjednoczonych na razie to media ogłosiły zwycięstwo Joe Bidena. Natomiast nie ma jeszcze oficjalnych wyników, nie zakończono jeszcze liczenia głosów. Oficjalne gratulacje byłyby przedwczesne" - mówił.

Czyżby więc inny przywódcy dali się nabrać na manipulacje medialne? A może to Andrzej Duda uległ narracji o fałszerstwach wyborczych, której kurczowo trzyma się Donald Trump i jego sztab?

Rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski na antenie "Polsat News" inaczej niż Andrzej Dera tłumaczył, że gratulacje udanej kampanii "są jednoznaczne, z tym że gratulujemy także wyboru".

To sugerowałoby, że albo prezydent źle sformułował wpis, albo nie do końca rozumie, na czym polega system wyborczy w Stanach Zjednoczonych.

Pewne jest, że w swojej powściągliwości Andrzej Duda nie jest całkiem osamotniony. Podobny gest wykonał premier Węgier Victor Orbán. Do prezydenta elekta wysłał list, w którym pisze: „Pozwolę sobie pogratulować udanej kampanii prezydenckiej.

Życzę Panu dobrego zdrowia i dalszych sukcesów w wykonywaniu niezwykle odpowiedzialnych obowiązków”.

Amerykański portal Axios umieścił wpis Andrzeja Dudy wśród reakcji, które nie były pozytywne. Przywódca Iranu Ajatollah Khameini wykorzystał wybory w USA do krytyki "liberalnej demokracji", za to premier Słowenii Janes Janza najpierw gratulował wygranej Donaldowi Trumpowi, a potem wspierał narrację wciąż urzędującego prezydenta, który twierdzi, że do czasu rozstrzygnięcia przed sądami wybory się nie skończyły. Także prezydent Meksyku w rozmowie z mediami przyznał, że nie zamierza gratulować Bidenowi, dopóki wszystkie kwestie prawne nie zostaną rozwiązane.

View post on Twitter

W stosunkach dyplomatycznych ważne są nie tylko słowa, ale też ich brak. Do tej pory głosu w sprawie wyboru Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych nie zabrali m.in.:

  • prezydent Brazylii Jair Bolsonaro,
  • prezydent Rosji Władimir Putin,
  • prezydent Chin Xi Jinping,
  • prezydent Turcji Recep Tayyip Erodağan
  • a także książę Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman.
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze