0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jan Rusek / Agencja GazetaJan Rusek / Agencja ...

Kompromis aborcyjny jest prawną świętością. Zbudujemy większość konstytucyjną i zapiszemy ten kompromis w konstytucji.
Fałsz. Ustawa antyaborcyjna to ani kompromis, ani świętość.
Konwencja programowa PO,02 października 2016
O pierwszej kwestii pisaliśmy w tekście "Zandberg o aborcji. Dużo prawdy, trochę fałszu". Przypominamy, dlaczego ustawa z 1993 r. nie jest kompromisem dla żadnej ze stron.

Dla obrońców życia (pro life), którzy zazwyczaj opierają się na nauczaniu Kościoła katolickiego, nie ma tu mowy o kompromisie, gdyż stawką jest ludzkie życie, a wtedy nie można robić wyjątków. Jan Paweł II pisał o przerywaniu ciąży, że jest “odrażającą zbrodnią”, “dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej”, “rzezią niewiniątek” i “Holocaustem”.

Dla zwolenników wyboru (pro choice) zakaz aborcji – nawet z wyjątkami – “wyklucza kobietę z zakresu definicji człowieka”, bo odbiera jej prawo do wyborów moralnych (“Encyklopedia gender”, 2014, s. 20).

Raczej dyktat niż kompromis

W listopadzie 1992 r., gdy debatowano nad nową ustawą aborcyjną, Parlamentarna Grupa Kobiet złożyła w Sejmie wniosek o referendum. Pod petycją podpisy zbierali członkowie tzw. Komitetów Bujaka. Uzbierano aż 1,3 mln podpisów.

Mimo to Sejm wniosku nie rozpatrzył, a 7 stycznia 1993 r. przegłosował obwiązującą do dziś ustawę. Wyjątkowo restrykcyjną jak na europejskie standardy.

Przeczytaj także:

Odrzucenie wniosku o referendum i przyjęcie ustawy 1993 r. było krytykowane jako lekceważenie opinii publicznej. Samo pojęcie “kompromisu” zostało ocenione jako manipulacja językowa, utrwalającą przekonanie, że ustawa jest wynikiem jakiś negocjacji czy konsultacji. W rzeczywistości miała być jedynie umową między Kościołem i rządem.

Według badań CBOS z listopada 1992 r., ponad połowa osób badanych (53 proc.) uważała, że aborcja powinna być dozwolona ze względu na trudną sytuację materialną kobiety. W innym pytaniu prawo do aborcji bez żadnych ograniczeń poparło aż 29 proc.

Taka postawa utrzymywała się przez kilka lat.

W 2011 r. CBOS zestawił wyniki badań od 1997 r. W 1997 r. aż 65 proc. respondentów uważało, że kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży w pierwszych tygodniach ciąży, jeżeli tak zdecyduje.

Świętość? Dlaczego?

Dość dziwne jest także stwierdzenie, że "kompromis" jest "prawną świętością". Takie określenie nadaje majestatu poglądowi, który nie jest oczywisty, a taki być powinien.

Jest faktem, i potwierdzają to badania wielu sondażowni, że poparcie dla rozwiązań przyjętych w obecnej ustawie w ostatnich 20 latach rosło (powoli i równomiernie od momentu wprowadzenia ustawy w 1993 r.) i nadal dominuje. Jednocześnie jednak w każdej kolejnej kadencji Sejmu podejmowane są próby zmiany ustawy (zarówno liberalizowania jej, jak i zaostrzania). Nie oznacza to zatem, że opinię Schetyny podzielają Polacy.

Sensacyjne w tym kontekście są wyniki sondażu IPSOS dla portalu OKO.press z końca września 2016 r. Wynika z nich, że aż 37 proc. badanych chciałoby ustawę zliberalizować, a 11 proc. zaostrzyć. "Świętością", czy też po prostu stanem optymalnym obecna ustawa jest dla 45 proc. Polek i 49 proc. Polaków.

Ustawa, nazwana przez Schetynę "świętością", jest absolutnym wyjątkiem w Europie. W żadnym innym kraju europejskim taka nie obowiązuje. Tylko Malta nie pozwala na aborcję w żadnych okolicznościach, a w Irlandii można przerwać ciążę jedynie, gdy jest zagrożeniem dla życia matki. Reszta europejskich państw zezwala na przerwanie ciąży bez ograniczeń co do przyczyny (większość krajów) lub z przyczyn społecznych (np. Finlandia, Islandia, Cypr).

Nie całe PO takie święte

To, co jest świętością dla prezesa PO, nie jest takie dla innych posłów tej partii. Tego samego dnia, gdy Grzegorz Schetyna występował na konwencji PO, Adam Szejnfeld (PO) w programie "Woronicza 17" stwierdził: "Jestem zwolennikiem liberalizacji i idę dalej, niż Platforma".

W głosowaniu 23 września 2016 r. Sejm decydował o odrzuceniu w pierwszym czytaniu dwóch projektów dotyczących ustawy antyaborcyjnej. Jeden liberalizował ustawę, drugi ją zaostrzał.

Aż 96 posłów PO (w tym Grzegorz Schetyna) zagłosowało jednocześnie za odrzuceniem projektu zaostrzającego ustawę i za skierowaniem do komisji projektu liberalizacji ustawy.

Czy to właśnie oznacza, że dla tych 96 posłów "kompromis" aborcyjny jest "świętością"?

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze