0:000:00

0:00

Faza III testów to badanie na dużej liczbie ochotników. Wzięło w nim udział 43 tys. osób z całego świata, które dostały albo szczepionkę, albo placebo. Próba była podwójnie ślepa, czyli ani ochotnicy, ani badacze nie wiedzieli, kto został zaszczepiony. Skuteczność 90 proc. oznacza że w grupie, w której bez szczepionki zachorowałoby 100 osób, po zaszczepieniu choruje 10 osób. W przypadku tego badania zachorowało mniej niż 0,2 proc., czyli 94 z ponad 43 tys. uczestników. Nie zanotowano również niebezpiecznych efektów ubocznych. Prawie na pewno oznacza to, że preparat zostanie dopuszczony do użytkowania. Pfizer będzie jednak kontynuował badanie, aż w obu grupach ochotników będą co najmniej 164 przypadki zakażenia. Może to nastąpić już w grudniu.

Zdaniem cytowanego przez „Guardiana" prof. Johna Bella z Oksfordu, wybitnego wakcynologa (specjalisty od szczepionek), to bardzo dobra wiadomość, która daje nadzieję, że już na wiosnę nasze życie „wróci do normalności".

Co ciekawe, szczepionka Pfizera została stworzona we współpracy z firmą BioNTech, której założycielami były dzieci tureckich gastarbeiterów przybyłych do Niemiec w latach 60. ubiegłego wieku.

View post on Twitter

Nie jest jednak preparatem idealnym dla biedniejszych krajów naszego globu – musi być przechowywana w temperaturze -75 stopni Celsjusza i aplikowana dwa razy w przeciągu trzech tygodni. Oznacza to, że raczej nie będzie jej można kupić w aptece, ani umówić się na szczepienie w przychodni. Będą potrzebne specjalne przyszpitalne centra z odpowiednią infrastrukturą, by ją przechować, a z tym może być kłopot np. w Afryce.

W tej chwili w fazie III badań klinicznych jest osiem szczepionek. Dobre wyniki Pfizera dają nadzieję, że również preparaty innych firm trafią na rynek szybciej, niż nam się to jeszcze niedawno wydawało. W przypadku pandemii bowiem cały tryb produkcji szczepionki zostaje przyśpieszony i skrócony – poszczególne fazy jej rozwoju trwają jednocześnie, by uchronić ludzi przed śmiercią, a gospodarkę przed zapaścią.

Z racji tej przyśpieszonej procedury nie znamy jednak jeszcze jednej z najważniejszych informacji – jak długo będzie trwała odporność, którą daje szczepionka.

Na zwołanej wieczorem konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki obiecał, że jeśli szczepionka zostanie wprowadzona do użytku, również w Polsce zaczniemy masowo szczepić już wiosną - w pierwszej kolejności seniorów i medyków.

W Polsce w październiku o 15 tys. zgonów więcej niż średnia

Jak bardzo szczepionka jest potrzebna, pokazują dane z Urzędów Stanu Cywilnego udostępnione w poniedziałek 9 listopada przez Ministerstwo Cyfryzacji. Dane za październik są porażające – w tym miesiącu wydano o 15 tys. więcej aktów zgonu w stosunku do średniej z ostatnich lat. Zmarło ponad 49 tys. osób, podczas gdy średnia z lat 2016-2019 to 34 tys. Nie wiemy jeszcze, jaki odsetek tych zgonów to wynik generalnej zapaści w służbie zdrowia i braku dostępu do leczenia, a jaki – niezdiagnozowanych zakażeń COVID-19. Bo zarejestrowanych przypadków śmierci z powodu tej choroby było w październiku zaledwie ponad 3 tys. Zostawia nas to z 12 tys. nadprogramowych zgonów.

Przeczytaj także:

Mamy jeden z największych odsetków testów pozytywnych na świecie

Jak zwykle po weekendzie liczba wykrytych przypadków koronawirusa była niższa niż pod koniec poprzedniego tygodnia: „zaledwie" 21 713.

Ale jednocześnie w celu wykrycia tych przypadków wykonano zaledwie (tym razem już bez cudzysłowu) 43 456 testów. Oznacza to, że odsetek testów pozytywnych wyniósł aż 49,97 proc.!

To wartości, na które nie pozwala sobie żaden inny kraj w Europie. Według danych portalu Our World in Data w tej chwili w Unii Europejskiej najwyższy odsetek pozytywnych testów w dobowej puli to 32 proc. w Czechach (w ujęciu średniej z tygodnia, Polska ma według OWiD 34 proc.)

Zdaniem epidemiologów oznacza to, że abdykowaliśmy z jakiejkolwiek próby kontroli nad epidemią. Prof. Maria Gańczak mówiła OKO.press, że „nad rozprzestrzenianiem się wirusa przestaliśmy panować na początku września, kiedy posłano dzieci do szkół bez wprowadzenia zasad kontroli zakażeń, mimo że takie zasady dobrze opracowały inne kraje europejskie", a jednocześnie „zdecydowano o zawężeniu testowania jedynie do pacjentów objawowych".

Tymczasem, jak kontynuowała epidemiolożka, „te kraje, które radzą sobie z epidemią, świetnie śledzą kontakty zakażonych osób, także przy pomocy aplikacji". Wykrywają i izolują zakażonych, ucinając w ten sposób transmisję. My nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo nie testujemy w ogóle nosicieli bezobjawowych, którzy także zakażają.

W szpitalach cisza przed burzą?

Spadła liczba osób potrzebujących respiratorów: z 1 841 na 1804. Może to jednak być wynik zmniejszonej liczby hospitalizacji sprzed 4-5 dni. W poniedziałek hospitalizacje niestety znów poszły w górę o 850.

Nawet jeśli rozpoczynający się tydzień miałby przynieść spadki zakażeń (co tak naprawdę trudno będzie ocenić, jeśli jednocześnie spadnie liczba wykonywanych testów), to przed nami jeszcze kolejne dni wzrostu hospitalizacji i zgonów, które zatrzymują się później.

A oficjalne statystyki, które mówią o 568 tys. wykrytych zakażeń, trzeba traktować z rosnącym dystansem, bo od września – kiedy zrezygnowano praktycznie z wywiadu epidemiologicznego i wykrywania bezobjawowych zakażonych – dzienne przyrosty przypadków należy mnożyć przez coraz wyższy współczynnik. Zdaniem ekspertów sięgający już nawet 9. Czyli codziennie koronawirusem zaraża się 200-250 tys. osób.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze