0:00
0:00

0:00

"Do obostrzeń zawsze można wrócić i tutaj na pewno takie scenariusze również rozważamy, natomiast nie da się zrobić lockdownu powtórnie. Nie da się, bo wtedy poumierają ludzie na onkologii, na choroby sercowe, naczyniowe. (...) Depresja ekonomiczna również powoduje śmierć" - powiedział w RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Pytany o rekord zakażeń, który padł 8 czerwca, pochwalił się: "Gdybyśmy nie wymazywali wszystkich górników, to mielibyśmy ewidentnie spadki. Nikt tego w Europie nie robi. Tutaj zadziałaliśmy bardzo prewencyjnie.

Wydaje mi się, że będziemy mieli jednak tendencję spadkową. Jest bardzo wiele województw, gdzie w ogóle nie ma ani jednego przypadku".

Dodał też, że "Polacy zapomnieli, że jest epidemia".

Trudno ich za to winić, skoro w sobotę otwarto nawet kina. Zniesiono już większość obostrzeń, a kandydaci w wyborach prezydenckich fotografują się na tle tłumów ludzi.

Większym pesymistą jest szef Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja. Pytany o czerwcowe wybory powiedział:

"Czasami jestem przerażony, do czego może dojść tuż przed wyborami. Ponieważ ten efekt spotkań przedwyborczych, kulminacja ewentualnych zarażeń może wystąpić tuż przed pierwszą turą czy też ewentualnie gdy będzie druga tura.

Wszystkie kraje w Europie mają za sobą przynajmniej pierwszy szczyt zachorowań. U nas tego szczytu nie widać, a świadczy to jednak o tym, że ta nasza walka z wirusem nie jest do końca skuteczna.

Jeśli przez ostatnie 3 dni, a tak naprawdę od rozpoznania pierwszego pacjenta zero, nie ubywa liczby zakażonych - nie świadczy to dobrze o skuteczności walki z epidemią".

Dziś "tylko" 400

Po ostatnich skokach nowych zachorowań 9 czerwca nastąpił spadek - wykryto 400 nowych przypadków. Dzień wcześniej padł absolutny rekord - 599 zachorowań.

Dziś w ilości nowych przypadków wyprzedziła nas Francja i Portugalia (z krajów UE). Wczoraj byliśmy pierwsi.

Skok ostatnich dni był o tyle zaskakujący, że liczba testów spadła. 8 czerwca, gdy padł rekord, zrobiono jedynie ponad 14 tys. testów. Miewaliśmy już dwa razy więcej. Dziś niewielki wzrost - 17 tys. testów.

Liczba testów na milion w Polsce wzrosła do prawie 29 tys., ale to wciąż mało w porównaniu z większością krajów UE m.in. Czechami (44 tys.), Niemcami (55 tys.), Słowacją (34,8 tys.), Litwą (aż 124,8 tys.).

Przeczytaj także:

W Polsce w przeciwieństwie do innych krajów UE ciągle rośnie liczba aktywnych przypadków koronawirusa. We wtorek mieliśmy w Polsce już 27 569 wykrytych zakażeń SARS-CoV-2. 13 196 osób wyzdrowiało, a 13 181 jest aktualnie zakażonych.

W porównaniu z poprzednimi kilkoma dniami spadło też dobowe saldo aktywnych przypadków - nadal jednak jest dodatnie, czyli w porównaniu z poprzednim dniem aktywnych przypadków jest więcej.

We wtorek ministerstwo zdrowia poinformowało o śmierci 19 osób.

Krzywa zgonów, która spadała od 24 kwietnia, zaczęła w ostatnich tygodniach znowu wzrastać. Można byłoby to powiązać z erupcją zakażeń w śląskich kopalniach, gdyby nie fakt, że w szczegółowych raportach z Wojewódzkich Stacji Epidemiologicznych rzadko mowa jest o zgonach w tym regionie kraju. Władze zapewniają, że 90-95 proc. górników przechodzi zakażenie bezobjawowo. Może wskazywać na to również wykres hospitalizacji, które od 21 kwietnia powoli spadają (mowa o tendencji, bo akurat od wczoraj nastąpił niewielki wzrost):

A jednak już miesiąc temu słyszeliśmy w ministerstwie zdrowia, że ogniska na Śląsku lada chwila zostaną wygaszone dzięki testom przesiewowym. Potem, że już na pewno pod koniec następnego tygodnia, potem znowu następnego. Aż w końcu rząd zdecydował, że 12 śląskich kopalni zostanie zamkniętych na trzy tygodnie. Decyzja miała wejść w życie dzisiaj, we wtorek, ale jak doniosły media, górnicy mimo to stawili się w pracy.

Nowe rekordy zakażeń również w województwie łódzkim, świętokrzyskim i na Mazowszu

Zapewnienia rządu, że epidemia jest pod kontrolą, nie znajdują pokrycia w faktach również w przypadku innych niż Śląsk regionów. Nowe ogniska choroby pojawiają się tam w szpitalach i zakładach pracy.

Na tym wykresie widać, że już i w województwie mazowieckim, i w województwie łódzkim jest teraz najwięcej aktywnych przypadków od początku epidemii. Po spadkach w maju nastąpiło odbicie, które może mieć związek z poluzowaniem obostrzeń w kontaktach międzyludzkich.

Na Mazowszu we wtorek wykryto aż 80 nowych przypadków. To największy przyrost dzienny od 25 kwietnia.

W województwie łódzkim - we wtorek 45 nowych przypadków - ogniska koronawirusa zostały wykryte w Domu Pomocy Społecznej w Łodzi, Tomaszowskim Centrum Zdrowia oraz fabryce lodów i mrożonek w Działoszynie. Najnowsze to szpital w Sieradzu, gdzie zakażonych jest już kilkadziesiąt osób wśród pacjentów i personelu.

Niepokój budzi też wzrost liczby nowych przypadków w województwie świętokrzyskim. Tam zakażenia zaczęły się rozprzestrzeniać w zakładach mięsnych Animex w Starachowicach. W mieście zamknięto ponownie szkoły i przedszkola.

Na tym wykresie również dobrze widać, że ruszyło się poza województwem śląskim. Odpowiadają za to przede wszystkim wspomniane wyżej trzy województwa.

Na świecie: Brazylia znowu raportuje

WHO podała nowe dane: wykryto, że aż 40 proc. zakażeń koronawirusem powodują osoby bez objawów.

Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, globalny obraz pandemii wyglądał 8 czerwca następująco:

  • 7 281 142 wszystkich zdiagnozowanych przypadków od początku epidemii;
  • 90 695 nowych przypadków;
  • 412 087 zgonów od początku epidemii;
  • 3 847 nowych zgonów;
  • 3 591 97 osób wyleczonych;
  • 3 277 080 aktywnych przypadków;
  • 53 931 osób w stanie ciężkim lub krytycznym.

W niedzielę 7 czerwca informowaliśmy, że w Brazylii rząd zdjął z oficjalnego portalu dane o epidemii, by po sześciu godzinach opublikować nowe – wyrywkowe i szczątkowe. W ten sposób skrajnie prawicowy prezydent Jair Bolsonaro próbuje ukryć, ile osób zmarło i ile zachorowało od początku epidemii, jak pandemia rozwija się w czasie i jaki jest jej zasięg w poszczególnych stanach.

W poniedziałek w nocy brazylijski Sąd Najwyższy dał Bolsonaro 48 godzin na publikację pełnych danych o epidemii. Wcześniej przeciwko zatajaniu danych protestowały media, politycy opozycji, obywatele.

Sytuacja w Brazylii jest nadal dramatyczna. Wirusa wykryto u 719 449 osób, 37 840 osób zmarło. Z wykresów dostępnych na stronie Worldometers wynika, że epidemia ciągle się rozwija. Jednocześnie Brazylia robi bardzo mało testów - zaledwie 4,7 tys. na milion mieszkańców. Dla porównania - USA wykonują 66,7 tys. testów na milion mieszkańców.

Iran: zakażony może być co piąty Irańczyk

Jak podają władze Iranu, od początku pandemii zakażonych koronawirusem mogło być nawet 15 milionów Irańczyków. Czyli 1/5.

W Iranie od początku epidemii wykryto 175 927 zakażeń, 8 425 osób zmarło. Poluzowanie obostrzeń spowodowało duży wzrost zakażeń w drugiej połowie maja i na początku czerwca. Teraz liczby zaczęły powoli spadać:

Przyrost aktywnych przypadków w Iranie:

Wykres: Worldometers

Ukraina: Zełenski chciał mieć COVID-19

W wywiadzie dla portalu Ukraińska Prawda prezydent Ukrainy przyznał, że chciał się zarazić koronawirusem, żeby pokazać rodakom, że z wirusem nie ma żartów. "Żeby ludzie rozumieli, że to jest straszne, że można zachorować", mówił Wołodymyr Zełenski.

Ukraina w ilości zakażeń o jedno miejsce wyprzedza Polskę. Zakażonych jest tam 27 856, zmarło 810. Aktywnych przypadków wciąż nie ubywa:

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze