0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja Weronika SyrkowskaIlustracja Weronika ...

Pierwsza w nocy. Biurowiec w centrum Warszawy. Wszystkie rolety są zasłonięte, klimatyzacja ustawiona na 19 stopni. Jest zimno, bo przez 8 godzin nikt się nie rusza. Na ekranie monitora wyskakuje post „Polska to jakiś nieśmieszny żart, ten kraj nie powinien istnieć!!!”. NO ACTION.

Zdjęcie nagiej kobiety pod półprzezroczystym materiałem. NO ACTION.

Czarna flaga z białymi literami arabskiego alfabetu. Może to ISIS, Ola nie ma pewności. Wyłącza kod PRODUCTION, włącza COACHING. Ma czas na przeszukanie Polityki, czyli zasad i znalezienie informacji. Nie ISIS, czyli NO ACTION.

Zdjęcie 5-letniej dziewczynki, która ma penisa w ustach. Robi je facet, który trzyma telefon nad jej głową. DELETE.

Pan młody biję pannę młodą. DELETE

Nie każdy może się dostać na nocną zmianę. To nagroda. Siedem nocek w miesiącu to tysiąc złotych więcej do wypłaty. Trzeba mieć skuteczność powyżej 88 proc. Choć nocne zmiany są najcięższe, wszystkim wydaje się, że tego chcą. Ola półgodzinną przerwę spędza na spaniu pod biurkiem.

– Środek nocy, a ja oglądam nogi ludzi, którzy idą do łazienki. Co ja robię ze swoim życiem? – opowiada.

O 7 rano zdejmuje z siebie koc, wyłącza komputer i wraca do domu. Na zewnątrz lato, ludzie w szortach, sukienkach. Ola rozgrzewała skostniałe palce.

Pół roku wcześniej przeprowadziła się do Warszawy. Po studiach szukała pracy. Nie miała wielkich wymagań, brakowało jej doświadczenia.

Ola: – To miała być moja pierwsza poważna praca – w biurze i na etat. Wcześniej byłam tylko kelnerką w weekendy.

W ogłoszeniu było: Analityk ds. danych. Nie wymagali doświadczenia. Oferta napisana bardzo ogólnie. Odezwali się tylko oni.

Proces rekrutacji trwa długo: sprawdzanie umiejętności językowych, godzinna rozmowa po angielsku. Pierwszy raz pada konkret, że Ola będzie pracowała z „wrażliwymi treściami”.

„Jak reagujesz na zdjęcia, gdzie krzywdzone są zwierzęta?” słyszy pytanie. Odpowiada, że wiadomo, to przykre, ale nie uważa siebie za osobę, która nie mogłaby tego psychicznie znieść.

Dowiaduje się, że praca polega na analizie treści w mediach społecznościowych i uczeniu sztucznej inteligencji.

Pytanie:

„Jak reagujesz na nagrania bitych dzieci?”.

Kolejne: „Jak odnajdujesz się w pracy w zespole, indywidualnej, powtarzalnej?”.

Normalna rozmowa.

Filmik z wesela: Para młoda bierze udział w jakimś konkursie, wygrywa panna młoda. Młody się wkurza, że przegrał, uderza ją z impetem w głowę. DELETE.

Przeczytaj także:

300 jobów dziennie

Firma cały czas przyjmuje nowych pracowników. To tzw. Fale. W każdej jest po dziesięć, kilkanaście osób. Sami młodzi ludzie, dużo studentów. W końcu firma proponuje elastyczny grafik. Biuro jest wesołe, kolorowe. Fotel do masażu, piłkarzyki, bilard. Fotel często jest zajęty, a pracownicy organizują rozgrywki w ping-ponga po pracy.

Ola: – Strefa relaksu była na innym piętrze, a na co dzień siedzieliśmy w open space. Dużo pracy. Posty ocenia się 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Ja przerabiałam 300 jobów dziennie, jak nazywaliśmy te treści.

Ola sprawdza posty, które zgłaszają użytkownicy mediów społecznościowych.

Nie wystarczy, że kliknie „usuń” i znikają z platformy. Nikt nie ma takiej mocy, żeby samemu usunąć post. Oznaczone przez nią posty lądują u kolejnych, wyżej postawionych, osób.

Ola: Nikt nam nie tłumaczył, kiedy faktycznie znikają. My mieliśmy jedno zadanie – trzymać się zasad Polityki.

Fala numer 15 ogląda penisy

Zanim zacznie pracę, musi przejść szkolenie z Polityki. Trwa całymi dniami przez 2 tygodnie. Na przykład: jak zrekrutowani w Fali nr 15 mają się zachowywać wobec siebie. Być uprzejmym, miłym, nie obrażać się.

Potem zaczynają się szkolenia dotyczące pracy. Służbowy laptop, powitalny prezent – czapka z logiem firmy, czekolada i plastikowe pudełko na obiad.

Fala nr 15 zaczyna naukę Polityki od nagości. Definicja, teoria, przykłady.

– Nie tego się spodziewałam – mówi. – Że idziesz do pracy i na szkoleniu oglądasz zdjęcia penisów albo najtwardsze porno. Nikt nas na to nie przygotował, po prostu zaczęli pokazywać. I na poważnie zastanawialiśmy się, czy na danym zdjęciu widać spermę? Czy to już aktywność seksualna, czy jeszcze nagość?

Musieliśmy dopasować to, co widzimy do odpowiedniej kategorii. Kobiece genitalia czy męskie, czy może piersi? A jak piersi to czy nagie, czy przykryte siateczką? Bo jeśli jest na nich nawet prześwitujący lekki materiał, to już jest zgodne z Polityką i nie mogliśmy takiego zdjęcia usuwać.

Na początku to było dziwne, nawet zabawne. Jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, jak to na mnie wpłynie.

Dzień drugi – narkotyki. Teoria, zdjęcia. Marihuana, LSD, ludzie wciągający biały proszek. Trzeba robić notatki, bo inna jest Polityka wobec marihuany, a inna wobec twardych narkotyków. Można promować marihuanę, pisać, że palenie jest świetne, ale nie można jej sprzedawać. Ale mówienie, że kokaina jest super, publikowanie zdjęcia, na którym ktoś wciąga, to już ban. Chyba że w opisie użytkownik wyraźnie potępia.

Dalej: mowa nienawiści. Wrogość wobec nacji, nękanie, wyzywanie, życzenie śmierci, okaleczanie. Organizacje przestępcze, terrorystyczne. Ola musi uczyć się symboli, rozpoznawać konkretne osoby.

Nie można umieścić zdjęcia Goebbelsa z jego cytatem. No, chyba że w opisie czy komentarzu wyraźnie użytkownik zaznaczy, że się nie zgadza.

Nie można rekrutować do organizacji przestępczych czy terrorystycznych i Ola dostaje długą listę takich zakazanych ugrupowań i osób.

Kolejne dni: przerabianie zasad dotyczących promowania broni, handlu ludźmi, organami.

Na koniec szkolenia: scam. Jest najtrudniejszy do analizy, niejednoznaczny, czyli Implicite. Według Polityki nagość jest Explicite, oczywista.

Nagranie mężczyzny, który uprawia seks z kozą. Patrzy na to jego kolega i się śmieje. DELETE.

Dziewczyna z jointem. NO ACTION

Po dwóch tygodniach szkoleń Ola ma już mieszane uczucia. Z jednej strony praca wydaje się jej dziwna. Z drugiej chce dobrze wypaść, zdać test końcowy i dostać etat.

– Potem zaczęliśmy pracę w biurze. To była praca wstępna. Czyli nasze decyzje jeszcze nie miały wpływu na to, co się dzieje z ocenianymi postami. Ktoś to później sprawdzał.

Okres „pracy wstępnej” trwał różnie, w zależności od wyników osoby. Ja wyszłam z niego w pierwszej turze, czyli po dwóch tygodniach. Nasze wyniki cały czas były kontrolowane. Jeśli przekroczyliśmy próg 88 proc. skuteczności i jeśli się utrzymywał przez co najmniej tydzień, zaczynaliśmy pracę właściwą.

Ola dostaje pierwszy grafik. W poniedziałek i wtorek od 7 do 15. Środa wolna. Czwartek, piątek i sobota zmiana od 15 do 23. Dwa weekendy w miesiącu muszą być pracujące. Ciężko nawiązać relacje, zmiany przydzielane są losowo. Ola ma w pracy jedną koleżankę.

– Starsi stażem się izolowali. Grupki wzajemnie się obgadywały. Team leaderzy i eksperci, którzy nas sprawdzali, zaczynali z tego samego poziomu co my. Większość była w porządku, pomagali. Musisz siedzieć i robić, a jak się zagapisz, to po trzech minutach wywala cię z systemu.

Raczej nie było też integracji, oprócz jednej próby wspólnego wyjścia na piwo. Ja nie poszłam.

Zdjęcie 22-letniej dziewczyny palącej jointa z podpisem „I love weed”. NO ACTION.

Podkategoria: Podcinanie gardła

Ola nigdy nie wie, co będzie oglądała danego dnia. Po zalogowaniu się do systemu ma 6 minut na zrobienie kawy, schowanie obiadu do lodówki i nadrobienie maili. Na czytanie Polityki może poświęcić 15 minut dziennie. Zjedzenie obiadu – pół godziny dziennie. Wszystko jest kontrolowane.

– Jak nie ruszasz myszką przez kilka minut, to wywala cię z systemu i czas pracy się nie nalicza. A post, co do którego nie została podjęta decyzja, jest wrzucany do puli błędnych. To obniża twoje wyniki. Najpierw przychodzi mail „Bardzo mi przykro. Nie spełniasz wymogów, to bardzo źle”. Drugie ostrzeżenie to rozmowa z przełożonym, a później już nieprzedłużenie umowy.

Każdy dzień pracy składa się z kilku bloków, a każdemu przypisany jest odpowiedni kod.

Kod PRODUCTION to czas na ocenianie postów, trwa najdłużej – 6 godzin 18 minut nieprzerwanej pracy. Nie można pracować więcej ani mniej.

Ola siedzi z kubkiem kawy przy biurku i włącza PRODUCTION. Pierwszy post.

Tym razem to porno.

– Najbardziej obciążała mnie właśnie pornografia. Taki chamski, wulgarny, obrzydliwy seks ze zbliżeniami – opowiada. – I to nie było tak, że patrzysz „aha, nagość” i wywalasz nagranie z platformy. Trzeba było konkretnie określić, co to jest. Masz drzewo wyboru. Zaczynasz od decyzji NO ACTION albo DELETE.

Jeśli klikniesz to drugie, pokazują ci się wszystkie możliwe Polityki, wybierasz dział, np. nagość, przemoc czy terroryzm. Później wyskakują podkategorie, np. podcinanie gardła czy łamanie rąk. I kolejne, czy np. prowadzi to do śmierci, czy to widać i tak dalej, aż dojdziesz do końca.

Za tym szła analiza i szczegółowy opis tego, co widzę.

Czasem musiałam więc kilka razy oglądać jeden filmik.

– Dlaczego to było takie dokładne?

Ola: – Właśnie w taki sposób szkoliliśmy sztuczną inteligencję. Uczyła się naszego toku rozumowania. Żeby później sama mogła decydować, jak reagować na zgłoszone treści, które do niej trafią – co i z jakiego powodu usunąć, a co nie. Musieliśmy dać jej jak najwięcej i jak najbardziej szczegółowych decyzji i kontekstu.

Pracowała razem z nami. Niektóre treści z mediów społecznościowych, które do nas trafiały, były zgłaszane przez użytkowników, a inne podsyłała nam sztuczna inteligencja, żebyśmy sprawdzili kontekst. Nie zawsze rozumiała.

Nie wystarczy odczytać jakiegoś obrazu, trzeba zrozumieć, co się dzieje.

Kiedyś się mówiło „Mama mnie zabije, jak się dowie”. Wiadomo, że to sarkazm, na początku jeszcze tego nie rozumiała – tłumaczy Ola.

Nagranie pary odgrywającej scenę gwałtu. DELETE.

Czy Rosjan można obrażać?

Każdy pracownik przypisany jest do konkretnego Levelu. Ola była na Dwunastym, najniższym. Raz w tygodniu przychodzi do niej ekspert (Level Jedenasty), przez godzinę patrzy, jak pracuje.

Level Dziesiąty to team leaderzy. Jak były większe zmiany w polityce, mieli spotkania z Dziewiątką. Nikt nie wie, kto jest wyżej.

Sala konferencyjna, luźna atmosfera, ludzie się śmieją, ktoś siada na podłodze, bo zabrakło mu miejsca. Na telewizorze wyświetla się Polityka. Nowe definicje, zdjęcia, przykłady. Często trzeba się naradzać, bo jest sporo wyjątków od zasad.

Najwięcej jest mowy nienawiści.

– Można było napisać, że Francja jest zjeb…, ale nie można było napisać tak o Francuzach. Zaczęłam pracę chwilę po wybuchu wojny w Ukrainie. Niedozwolone było napisanie, że „Ukraińcy są chujo…”.

– A Rosjanie?

Ola: – Do pewnego momentu też nie. Potem było na to przyzwolenie. Nie na wszystko, ale można było pisać, że to mordercy, że są chujo…, że się ich nienawidzi. Można było ich obrażać. Innych narodowości bezwzględnie nie.

Nagranie z Dagestanu. Chłopak łapie swoją dziewczynę za rękę i zostaje za to brutalnie pobity na ulicy. DELETE

Film o mordowaniu obejrzeć do końca!

Luty, marzec, kwiecień, maj. Ola ma dobre wyniki. Nie skupia się już tylko na utrzymaniu poziomu skuteczności. Zaczyna do niej docierać, co ogląda.

– Rosła we mnie niechęć do ludzi. Zaczęłam bać się wracać sama do domu wieczorami, myśleć, że ktoś może zrobić mi coś złego. Nabrałam uprzedzeń do niektórych grup czy narodowości, bo jak oglądałam, co robią, to rozwalało mi to głowę. Nie byłam w stanie myśleć o tych ludziach jak o jednostkach. Wciąż czytałam wpisy typu „Wszystkich Ukraińców trzeba wypier…, wyruch… i pozabijać.” Kim trzeba być, żeby pisać takie rzeczy?

Kolejny grafik. Za dobre wyniki Ola może pracować na nocnych zmianach. Poniedziałek i wtorek na 7:00, środa na 23:00, czwartek wolny, piątek i sobota na 15:00, niedziela wolna.

Rozregulowany zegar biologiczny, brak rutyny, patrzenie na śmierć, przejawy agresji, nienawiści

i oglądanie pornografii na pełny etat.

Głowa robi się coraz bardziej zmęczona.

Ola: Przez pierwsze pół roku byłam obojętna. Kolejne sześć miesięcy było straszne. Mocno wbił mi się w pamięć film, na którym było nagrane morderstwo. To było nagranie z wojny, już nawet nie pamiętam, kto kogo mordował, bo widziałam tysiące takich zdjęć i filmów. Ale to było wyjątkowo straszne.

Mężczyzna ustawia kamerę w pokoju, w którym jest z innym mężczyzną. I podrzyna mu gardło, później dźga nożem, a tamten umiera. Wykrwawia się. I to wszystko jest nagrane.

A ja muszę to obejrzeć kilka razy, żeby zaznaczyć właściwą odpowiedź, co widzę, żeby nauczyć algorytm AI. Czy na pewno umierał? Czy to nie było spreparowane? Siedziałam w pracy i czułam kłucie w klatce piersiowej. Bolał mnie brzuch ze stresu. Była też pornografia dziecięca. Zaczęłam tak myśleć o wszystkich ludziach,

że są bezwzględni, okrutni, głupi, nie myślą, co mówią.

Zaczęły mnie denerwować nawet takie ironiczne komentarze: „zabiję cię". I to nie miało końca. Klikniesz jeden post i wyświetla ci się kolejny.

Za długa kolejka po pomoc

Ola kończy zmianę o 15:00. Jedzie do domu. Źle się czuje, jest słoneczny dzień, a ona kładzie się pod kocem. Wyciąga telefon i zaczyna scrollować. Jutro ma na 7:00.

– Byłam w jakimś wirze. Nie szukałam innej pracy. Byłam tak zdołowana, że nic mi się nie chciało. Było lato, a ja wolałam leżeć w domu. Przestałam imprezować, czułam, że alkohol pogorszy sprawę. Nie chciało mi się spotykać z ludźmi, żartować. Jedynie leżeć i spać. Wegetacja.

Codziennie płakałam, nie wiedziałam dlaczego.

Tak przez kilka miesięcy. Byłam załamana, ale i tak tam chodziłam.

Ola przez długi czas nie mówi nikomu, jak się czuje w pracy. Nie chce wyjść na słabą. Jedyna koleżanka z pracy odpowiada, że jej to aż tak nie rusza. Chociaż po kilku miesiącach sama zmienia dział – na taki, gdzie pomaga użytkownikom w odzyskiwaniu ich profili w mediach społecznościowych.

– W końcu doszło do mnie, że już nie mogę. Rozważałam pójście do psychiatry i wzięcie półrocznego L4. Ale takie rzeczy zostają na świadectwie pracy, więc się powstrzymałam. Chciałam zapisać się na terapię, ale nie zarabiałam dużo. Na start 3,7 tys. zł. – mówi Ola. – Ktoś mi polecił stowarzyszenie oferujące bezpłatne sesje z psychologiem osobom do 26. roku życia. Była bardzo długa kolejka, nie doczekałam się.

Psycholożka: No tak, tak

W kolorowym biurze dba się o zdrowie psychiczne.

Jest na to kod WELLNESS – 9 minut dziennie. To czas na relaks. Organizowana jest joga online, spotkania, na których można posłuchać, jak dbać o zdrowie psychiczne, work-life balance, że warto podejmować aktywność fizyczną, bo to endorfiny. Że podczas dnia pracy warto się wyciszyć, pójść do innego pokoju, włączyć ulubioną piosenkę czy z kimś porozmawiać. Levelowi Dwunastemu przysługuje jedno w miesiącu spotkanie z psychologiem.

Ola: – To mogły być nawet dwie minuty, jeśli ktoś uznał, że wszystko jest okej i nie potrzebuje rozmowy. Psychologowie też nie naciskali, żeby im się zwierzać. Wiedzieli, z jakimi treściami mamy codzienny kontakt. Moje pierwsze spotkania tak się kończyły. Było sztucznie. Ale jak już poczułam, że jest ze mną źle, to zdecydowałam, że pójdę na takie spotkanie i wszystko opowiem.

Usłyszałam „No tak, dużo tego, rozumiem”.

Ale ja nie potrzebowałam, żeby mnie ktoś zrozumiał, tylko czegoś, co mi pomoże. A psycholożka jedynie przytakiwała „No tak, tak”.

Dałam drugą szansę. Chciałam komuś powiedzieć, że już nie daję rady i jest mi ciężko. Miałam też przewlekłe problemy z gardłem, a śpiewam, więc to było dla mnie trudne. Głos mi odmawiał posłuszeństwa. Nie mogłam się doleczyć.

Zdecydowałam, że chcę odbyć drugą rozmowę u innego psychologa. Poszłam tam z myślą, że to ze mną jest coś nie tak. Byłam zła na siebie, że nie potrafiłam przeglądać tych treści z zimną krwią.

Psycholog powiedział mi, że jestem empatyczna, wrażliwa. Tego potrzebowałam, bo czułam się jak gówno. Usłyszałam, że wszystko jest ze mną okej i to moja zaleta, że tak to odbieram.

Powiedziałam mu też, że chyba nie dam już rady i muszę zmienić pracę. Psychologowie nigdy nie namawiali do tego, żeby tam zostać na siłę. Mówili: „rozumiem, to dobra decyzja, jeżeli jest ci za ciężko”. Usłyszałam nawet, że niepotrzebnie tyle zwlekałam.

Z wystawy o wojnie wybiegłam

Do umowy o pracę było dołączone oświadczenie, które Ola musiała podpisać: jest świadoma, że praca może skutkować PTSD, czyli zespołem stresu pourazowego i nie pozwie o to firmy.

Musiała też poświadczyć, że jak zaczną się u niej problemy psychiczne, niezwłocznie zgłosi się do terapeuty, na własną rękę. Wtedy myślała, że jest silna i to jej nie dotyczy.

– To był mój najgorszy moment w życiu.

Dochodziła do siebie kilka miesięcy.

Ola: Pamiętam, że jakiś czas po zakończeniu pracy tam, poszłyśmy z koleżankami na wystawę o wojnie w Ukrainie. Weszłam do galerii i zobaczyłam na ścianach zdjęcia ruin, bombardowanych miast, instalację przedstawiającą głowy zmarłych dzieci. Stało tam łóżko, powbijane były w nie kawałki szkła. To było to, co oglądałam codziennie w pracy. Zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej, kręciło mi się w głowie, rozbolał mnie brzuch. Wybiegłam z wystawy i zaczęłam płakać.

Czułam panikę, objawy PTSD. Ale przecież PTSD mają ludzie wracający z wojny, a to była moja praca.

AI i najtańsze rynki pracy na świecie

W dniu, gdy Ola złożyła wypowiedzenie, na rozmowę rekrutacyjną umówionych było 6 nowych osób. Młodzi i studenci szukający pierwszej pracy z elastycznym grafikiem.

Według Wired każdego dnia miliony pracowników na całym świecie szkolą modele sztucznej inteligencji za grosze. Dla Amazona, Facebooka, Google'a i Microsoftu. Ola pracowała dla jednej z dużych firm, które outsourcują dla nich usługi.

Modele AI obsługujące nowe boty, które mogą zdawać egzaminy prawnicze, generować realistyczne obrazy w ciągu kilku sekund lub usuwać szkodliwe treści z mediów społecznościowych, są szkolone na ogromnych zbiorach danych – obrazach, filmach i tekście.

Według firmy konsultingowej Grand View Research globalny rynek gromadzenia i etykietowania danych w 2022 r. wyceniono na 2,22 mld dolarów. Jego wartość do 2030 r. ma wzrosnąć do 17,1 mld dolarów. Etykietują je pracownicy najtańszych rynków pracy na świecie.

Reportaż powstał w ramach współpracy OKO.press i portalu 26. Piętro – magazynu reporterskiego o przyszłości pracy i wpływie technologii na nasze życie. Więcej: www.26pietro.pl

;
Na zdjęciu Marta Zinkiewicz
Marta Zinkiewicz

Dziennikarka Magazynu 26. Piętro i Polskiego Radia Czwórka. Autorka podcastów, audycji radiowych i artykułów m.in. o społecznych skutkach rozwoju technologicznego.

Komentarze