0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Celejewski / Agencja GazetaGrzegorz Celejewski ...

O planowanym zamknięciu nierentownej kopalni „Brzeszcze” mówi się w Małopolsce już od kilku lat. Temat wraca jak bumerang, powoduje protesty zatrudnionych w niej górników i ciągnie za sobą polityczne konsekwencje.

Odczuł to ostatnio były już wojewoda małopolski Piotr Ćwik, człowiek Beaty Szydło, który miał stracić stanowisko za upór w ratowaniu kopalni.

Była premier rządu PiS przez siedem lat była burmistrzynią Brzeszcz i do dziś mieszka w okolicy.

„Brzeszcze” za złotówkę

Węgiel kamienny w Brzeszczach wydobywa się już od początku XX wieku. Po I wojnie światowej zakład w Brzeszczach był jedyną państwową kopalnią, a w trakcie II wojny światowej przejął go koncern Hermann Göring.

Kopalnia stała się więc własnością III Rzeszy. Pracowali w niej wtedy więźniowie obozu Auschitz-Birkenau. Po wojnie zakład zaczął się rozwijać, w 1993 roku wszedł w skład Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, a w 2003 roku został własnością państwowej spółki Kompania Węglowa.

11 lat później spółka ogłosiła, że kopalnia „Brzeszcze” przyniosła największą stratę spośród wszystkich zarządzanych przez Kompanię zakładów – minus 247,23 zł na tonie wydobytego węgla.

Rząd zapowiedział wtedy, że w ramach planu naprawczego Kompanii Węglowej zamierza zlikwidować kopalnie: „Brzeszcze”, „Bobrek-Centrum” w Bytomiu, „Sośnica-Makoszowy” w Gliwicach i Zabrzu oraz „Pokój” w Rudzie Śląskiej.

To wywołało protesty górników i ich rodzin. Mieszkańcy górniczych miejscowości wyszli na ulice, górnicy strajkowali także pod ziemią. W większości miejsc nie udało się ocalić zakładów – wszystkie były stopniowo zamykane, a KWK „Pokój” stała się częścią nowej kopalni Ruda.

Wyjątkiem są „Brzeszcze”, które przejęła inna spółka – Tauron Wydobycie. Zapłaciła symboliczną złotówkę.

Miliard na minusie

Obecnie Tauron zarządza trzema zakładami górniczymi – w Jaworznie, Libiążu i właśnie w Brzeszczach. Zatrudnia w sumie 6,6 tys. osób.

W 2019 roku spółka zanotowała stratę w wysokości miliarda złotych. W pierwszym półroczu 2020 było to już 271 milionów na minusie.

„Z trzech kopalń należących do Tauron Wydobycie, to właśnie dwie małopolskie – w Brzeszczach i Libiążu (ZG Janina) - były tymi «uratowanymi» i są w najgorszej sytuacji finansowej” – mówi Michał Hetmański, analityk Fundacji Instrat.

„Koszt wydobycia węgla jest w nich prawie dwa razy wyższy niż trzeciej kopalni należącej do Taurona - w Sobieskim w Jaworznie, który jest dość perspektywicznym zakładem. Jednocześnie koszt wydobycia w Brzeszczach i Libiążu jest trzy razy wyższy niż na rynku europejskim.

Tu pojawia się problem – elektrowniom Taurona nie opłaca się brać węgla z własnych kopań. Taniej jest ściągnąć surowiec z Kolumbii czy Australii” – tłumaczy Hetmański.

Związkowcy piszą do premiera

Po publikacji wyników finansowych Taurona na jesieni 2019 związkowcy z WZZ „Sierpień 80” wysłali do premiera Mateusza Morawieckiego list o osobiste zajęcie się sprawą. Piszą w nim, że kopalniom grozi likwidacja, a spółka nie czuje się za to odpowiedzialna i zamiast zadbać o podlegające jej zakłady górnicze, zleca kosztowne i niepotrzebne inwestycje.

„Pomimo ogromnych pieniędzy zapisanych na inwestycje, nastąpił drastyczny spadek mocy wydobywczej. W 2018 roku wydobyto o 1 mln ton węgla mniej” – czytamy.

„Obecnie natomiast nie nastąpiła żadna poprawa, przez co wszystkie trzy kopalnie spółki nie wydobywają więcej niż 6 tys. ton dobowo. Wynika z tego, że środki publiczne zostały zmarnowane lub wyprowadzone ze spółki przy braku jakichkolwiek działań nadzoru właścicielskiego.”

Związkowcy domagali się audytu, pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które są winne zapaści finansowej oraz jasnej odpowiedzi – co stanie się z kopalniami?

Kolejny list od WZZ „Sierpień 80” premier dostał w sierpniu. Związkowcy pytają w nim, dlaczego rośnie import węgla z zagranicy, skoro rząd planuje zamykać polskie kopalnie. „Jak wynika z informacji strony społecznej, w drugiej połowie lipca br. jedna ze spółek energetycznych sprowadziła drogą morską do Polski prawie 300 tys. ton węgla (ok. 200 tys. z Rosji i 100 tys. z Kolumbii)” - piszą związkowcy.

Sasin wycofał się w lipcu

Nieoficjalnie było wiadomo, że na liście zakładów do likwidacji, którą w lipcu miał przedstawić związkowcom minister aktywów państwowych Jacek Sasin, znalazły się „Brzeszcze” i „Janina” w Libiążu. Sasin w ostatniej chwili się wycofał. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Rozmowy zostały wznowione w piątek, 28 sierpnia, w Katowicach w ramach świeżo powołanego zespołu ds. transformacji górnictwa, w którym uczestniczą także związki zawodowe. „Sytuacja, szczególnie w Polskiej Grupie Górniczej jest nagląca i wymaga podjęcia pilnych działań, ale z uwzględnieniem sytuacji w sektorze energetycznym, która również nie jest prosta” - powiedział Sasin.

Bunt PiS w Małopolsce zduszony

Przeciwko zamykaniu kopalń w Libiążu i Brzeszczach mieli zaapelować do premiera Morawieckiego także małopolscy politycy Prawa i Sprawiedliwości.W spotkaniu początku sierpnia wzięli udział małopolscy posłowie, senatorowie i europosłowie.

Spotkanie zorganizowali była premier Beata Szydło i wojewoda małopolski Piotr Ćwik. Przygotowali pismo do premiera, które miało być rozesłane do działaczy PiS w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta. Dzień później Morawiecki odwołał Ćwika bez podania uzasadnienia. Całe tło odwołania Ćwika opisali jako pierwsi dziennikarze interia.pl

Ćwik wojewodą został w 2017 roku, powołała go ówczesna premier Beata Szydło.

„Decyzja pojawiła się nagle, w zupełnie dziwnym momencie. Jestem zaskoczony” - komentował anonimowo w rozmowie z krakowską „Wyborczą” jeden z małopolskich parlamentarzystów.

Nieoficjalnie mówi się, że powodem odwołania Ćwika jest właśnie jego sprzeciw wobec zamykaniu kopalń. Pojawiły się także domysły, że wpływ na decyzję Mateusza Morawieckiego może mieć brak osiągnięć wojewody małopolskiego. Nie wsławił się niczym szczególnym, poza unieważnieniem uchwał Rady Miasta Krakowa. W sumie unieważnił ich 32, w tym te dotyczące kampanii edukacyjnej dotyczącej ciąż wśród nastolatek i przeniesieniu religii na pierwszą lub ostatnią lekcję.

Ćwika zastąpił Łukasz Kmita, który przez lata był asystentem posła PiS Jacka Osucha. W 2018 roku starał się o stanowisko burmistrza Olkusza. Bez powodzenia.

Są unijne pieniądze na transformację

Pozostaje jednak pytanie, czy małopolscy działacze PiS będą nadal walczyć o kopalnię. Odejście od węgla jest nieuniknione, a dalsza walka polityczna o utrzymanie zakładu w Brzeszczach może spowodować, że Małopolska straci unijne dofinansowanie.

„Z punktu widzenia regionu zamknięcie zakładów nie będzie bardzo dotkliwe. Małopolska jest najmniej wyeksponowana na kopalnie, ale dołączyła do unijnej Platformy Regionów Węglowych, dziś Platformy Sprawiedliwej Transformacji” – mówi Michał Hetmański.

Jak wyjaśnia, to pierwszy krok, żeby zostać beneficjentem funduszu o tej samej nazwie - czyli unijnych dopłat dla regionów, które muszą sfinansować program transformacji po zaprzestaniu wydobycia węgla.

„Każdy ze zrzeszonych regionów musi mieć Terytorialny Plan Sprawiedliwej Transformacji, zawierający także datę odejścia od węgla – zarówno jeśli chodzi o zamykanie kopalń, jak i elektrowni. Jeśli tej daty nie poda, nie będzie mógł skorzystać ze środków unijnych” – tłumaczy ekspert.

Sprostowanie spółki Tauron Wydobycie SA:

"Nieprawdziwe są informacje, że (…) koszt wydobycia w kopalni Brzeszcze jest trzy razy większy niż cena węgla na rynku europejskim (…)

Koszt wytworzenia węgla w Tauron Wydobycie, w tym ZG Brzeszcze, w pierwszym półroczu 2020 roku, był niższy niż cena węgla na rynku europejskim, z uwzględnieniem kosztu tego paliwa.

Nieprawdziwe są też podane w tekście informacje, że (…) elektrowniom Taurona nie opłaca się brać węgla z własnych kopalń (…)

Kopalnie Taurona dostarczyły w tym roku większość węgla wykorzystywanego w elektrowniach i elektrociepłowniach Grupy Tauron, tj. ponad 60 proc. Bliskość aktywów wytwórczych i kopalń umożliwia utrzymywanie niskich kosztów transportu tego surowca. Spółka oferuje węgiel o najniższej zawartości chloru w Polsce, co ma szczególne znaczenie w kontekście zasilania nowego bloku energetycznego 910 MW w Jaworznie”

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze