Mieszkania prawdziwe i wyborcze. Analiza
Sytuacja mieszkaniowa jest zła. Według danych Eurostatu 44 proc. Polaków/Polek mieszka w przeludnionych mieszkaniach (w UE gorzej mają tylko Rumuni i Węgrzy, dla porównania w Belgii to 2 proc.). Na tysiąc mieszkańców przypada średnio 360 lokali, w UE przeciętnie ‒ 476 (wg Deloitte). Jedynie 16 proc. Polaków wynajmuje mieszkanie, a mieszkania budowane w celach niekomercyjnych stanowią tylko 2 proc. wszystkich (dane z 2014 r.). Za przeciętne miesięczne polskie wynagrodzenie można kupić 0,84 m² mieszkania, co oznacza, że statystyczny Polak/Polka na kupno 70-metrowego mieszkania w średniej cenie musiałby przeznaczyć w całości siedmioletnie zarobki (w Belgii i Niemczech ‒ trzyletnie, w Holandii pięcioletnie, w Rosji dziewięcioletnie, a w Wielkiej Brytanii dziesięcioletnie). Aż 43,5 proc. Polaków w wieku 25‒34 lata mieszka z rodzicami ‒ co przyjmując stan ludności na 2014 r., daje prawie 2,7 mln. (GUS). Ten wskaźnik rośnie ‒ w 2007 r. było to 38 proc.
Politycy od lat obiecują budowę tanich mieszkań (robił to m.in. Aleksander Kwaśniewski w kampaniach wyborczych z 1995 i 2000 r.). Przed wyborami parlamentarnymi 2005 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał budowę w osiem lat „trzech milionów mieszkań dla młodych” w ciągu ośmiu lat. Przez dwa lata rządów PiS nie tylko ich nie wybudował, ale nie stworzył nawet polityki krajowej i samorządowej, która by to umożliwiała.
Polityka mieszkaniowa PO-PSL też nie przyniosła spektakularnych rezultatów.
W programie „Rodzina na swoim” państwo spłacało połowę odsetek od kredytów młodych małżeństw na zakup nieruchomości. Skorzystało z tego w latach 2007‒2013 192 tys. osób.
W styczniu 2014 r. rząd PO i PSL wprowadził podobny program „Mieszkanie dla młodych”. Państwo dofinansowywało 10 lub 15 proc. wkładu własnego zakupu mieszkania lub domu (do określonego metrażu) na rynku pierwotnym. Skorzystało 55 tys. rodzin. Do kwietnia 2016 r. państwo wydało 1,3 mld zł, do 2018 r. ma wydać 3,5 mld (program będzie kontynuowany, ale rekrutacja ustała).
Według krytyków na „Mieszkaniu dla młodych” najwięcej zyskały firmy deweloperskie, program złośliwie nazywano nawet „Mieszkanie dla dewelopera”.
Obietnice PiS. W programie z 2014 r. PiS zapowiadał: „Wdrożymy program budowy mieszkań dla osób średnio i nieco mniej niż średnio zarabiających (...) rząd podejmie rokowania z bankami w sprawie kredytowania budowy mieszkań pod wynajem, z perspektywą przejścia lokalu na własność lokatora po uiszczeniu spłat”.
2 kwietnia 2016 premier Szydło obiecała, że „w szybkim czasie powstaną rozwiązania mające na celu stworzenie programu «Mieszkanie plus», zakładającego m in. budowę na państwowych gruntach mieszkań komunalnych, w których czynsz będzie znacznie niższy od rynkowego, a jego wieloletnie spłacanie prowadzić ma do docelowego przejęcia mieszkania na własność (...) Chodzi nam o to, by przy współudziale państwa, rodziny o średnich dochodach mogły mieć szansę uzyskania własnego mieszkania. Uważamy, że żeby mogły się pojawiać kolejne dzieci, potrzebna jest praca, potrzebne jest mieszkanie”.
18 maja minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk stwierdził, że „uchwała Rady Ministrów w sprawie przyjęcia Narodowego Programu Mieszkaniowego jest już przygotowana”.
Konkrety? Zarys projektu premier Szydło wraz z ministrem budownictwa przedstawili 3 czerwca 2016 na konferencji prasowej w Sejmie. Program opiera się na trzech filarach:
Pierwszy:
- utworzenie Narodowego Funduszu Mieszkaniowego, który otrzyma grunty pod budowę od Skarbu Państwa i państwowych spółek i instytucji (dostaną one świadectwa udziałowe);
- na tych terenach zostaną wybudowane mieszkania pod wynajem, w których czynsz będzie niższy niż rynkowy, w zależności od lokalizacji 10‒20 zł za metr kwadratowy;
- powstanie możliwość „dojścia” do własności po latach odkładania na specjalnym rachunku podwyższonego o ok. 20 proc. czynszu. Gdyby najemca popadł w kłopoty, np. stracił pracę, nadwyżka zostanie wykorzystana na czynsz;
- program obejmie wszystkich (a nie tylko młodych), a pierwsze w kolejce będą rodziny wielodzietne, uboższe i bez własnego mieszkania.
Drugi:
- powstaną tzw. indywidualne subkonta mieszkaniowe. Będzie można na nich od 2018 r. oszczędzać na cele lokalowe (budowa, kupno, remonty), przez minimum pięć lat. Państwo ma je wspierać (nie wiadomo, w jakim stopniu). Subkonta mają zastąpić wygaszany program „Mieszkanie dla młodych”.
Trzeci:
- Skarb Państwa będzie współfinansować inicjatywy budownictwa komunalnego, społecznego i spółdzielczego (do 55 proc. wartości inwestycji);
- inwestycje mieszkaniowe w imieniu Skarbu Państwa prowadzić będzie Narodowy Operator Mieszkaniowy.
Co dalej? Nie wiemy prawie nic. Ile powstanie mieszkań? Jaki będzie ich koszt? Jakie będą źródła finansowania projektu? Można się jedynie domyślać, że mieszkania będą budowane przez prywatne firmy za publiczne pieniądze na gruntach przekazanych Narodowemu Operatorowi Mieszkaniowemu. Minister Adamczyk wspomniał także, że w efekcie programu ceny mieszkań spadną, co najmocniej uderzy w interesy osób, które inwestują w budownictwo w celu osiągnięcia zysku (najem, handel).
Pierwsze, pilotażowe mieszkania mamy zobaczyć w roku 2018 - poinformował wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński 13 czerwca 2016. Właściwy program ma ruszyć w 2019 r. Do tego rząd będzie prowadzić przygotowania, a najważniejszą kwestią będzie pozyskanie i prawne uregulowanie kwestii gruntów.
Przedstawiając plan mieszkaniowy 3 czerwca, rząd nie pokazał żadnych projektów ustaw i rozporządzeń. Jedynym dowodem, że konferencja w ogóle miała miejsce, jest ośmiostronicowa prezentacja na stronie ministerstwa w wersji pdf, w której pierwsza i ostatnia to okładki. Trudno na tej podstawie ocenić projekt szczególnie, że jego namacalne efekty powstaną po kilku latach.
Komentarze