Podczas niedawnych obchodów Barbórki w Jaworznie premier Beata Szydło wystawiła laurkę dla polskiego przemysłu węglowego. Wtórował jej w swoich wystąpieniach prezydent Andrzej Duda. Ich wypowiedzi bardzo poważnie mijają się z prawdą
Polski węgiel potrzebny jest nie tylko Polsce, ale jest potrzebny i Europie.
Z węgla kamiennego w Polsce wytwarza się ok. 60 proc. tzw. energii pierwotnej (czyli w uproszczeniu ogólnego zapotrzebowania na energię). Węgiel kamienny odpowiada za 47 proc. produkowanej w Polsce energii elektrycznej.
I choć mamy, wydobywamy i potrzebujemy dużo węgla, to coraz więcej jego zasobów jest obecnie importowane - głównie z Rosji oraz z Chin. W ubiegłym roku było to ok. 8 mln ton, czyli ponad 10 proc. polskiego wydobycia. Przyczyną jest cena - tona węgla z polskiej kopalni kosztuje ponad 250 zł, a z Rosji - 200 zł.
Koszty pracy, unijne przepisy o ochronie środowiska oraz względy technologiczne sprawiają, że w Polsce nie da się tak tanio jak wschodni konkurenci. W Rosji znacznie częściej niż w Polsce stosowana jest tańsza, ale bardzo niebezpieczna dla środowiska metoda kopania odkrywkowego, podczas gdy w Polsce dominują kopalnie głębinowe.
Węgiel jest naszym podstawowym surowcem energetycznym. Nie zastąpi go żadna energia wiatrowa, nie zastąpi go żadna inna energia, bo się to Polsce nie opłaca. To może być dodatek, ale węgiel jest podstawą, bo go mamy i jest nasz.
Polscy górnicy rzeczywiście zarabiają zarabiają nieźle, bo przeciętna pensja górnicza to - według GUS - między 6 a 7 tys. zł. To o ok. 2 tys. więcej niż polska średnia i ok 3 tys. więcej niż mediana zarobków w Polsce. Jednak wypowiedź premier Szydło to słodzenie górnikom, które nie ma oparcia w rzeczywistości.
Polski węgiel nie wytrzymuje konkurencji nawet w Polsce - w związku z zagraniczną konkurencją większość polskiego przemysłu węglowego od dawna jest nierentowna, a węgiel trafia na hałdy. Często leży tam latami, a to powoduje obniżenie jego w rynkowej wartości, ponieważ wietrzejąc surowiec traci kaloryczność, czyli zmniejsza się ilość energii uzyskanej z jego spalania.
Skutek jest taki, że kopalnie nie są w stanie utrzymać się ze swojej produkcji, a wiele z nich otrzymuje dofinansowanie z budżetu. W ostatnich latach to ok. 5-7 mld zł rocznie.
Rentowność polskich kopalń być może dałoby się poprawić przez obcięcie pensji i odebranie górnikom przywilejów zawodowych, ale to oznacza znaczące pogorszenie warunków życia olbrzymiej rzeszy ludzi. W sektorze górnictwa i wydobywania pracuje ponad 140 tys. osób, większość właśnie przy wydobyciu węgla. By stopniowo wygaszać kopalnie potrzeba planu, co zrobić z ludźmi, którzy stracą pracę.
Do rozwiązania zostanie jeszcze kwestia przygotowania sieci energetycznej. Przytłaczająca większość elektrowni w Polsce działa na węgiel, potrzebna jest więc kompleksowa strategia przestawienia polskiej energetyki na inne źródła – najlepiej na energię odnawialną, bo ta jest najbezpieczniejsza dla środowiska.
Tego nie da się zrobić z dnia na dzień - ale ani poprzedni, ani obecny rząd żadnych ruchów w tym kierunku nie wykonał. Rząd PiS stosuje na razie strategię wręcz odwrotną. W czerwcu 2016 r. prezydent Duda podpisał tzw. ustawę wiatrową, która znacząco ogranicza możliwość pozyskiwania w Polsce energii z tego źródła. Prawdopodobnie właśnie dlatego, by zwiększyć konkurencyjność polskiego przemysłu węglowego.
Ostatnio górnictwo ma się co prawda trochę lepiej – ceny węgla rosną na całym świecie – trudno jednak spodziewać się, że wzrost będzie trwały.
Pozostaje jeszcze kwestia zdrowia. Nadmierne wykorzystywanie węgla do produkowania energii i ogrzewania mieszkań sprawia, że Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej. Stężenie toksycznego i mocno rakotwórczego benzopirenu (który powstaje głównie w procesie spalania węgla wielokrotnie przewyższa europejskie normy:
Źródło: Europejska Agencja Środowiska
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze