0:000:00

0:00

OKO.press z głęboką troską wysłuchało "Sygnałów dnia" w radiowej Jedynce. Gościem programu była premier Beata Szydło, która mówiła m.in. o strajku nauczycieli oraz o spadku poparcia dla PiS w sondażach (zapis rozmowy można przeczytać tutaj). Wysłuchaliśmy tego z troską, ponieważ pani premier nie rozumie, dlaczego popularność jej partii w ostatnich tygodniach tak wyraźnie się zmniejszyła.

Spadek jest wyraźny. Pierwszy raz od zwycięskich wyborów w październiku 2015 r. PiS tak wyraźnie zbliżyło się do opozycji w sondażach. Sondaż IPSOS dla OKO.press z 17-19 marca 2017 wskazał tylko 4 pkt. proc. przewagi nad PO.

Notowania partii marzec 2017
Notowania partii marzec 2017

Podobną sytuację pokazywał wcześniejszy sondaż IBRIS dla Rzeczpospolitej z 16-17 marca – PiS uzyskał w nim 29 proc., a PO 27 proc. poparcia. Potem było podobnie: Kantar Public (TNS) dla „Wyborczej” z 23 marca - przewaga rządzących o 3 pkt. proc. (PiS – 27 proc., PO – 24 proc.), Kantar Millward Brown dla TVN24 wskazał jedynie 2 pkt. proc. przewagi (PiS – 29 proc., PO – 27 proc.).

Co ma na ten temat do powiedzenia premier Szydło?

W pewnym momencie zniżki w sondażach musiały nastąpić. To nie jest dla mnie zaskoczenie (...). Wzięliśmy odpowiedzialność za władzę, dużo zmian wprowadzamy, naruszamy wiele interesów, co dla wielu środowisk jest nie do zaakceptowania.
Fałsz. To walka o Tuska spowodowała spadek w sondażach
"Sygnały dnia", 1PR,31 marca 2017

Oto i wyjaśnienie: PiS heroicznie naprawia Polskę, reformuje ją bez wytchnienia i bez troski o własną popularność - w efekcie naraża się wpływowym grupom interesów, co powoduje, że popularność tej partii spada. W skrócie: PiS składa swoją popularność w ofierze na świętym ołtarzu Ojczyzny.

Podobne wątki pojawiały się w wypowiedziach polityków PiS wcześniej. Byłoby to rzeczywiście bardzo szlachetne postępowanie ze strony partii rządzącej – gdyby tylko ich diagnoza była prawdziwa.

PiS odnotował wyraźny spadek w sondażach bezpośrednio po brawurowej kampanii dyplomatycznej zmierzającej do zablokowania ponownego wyboru byłego premiera Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Jak wiadomo, rząd PiS przegrał tę kampanię sromotnie – stosunkiem głosów 27:1.

Według sondażu IPSOS dla OKO.press, przeprowadzonego wkrótce po tym dyplomatycznym przesileniu, Polacy jednoznacznie uznali to za porażkę rządzących.

Szczyt UE w Brukseli 9 marca był sukcesem czy porażką Tuska, rządu PiS, Polski
Szczyt UE w Brukseli 9 marca był sukcesem czy porażką Tuska, rządu PiS, Polski

Równocześnie partie opozycyjne zaczęły zarzucać PiS, że zamierza doprowadzić do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. I chociaż politycy PiS gwałtownie i wielokrotnie zaprzeczali, wielu Polaków mogło nabrać wątpliwości wobec postawy partii rządzącej w stosunku do Unii Europejskiej.

Premier Szydło może mieć odrobinę racji, kiedy mówi, że PiS rządząc naraził się wielu "interesom". W jej ustach brzmi to tak, jak gdyby PiS próbował zerwać mafijne powiązania w Polsce i padł ofiarą odwetu ze strony "układu" (tym słowem lubił niegdyś posługiwać się Jarosław Kaczyński, prezes PiS).

Prawda jest bardziej prozaiczna – rząd PiS systematycznie naraża się całemu wachlarzowi grup społecznych. Można tu wymienić:

  • nauczycieli, którzy właśnie strajkują przeciwko zapowiadanej na jesień reformie edukacji;
  • rodziców dzieci, które obecnie są w szóstej klasie - dalej nie wiedzą do jakiej szkoły pójdą ich dzieci od nowego roku szkolnego, z jakich podręczników będą korzystać oraz gdzie będzie znajdować się siedziba szkoły;
  • kobiet i matek - wielokrotnie dyskutowano drastyczne ograniczenie prawa do aborcji, tak by zabroniona była nawet w przypadku gwałtu lub ciężkiego uszkodzenia płodu, minister Radziwiłł zdecydował za to, że Polska będzie jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym tabletka antykoncepcyjna "72 godziny po" będzie na receptę, jednocześnie likwidując standardy opieki okołoporodowej;
  • sędziów i środowiska prawnicze, których przedstawicieli wielokrotnie protestowało przeciwko podporządkowaniu politykom PiS Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa i planowanej reformie ustroju sądów powszechnych;
  • lekarzy, którzy obawiają się wprowadzanych zmian w systemie ochrony zdrowia;
  • wojskowych, którzy muszą znosić styl zarządzania Antoniego Macierewicza (w tym np. salutować przed jego ambitnym młodym współpracownikiem, Bartłomiejem Misiewiczem) i na potęgę zmuszani są do podawania się do dymisji;
  • rolników i wszelkich posiadaczy ziemi, których ustawa o ziemi pozbawiła swobodnego dysponowania swoim majątkiem (wyjątek pozostawiając kościołowi),
  • samorządowców, którym odbiera się kolejne kompetencje i centralizuje je w swoich rękach;
  • pracowników organizacji pozarządowych, których albo posądza o przejadanie publicznych pieniędzy, albo o służbę obcym interesom;
  • media i dziennikarzy - z mediów publicznych partia rządząca wyrzuciła niemal 200 osób, wielu z przyczyn politycznych lub bez podania uzasadnienia, a wszystkie prywatne media, które nie sprzyjają rządowi, oskarża o działanie na polecenie zagranicznych mocodawców.

Argumentem PiS na tak bezpardonowe podkopywanie fundamentalnych instytucji państwa i łamanie demokratycznych zasad jest wola ludu, którego PiS jest przedstawicielem - "suwerena", jak lubi określać go prezes Kaczyński.

Jak zatem wytłumaczyć, że według wielu ostatnich sondaży ponad 70 proc. głosujących nie popiera tych działań? Tłumaczenia premier Szydło o spadku poparcie ze względu na "naruszenie interesów" nabiera tu nowego znaczenia.

Wychodzi na to, że PiS narusza interesy przytłaczającej większości społeczeństwa.

Złe rządy równa się spadek poparcia. Czy tak trudno zrozumieć ten związek? OKO.press martwi się, czy pani premier nie potrzebuje urlopu. Może wtedy będzie miała czas na spokojny namysł i zrozumie, dlaczego popularność jej rządów spada.

;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze