Przez bramę ośrodka recepcyjnego w Eisenhüttenstadt wychodzi do mnie młody chłopak. Jest zimno i pada, ale na nogach ma sandały. Prosi, żebym mówiła do niego Elham. Próbuje się uśmiechnąć, ale źle się czuje. Nie spał w nocy.
Martwi się o brata, którego od czterech godziny przesłuchuje Federalny Urząd ds. Migracji (BAMF). Miał wyjaśniać dlaczego wyjechał z Afganistanu, jak przedostał się do Niemiec i dlaczego chce tu zostać. Elham boi się, że brata już nie ma w Eisenhüttenstadt, że przesłuchanie się skończyło, a niemieckie służby cofnęły go do Polski.
„Już raz nas cofnęli, miesiąc temu”.
Deportowali?
„Nie, cofnęli. To nie deportacja. Muszę opowiedzieć ci od początku, bo się pogubisz”.
Siadamy na ławce przed wejściem do ośrodka. Elham ma 21 lat. Jest z Afganistanu. W ośrodku mieszkają z bratem w niewielkim pokoju.
Afganistan, Moskwa, las
„Rok temu ojciec kupił bilety lotnicze dla całej rodziny. Baliśmy się, że w Afganistanie będzie wojna. Ci, którzy sprzedali bilety, mieli nas zawieźć do Niemiec. Ale najpierw polecieliśmy do Moskwy. W Moskwie mieszkaliśmy u nich siedem miesięcy. W końcu pod dom podjechał samochód. Kazali nam do niego wsiąść z bratem. Moja rodzina wyjechała z Moskwy tydzień później”
Elham mówi, że w samochodzie nie byli sami.
„Jechało z jeszcze jakieś małżeństwo Irakijczyków. Kobieta była w ciąży. Myśleliśmy, że jedziemy do Niemiec, ale zawieźli nas do lasu. Kazali wysiąść. Szliśmy za czterema osobami, mówili, że prowadzą nas do Niemiec”.
Znowu drży. „Wcześniej nic nie mówili o lesie. Była 01:00 w nocy, tak ciemno, że nie widzieliśmy swoich twarzy. Trzymaliśmy się za ręce. Nagle te cztery osoby, które miały nas zaprowadzić do Niemiec, zniknęły. Pewnie uciekli. Dalej szliśmy sami. Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy. Ciężarna kobieta płakała. Było jej zimno”.
Elham oddał jej dwie butelki wody. Nie wypił ani kropli. Kobieta nie chciała pić, oszczędzała, bała się, że w lesie będą długo. Nie mieli jedzenia.
„Dzwoniliśmy do tych ludzi, którzy mieli nas zawieźć do Niemiec. Powiedzieli, że mamy czekać na taksówkę. Nie przyjechała”.
Pytam, ile czasu byli w lesie.
„Osiem godzin. O 09:00 rano wyszliśmy na szerokie pole, szliśmy przed siebie. Zatrzymał się przy nas samochód Straży Granicznej. Zawieźli nas na komisariat policji. Powiedzieli, że jesteśmy w Polsce, w Narewce, że nielegalnie przeszliśmy przez granicę polsko-białoruską, że nie możemy jechać do Niemiec. Wzięli nam telefony. Dali jeść i pić. Potem zawieźli nas do ośrodka zamkniętego dla uchodźców. Musieliśmy poprosić o azyl”.
W Eberswalde byliśmy szczęśliwi
Elham nie pamięta, gdzie był ten ośrodek, „ale czułem się jak w więzieniu”.
Przecież to ośrodek dla uchodźców, a nie więzienie – mówię.
„Ośrodki dla uchodźców są w Niemczech. W Polsce są więzienia. Nie miałem telefonu, nie mogłem wyjść, jakbym popełnił przestępstwo. A przecież nikogo nie skrzywdziłem. Uciekłem z Afganistanu, by ratować życie. Migracja nie jest przestępstwem, to prawo każdego człowieka. Nikt na świecie nie mówi, że jak uciekasz, by się ratować, to robisz coś nielegalnie. Tylko Polacy”.

„Wyszliśmy z bratem z ośrodka po czterech miesiącach. Rozpoczęła się wtedy nasza procedura azylowa. Kazali nam jechać do ośrodka w Dębaku. Tam była cała moja rodzina. Postanowiliśmy pojechać do Niemiec, ale nie dzwoniliśmy już do ludzi, którzy mieli nas tam zawieźć”.
Uciekliście?
„Nie uciekliśmy. Tam można wychodzić, to otwarty ośrodek. Pojechaliśmy do Frankfurtu nad Odrą. Na peronie zatrzymała nas straż graniczna i zawiozła całą rodzinę do ośrodka w Eberswalde. W Eberswalde byliśmy szczęśliwi. Jakbyśmy zaczęli nowe życie. Nikt nie zabrał nam telefonu”.
Niemcy cofają do Polski. Róbcie, co chcecie
„Obudziło nas walenie do drzwi, była 05:00 rano. Otworzyłem. Do pokoju weszło kilkunastu strażników. Powiedzieli, że musimy natychmiast opuścić kraj, że mamy pięć minut, aby się spakować. Do torby włożyłem kilka swetrów, spodnie i koszulkę. Wszyscy się obudzili. Dwie siostry, dwóch braci, mama i tata, płakali. Najmłodszy brat krzyczał. Mama pytała, dlaczego zabierają jej synów. Tata zachorował z nerwów i trafił do szpitala na 10 dni.
To było miesiąc temu. Strażnicy powiedzieli, że musimy jechać do Polski, bo tam jest nasza procedura azylowa. Zawieźli nas na komendę. Dali do podpisania pismo, że zgadzamy się na cofnięcie do Polski. Powiedzieli, że jak nie podpiszemy, to rozpocznie się procedura o deportacje do Afganistanu”
– opowiada Elham.
„Powiedziałem strażnikom, że nie możemy wrócić do Afganistanu, że w Niemczech mamy całą rodzinę”.
Brat Elhama tłumaczył, że nie zostaną w Polsce, że raz już tam byli i uciekli.
Strażnik tylko się uśmiechnął: „Podpiszcie papier i róbcie co chcecie”. Podpisali.
„Niemieccy strażnicy kazali jechać do Warszawy, do Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Dali nam bilety, zawieźli na dworzec w Rzepinie i odjechali. Byliśmy tak przerażeni, że wsiedliśmy w pociąg do Warszawy. W Urzędzie ds. Cudzoziemców kazali nam jechać do ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku. Pojechaliśmy pociągiem”.
O tym, że bracia muszą wrócić do Polski zadecydował Federalny Urząd ds. Migracji (BAMF) na podstawie tzw. systemu dublińskiego, który określa zasady rozpatrywania wniosku o azyl przez państwa UE. Procedurę o ochronę międzynarodową może prowadzić tylko jeden kraj UE. A EIlham i jego brat zarejestrowali się wcześniej w Polsce.
„Znowu byliśmy w Dębaku. Dostaliśmy pokój. Byliśmy w szoku. Otrząsnęliśmy się po trzech dniach i wróciliśmy do Niemiec” – mówi Elham.
Znowu uciekliście? – pytam.
„Wyszliśmy, tłumaczyłem ci. Tam można wychodzić”.
Polska to po prostu taki kraj
„Na Dworcu Centralnym w Warszawie spotkaliśmy przy kasie Polaka, który nam pomógł. Zadzwoniliśmy z jego telefonu do naszej cioci, która mieszka w Düsseldorfie, w Niemczech. Wyjaśniła, że jedziemy do niej, że potrzebujemy pieniędzy. Prosiliśmy o pomoc. Kupił nam bilety. Wróciliśmy do Niemiec, wysiedliśmy na stacji Frankfurt Oder. Na peronie zatrzymała nas niemiecka straż. Zawieźli nas do ośrodka w Eisenhüttenstadt. Jesteśmy tu od miesiąca”.

Pytam jak mu się żyje tutaj, w Eisenhüttenstadt.
„Mam co jeść i gdzie spać. Uczę się niemieckiego. Ale ostatni miesiąc był zły. Nie wiemy, co będzie z nami dalej”.
Prosi, żebym pamiętała – on nie myśli o Polsce źle i nie myśli źle o mnie. „Polska to po prostu nie jest dobry kraj dla ludzi takich jak ja. Wierzę, że kiedyś to się zmieni” – mówi.
Po kilku dniach dzwonię do Elhama, ale nie odbiera. Piszę SMS – pytam, gdzie jest, czy brat wrócił z przesłuchania, czy znowu ich cofnęli?
„Brat wrócił. Jesteśmy razem, nadal w Eisenhüttenstadt. Czekamy na decyzję, co się z nami stanie. Boimy się”.
Urząd ds. Cudzoziemców w Eisenhüttenstadt poinformował OKO.press, że uchodźcy, którzy do Niemiec przedostali się przez Polskę i zarejestrowali się tam, będą musieli wrócić. Jeżeli ktoś po wycofaniu do Polski wróci do Niemiec, zostanie zwrócony ponownie.
Od stycznia do września 2021 roku służby niemieckie wysłały 650 próśb do strony polskiej o cofnięcie uchodźców, którzy wcześniej zaczęli procedurę azylową w Polsce. Polska strona wydała zgody na powrót 497 osób. Faktycznie wróciło 77 z nich.
> nie mogłem wyjść, jakbym popełnił przestępstwo
Nielegalne przekroczenie polskiej granicy jest przecież przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat więzienia.
> Brat Elhama tłumaczył, że nie zostaną w Polsce, że raz już tam byli i uciekli.
I to by było tyle na temat tzw. "uchodźców". Uchodzca uciekający przed śmiercią i prześladowaniem, cieszy się z faktu, że znalazł miejsce, w którym może przeczekać niebezpieczeństwo, i w którym nic mu nie grozi. Tymczasem ci ludzie szukają po prostu takiego kraju, w którym będą mogli sobie najwygodniej żyć.
To trochę tak jakby osoba rzebrząca na ulicy o coś do jedzenia, otrzymawszy kanapkę, stwierdziła, że ona nie chce kanapki, ona chce pizzę.
Ano dokładnie. W Niemczech za bycie uchodźcą dostajesz za darmo dach nad głową, opiekę zdrowotną i jeszcze ponad 400 euro miesiecznie na łebka. Całkiem niezły start biorąc pod uwagę,że dla większości 'uchodźców' te 400 euro byłoby nieosiągalna wielkością dochodów w ojczyznie.
W Polsce niestety takich kokosów nie dają. I dlatego oni tak ciągną do Niemiec. U nas dostanie łóżko, jedzenie, ale będzie musiał myśleć powoli co dalej. Za Odrą zaś czy się siedzi czy się leży dwukrotność pensji w Afganistanie sie należy! W zasadzie nawet więcej bo przecież opieka zdrowotna i dach nad głową za friko. To by było na tyle jeśli chodzi o 'niedobrą' Polskę i uchodźców którzy podobno nie są imigrantami zarobkowymi.
Dokładnie. To pasożyty!!!
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Nowy kanał na youtube POLITYKA+ Znajdziecie tam hity polityczne takie jak : MINĘŁA 20, WORONICZA17, FORUM oraz inne materiały dotyczące polityki polskiej i zagranicznej. Wszystko okraszone specyficznym poczuciem humoru prowadzącego. Pozdrawiam serdecznie POLITYKA+ link do kanału poniżej
https://www.youtube.com/watch?v=Qchg58p0F5o
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
"Nielegalne przekroczenie polskiej granicy jest przecież przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat więzienia."
Nie manipuluj. Jest to wykroczenie.
By było przestępstwem muszą być spełnione dodatkowe warunki.
"I to by było tyle na temat tzw. "uchodźców". Uchodzca uciekający przed śmiercią i prześladowaniem, cieszy się z faktu, że znalazł miejsce, w którym może przeczekać niebezpieczeństwo, i w którym nic mu nie grozi."
Nie czytasz ze zrozumieniem. Chcą do Niemiec, bo tam jest ich cała rodzina.
> muszą być spełnione dodatkowe warunki
Oczywiście. Ustawa określa, że: "używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami".
Wszystko się zgadza, przecież to jest zorganizowana akcja białoruskich służb, a na nielegalnych migrantów po naszej stronie granicy czekają samochody do transportu wgłąb Europy. Przemoc już też się pojawia, tak wobec polskiego mienia, jak i polskich funkcjonariuszy.
> Nie czytasz ze zrozumieniem. Chcą do Niemiec, bo tam jest ich cała rodzina.
Sam nie czytasz ze zrozumieniem. Uchodźca, to ktoś, kto chce ratować swoje życie i cieszy się, z każdej możliwości jego ratowania. A nie ktoś, kto stawia warunki, że chce tam, gdzie jest jego rodzina.
Ten uchodźca powiedział prawdę : "Polska to po prostu nie jest dobry kraj dla ludzi takich jak ja." Fakt. Polska to kraj dla białych, heteroseksualnych katolików którzy z lubością powtarzają bzdety o tradycyjnej polskiej gościnności…..
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Nie rozumiem dlaczego ludzie piszą komentarzy nie mając pojęcia o temacie. Ponad 50% uchodźców, którzy trafiają do Niemiec pracuje już na pełnym etacie po 5 latach – dzięki dobrze zorganizowanym kursom języka i przygotowaniu do zatrudnienia. Wielu z nich, z krajów takich jak Afganistan czy Syria mają zawód potrzebny w Niemczech i starają się jak najszybciej zacząć w nim pracować. Bracia o których tu mowa jasno mówią że chcą do Niemiec ponieważ tam mają rodzinę i tam się żyje lepiej – lepiej nie musi zanczyć tylko materialnie – gdybym miała ciemną karnacje i pochodziła z nie Europejskiej kultury to też bym uciekła z Polski do kraju otwartego i wielokulturowego, kraju w którym prawie 80% mieszkańców jest za wspeiraniem ucodźców. A zreszto od kiedy szukanie jak najlepszych warunków materialnych dla siebie i rodziny jest czymś do potępienia ? Mój dziadek-uchodźca też nie został w Anglii po II Wojnie Światowej tylko wyemigrował do Kanady bo uważał że tam lepiej będzie żył. Trochę wyobraźni i empatii już nie mówiąc o wiedzy nie zaszkodziło by nim się ktoś postanowi wypowiadać o ludziach, których się nie zna i którzy przeżyli piekło.
"A zreszto od kiedy szukanie jak najlepszych warunków materialnych dla siebie i rodziny jest czymś do potępienia ?"
Nie jest – tylko wtedy mówimy o emigracji zarobkowej, a nie uchodźcach. 50% uchodźców znajduje pracę w ciągu 5 lat? Super, czyli wielu z nich i tak przez długie lata utrzymuje państwo. I w tym cały problem. Nas zwyczajnie na takie luksusy jak w Niemczech nie stać.
I prosze nie mydlić oczu tym,że nie tylko o pieniądze chodzi – dziwnym trafem wśród 'nowych' krajów UE próżno szukać takiego którego urzednicy mają pełne ręcę roboty z wnioskami o azyl. Ciekawe dlaczego? Czyżby cała Europa wschodnia na ksenofobii stała?
W punkt.
@ewa o
W punkt. Ale dyżurni propisowscy komentatorzy na tym forum i tak wiedzą swoje.
Pani Ewo, to że po 5 latach ponad 50% "uchodźców" w Niemczech pracuje, to żaden sukces. Powiedziałbym, że ta liczba to wręcz porażka. U nas ten wskaźnik jest z pewnością znacznie wyższy, bo po prostu nie mieli by jak przeżyć, gdyby nie pracowali, a w Niemczech żyją na socjalu. W Polsce to nawet w toku procedury uchodźczej prawie każdy cudzoziemiec chce zaświadczenie do pracy po 6 miesiącach, a duża część pracuje nielegalnie jeszcze przed upływem 6 miesięcy w procedurze.
"Pani Ewo, to że po 5 latach ponad 50% "uchodźców" w Niemczech pracuje, to żaden sukces. Powiedziałbym, że ta liczba to wręcz porażka."
Uważasz, że dzieci też powinny pracować?\
Nb. w Polsce matki w rodzinach wielodzietnych też najczęściej nie pracują…
W tego typu statystykach uwzględnia się tylko osoby w wieku produkcyjnym lub po prostu dorosłych. Liczenie dzieci by fałszowało wyniki. Oczywiście, kobiety z rodzin muzułmańskich imigrantów pracują rzadko, ale biorąc pod uwagę większą liczbę imigrantów-mężczyzn, to te 50% ogółu nadal nie jest porażającym wynikiem i przedstawianie go jako nadzwyczajnego sukcesu jest chybione, zwłaszcza po 5 latach od przyjazdu.
5 lat i już pracuje, faktycznie sukces integracji.
Dzieje się na rynkach pracy, gdzie przyjmuje się kulawego i ślepego byle był.
Niemcy wymagają porozumiewania się w swoim jezyku – a to musi trwać- polacy nie uczą za darmo jezyka wiec tracą jak czytam z granicy informatyków lekarzy i innych specjalistów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
> od kiedy szukanie jak najlepszych warunków materialnych dla siebie i rodziny jest czymś do potępienia ?
Oczywiście. I dokładnie taką samą motywacją kierują się Polacy, starając się chronić swoją granicę przed zalewem niekontrolowanej imigracji oraz pragnąc zachować spójność etniczną i kulturową swojego kraju. Każdy ma prawo starać się zapewnić możliwie najlepsze warunki życia dla siebie i swoich dzieci.
Problem pojawia się wtedy, kiedy takie dwa dążenia dwóch różnych narodów stają się sprzeczne i kiedy przedstawiciele jednego z nich zaczynają atakować granicę tego drugiego, niszcząc i raniąc funkcjonariuszy.
Brat Elhama tłumaczył, że nie zostaną w Polsce, że raz już tam byli i uciekli.
Strażnik tylko się uśmiechnął
=== No strażnik w porównaniu do brązowych jest wykształcony i wie po co pasożyty przyszły. Wie też, że w Polsce nie ma socjalu więc pasożyty uciekły…
Tytuł artykułu powinien brzmieć \"Jak Elham robi sobie jaja z Polski, Niemiec i prawa europejskiego\". Jego opowieść to proszenie się o deport który, mam nadzieję, go nie ominie. Po pierwsze – nie jest uchodźcą. Mieszkał sobie bezpiecznie w Moskwie. Po drugie – jest zapewne prorokiem, bo wyjechał z Afganu ponad rok wcześniej, przewidując to, co podobno całkowicie zaskoczyło zachodni wywiad (odrzucając wątki nadprzyrodzone, zapewne wyjechał do roboty. Zapewne na czarno). Po trzecie – opisuje historię jak o czarnej wołdze – jacyś ludzie go nagle wywieźli z Moskwy do lasu na granicę. W rzeczywistości opłacił przemytników i całkowicie świadomie, nielegalnie przekroczył granice Polski. Tam jakiś dobrotliwy pogranicznik zamiast go uprzejmie wykopać, przyjął od niego (ściemniany) wniosek o ochronę, po czym zamiast wsadzić go do ośrodka strzeżonego (nazywanego przez tą łajzę więzieniem), skierował go miłosiernie do ośrodka otwartego, gdzie Elham miał grzecznie czekać na rozpatrzenie sprawy. Został pouczony, że nie może opuszczać Polski, co zresztą podpisał w dokumentach. Pomimo tego, z ośrodka wyparował dwukrotnie i tyle samo razy świadomie, nielegalnie przekroczył granicę z Niemcami. Niemcy, zgodnie z zasadami zawrócili łajzę do Polski, czyli do kraju, gdzie złożył wniosek. Opowiada przejętej autorce, że całą rodzinę ma w Niemczech. Zapomniał widać o krewnych z Moskwy. Na litość boską, redakcjo! Gdzie Wasz obiektywizm, z którego kiedyś byliście tak dumni?
W punkt.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Złośliwości i zwykłe nabijanie się z innych:
"Po pierwsze – nie jest uchodźcą. Mieszkał sobie bezpiecznie w Moskwie."
Tego nie wiesz, bo nie wiesz, jaki miał status tam i czy mógł tam dalej przebywać – legalnie.
"Po drugie – jest zapewne prorokiem, bo wyjechał z Afganu ponad rok wcześniej, przewidując to, co podobno całkowicie zaskoczyło zachodni wywiad"
Tutaj zaś uznajesz za oczywiste, że zachodni wywiad zna lepiej sytuację w kraju niż jego mieszkańcy. Serio? Niby skąd wywiad czerpie wiadomości?
"opisuje historię jak o czarnej wołdze – jacyś ludzie go nagle wywieźli z Moskwy do lasu na granicę. "
Dziennikarz opisuje. No chyba że masz nagranie i można stwierdzić, że to jego własne słowa. Masz?
" i całkowicie świadomie, nielegalnie przekroczył granice Polski"
Na pewno? Jechał przecież do Niemiec (tam jest jego rodzina), a o tym, że jest w Polsce, dowiedział się od SG?
"Opowiada przejętej autorce, że całą rodzinę ma w Niemczech. Zapomniał widać o krewnych z Moskwy. Na litość boską, redakcjo! Gdzie Wasz obiektywizm, z którego kiedyś byliście tak dumni?"
Na listość boską Jacku Podgórski, jacy krewni z Moskwy? Przeczytaj jeszcze raz artykuł!
Niestety obiektywizm Oka Press poległ już na białoruskiej granicy 🙁
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Niemcy postępują zgodnie z prawem. Oko.press manipuluje, stawiając znak równości między postępowaniem organów polskich i niemieckich. To nie Niemcy trzymają w lesie na granicy kobiety z dziećmi bez pożywienia i opieki medycznej, na mrozie, pod gołym niebem, lecz polska straż graniczna. Nie zwalajcie winy na innych. My w 2015 przyjęliśmy miliony uchodźców, a Polska odmówiła przyjęcia kilku tysięcy – i wy chcecie nas oceniać?
Oczywiście, że będziemy Was oceniać.
Przyjmując "miliony" daliście pozostałym milionom złudną nadzieję, ale zapomnieliście Ich poinformować, że Wasze zainteresowanie już wygasło.
Kontynuacją tej dobroci byłoby uruchomienie połączeń lotniczych i branie każdego chętnego.
Nie byłoby problemów z marznącymi.
A najzabawniejsze było to, że pani Merkel najpierw zaprosiła do SIEBIE wszystkich, a później jak już ci zaproszeni do niej przyjechali, domagała się od pozostałych krajów, żeby przyjmowali u siebie JEJ gości, bo w Niemczech się miejsce zaczęło kończyć i jeszcze krzywo patrzyła, jeżeli jakiś kraj nie chciał.
Czysta hipokryzja!
W Polsce żyje i pracuje obecnie ze 2 miliony Ukraińców. I nie trąbimy o tym na prawo i lewo i nie domagamy się, żeby ich procentowo po wszystkich krajach UE rozrzucić. Ale widać dla zachodnich postępowców Słowianie to już nie uchodźcy i do rachunku się nie liczą :p
Jakim prawem właściwie odbiera się uchodźcom telefony?!
Trudny temat …
Skoro ich tu nikt nie chce, są paskudnie traktowani, nikt z Europy nie zgłasza chęci ich przyjęcia to czemu pchają się nieustannie w ramiona śmierci ?? To zachowania samobójcze !! Wloką ze sobą dzieci nie bacząć co je spotka.
Europa powinna przede wszystkim tam u nich na miejscu działać i informować że nie przejdą bo tak tu jest. Nikt ich nie wpuszcza i nikt ich u siebie nie chce – no i to się już nie zmieni. To oni sami postępują niehumanitarnie, wbrew sobie – łamiąc wszelkie prawa i chcą wymusić swoje egoistyczne widzi-mi-się … TAKI FAKT.
Jak zabierzemy Polakom wszystkie przywileje PIS 500,300,dodatki,podatki to też bedą szukać innego SOCIALU- patrz anglia- 300000 wrociło po brexicie nieprzydatnych darmo jedzących do POLSKI