Wojna w Ukrainie to wojna kolonialna. Europa jej nie rozumie, bo wyparła się swojej kolonialnej przeszłości, tym samym pozbawiając się perspektywy, która pozwoliłaby jej widzieć rzeczy takimi, jakimi są – mówi na Europejskim Forum w Alpbach wybitny amerykański historyk Timothy Snyder
„Rosja musi przegrać tą wojnę. Nie tylko dla dobra Ukraińców, co jest oczywiste. Także dla dobra samej siebie i dla całego procesu europejskiego" – mówi prof. Timothy Snyder.
Amerykański historyk analizuje ponad 80 lat europejskiej historii, by pokazać, w jaki sposób pominięcia związane z dominującą w Europie opowieścią na temat II wojny światowej i integracji europejskiej przekładają się na nieumiejętność dostrzeżenia, czym jest rosyjska inwazja na Ukrainę i podjęcia w związku z tym odpowiednich działań.
"Gdyby Niemcy zdobyły Europę Wschodnią, Francja nie przegrała wojny w Algierii, a Belgia utrzymała Kongo, nie doszłoby do integracji europejskiej. To przegrana w imperialnych wojnach skłoniła pogrążone w kryzysie państwa europejskie do współpracy. Dlatego Rosja też musi przegrać swoją imperialną wojnę" – diagnozuje Snyder.
Jesteśmy w Alpbach, małej miejscowości w samym sercu tyrolskich Alp zwaną "wioską myślicieli". To tu od 77 lat co roku latem zjeżdżają ludzie z całej Europy, by rozmawiać o tym, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Na pomysł forum wpadło w 1945 roku dwóch doktorantów z austriackich uczelni, Otto Molden i Simon Moser. Chcieli, by z dala od opanowanych przez służby wywiadu stolic europejskich, mogli spotykać się intelektualiści i myśliciele, by dyskutować o powojennym zjednoczeniu Europy.
Nieformalne konferencje naukowe przez lata przyciągały najsłynniejszych europejskich filozofów, polityków, socjologów i artystów. Był tu Theodor W. Adorno, Ernst Bloch, Indira Gandhi, Václav Klaus, Helmut Kohl, Friedrich von Hayek, Karl Popper czy Władysław Bartoszewski Z czasem urosły do formy odwiedzanego przez tysiące osób międzynarodowego uniwersytetu letniego.
Timothy Snyder wygłasza wykład podczas sesji "Europejska jedność: wyzwania i możliwości".
"Zbyt wielu Europejczykom wydaje się, że wojna w Ukrainie to taka tymczasowa aberracja w systemie, "coś jak kryzys grecki czy Brexit" – potrwa jakiś czas i się uspokoi" - wskazuje Snyder. Coś tam pomożemy, wyślemy trochę broni, pomocy humanitarnej, i tyle. A jeśli wojna będzie się przeciągać i będziemy ponosić zbyt duże koszty (rosnących cen energii, problemów z dostawami rosyjskiego gazu, zimno w zimie), to przekonamy Ukrainę, by dogadała się z Rosją.
Snyder: „Nic bardziej mylnego. Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne”.
„Kryzys to moment, w którym trudności są tak wielkie, że zaczynasz dostrzegać świat wokół ciebie takim, jakim on jest (…). Zatem pytanie o to, czy jesteś w kryzysie, nie jest pytaniem o wielkość trudności, z którymi się borykasz. To raczej pytanie o twoją zdolność dostrzeżenia, czym ten kryzys jest i na czym polega problem” – zaczyna swój wykład Snyder.
W takim momencie, jego zdaniem, jest obecnie Europa w związku z wojną w Ukrainie.
„Jest pewna wersja historii Unii Europejskiej, która jest wygodna i nie pozwala nam dostrzegać rzeczywistości. Jest ona oparta na założeniu, że integracja europejska była odpowiedzią na wyzwania II wojny światowej oraz główne problemy, które do niej doprowadziły".
Te problemy to według tej koncepcji przede wszystkim złe stosunki między Niemcami a Francją (m.in. wojny w latach 70. XIX wieku, a następnie I i II wojna światowa), wielki kryzys gospodarczy w latach 30. oraz brak współpracy w Europie spowodowany pogrążeniem się narodów europejskich w nacjonalizmach.
Tragiczne doświadczenia dwóch wojen światowych i totalitaryzmów sprawiły, że "Europejczycy wreszcie zrozumieli, że wojna prowadzi donikąd i że lepiej jest współpracować" – mówi Snyder. W świetle tej koncepcji integracja europejska była więc procesem pojednania narodów europejskich po stuleciach wojen i konfliktów. Pełnym sukcesów, bo od 1945 roku nie było wojny w Europie.
Snyder: „Nie chcę powiedzieć, że to myślenie jest całkowicie błędne. Chcę powiedzieć, że ta wersja historii nie tylko bagatelizuje kryzys, który doprowadził do wybuchu II wojny światowej, ale umniejsza znaczeniu Europy dla świata w tamtym okresie i nie pozwala zrozumieć sytuacji, w której Europa znajduje się dziś”.
Zdaniem Syndera istnieje wiele niedostrzeganych paralel między kryzysem, który wywołał II wojnę światową, a kryzysem, w którym Europa znajduje się w związku z rosyjską agresją na Ukrainę w 2022 roku. Oba te kryzysy, zdaniem historyka, mają trzy wymiary: imperialny, ekologiczny i moralny. Ich zrozumienie jest niezbędne do diagnozy obecnej sytuacji i planowania działań.
Niemiecka wojna we wschodniej Europie była kolejną, europejską wojną kolonialną, wojną o dominację i terytorium. O “przestrzeń życiową” – jak pisał Hitler. W tamtym okresie Niemcy jako rosnąca europejska potęga (podnosząca się z kryzysu gospodarczego oraz kryzysu I wojny światowej), nie miały już możliwości zagarniać nowych terytoriów. Terytoria zamorskie były w dużym stopniu rozparcelowane. Niemcy postanowiły więc zawalczyć o terytoria w Europie, czyli dokonać kolonizacji wewnętrznej.
Pomysł zajęcia zachodnich części Związku Radzieckiego, głównie Ukrainy, był jak na tamte czasy standardowym pomysłem wpisującym się w logikę działań kolonialnych, którą państwa europejskie stosowały przez setki lat.
Ukraina miała wówczas ogromne znacznie – podobnie jak dzisiaj – ze względu na połacie żyznych ziem i potencjał produkcji żywności.
II wojna światowa była więc wojną kolonialną między nazistowskimi Niemcami a Związkiem Radzieckim o dominację nad Ukrainą. Zajęcie Francji – z punktu widzenia Hitlera – było tylko przerywnikiem na drodze do głównego celu, jakim było zajęcie wschodniej Europy. Stosunki niemiecko-francuskie nie były więc w tej wojnie kluczowe.
Druga część kryzysu, który doprowadził do II wojny światowej w Europie to kryzys ekologiczny. "Nie dostrzegamy go, bo wydaje nam się, że podczas II wojny światowej państwa walczyły ze sobą z powodów ideologicznych. Tymczasem tamta wojna była wojną ekologiczną" – mówi Synder.
Hitler był przekonany, że na świecie jest niewystarczająco zasobów i ludzie muszą o nie konkurować. Niemcy w latach 30. miały problem z produkcją żywności [po kryzysie finansowym załamał się gigantyczny przed wojną import produktów rolniczych ze Stanów i Europa zaczęła być zdana na siebie w zakresie produkcji żywności]. Hitler był przekonany, że nie da się już dalej zwiększać produktywności europejskiego rolnictwa – nie wierzył w skuteczność nawozów i pestycydów.
Cały początek "Mein Kampf" – mówi Synder – jest właśnie o tym: na świecie nie ma wystarczająco zasobów, toczy się o nie walka i w tej wojnie zwyciężać mogą tylko najsilniejsi, najsprawniejsi. W związku z tym, trzeba budować społeczeństwo najsilniejszych i najsprawniejszych poprzez eliminację elementów pogarszających "jakość rasy" – to w największym uproszczeniu podsumowanie zbrodniczych, rasistowskich teorii, które kosztowały życie milionów Żydów, Romów i innych nacji.
"II wojna światowa była więc wojną o zasoby, o produkcję żywności i w tym sensie była konfliktem ekologicznym" – mówi Snyder.
Wreszcie trzecia część kryzysu, który doprowadził do II wojny światowej: kryzys moralny. Kryzys demokracji w latach 30., uleganie przez społeczeństwa strasznym, faszystowskim ideologiom. W Europie naprawdę mnóstwo ludzi uwierzyło wówczas w wyższość swojej rasy nad innymi, w to, że wszystkiemu winni są Żydzi: kryzysowi finansowemu, biedzie, brakom żywności. W pewnym momencie też, niemal wszyscy liderzy państw europejskich w jakiś sposób usiłowali dogadać się z Hitlerem.
Czy integracja europejska faktycznie odpowiedziała na wszystkie te problemy? – pyta Snyder. Nie. "Proces integracji europejskiej zaczyna się więc od częściowej lub nawet błędnej diagnozy tego, czym w istocie była II wojna światowa" – uważa historyk.
Nasza opowieść o integracji europejskiej oparta jest na wizji historii, która wycina jej najważniejsze wątki. To ma konsekwencje dla postrzegania rosyjskiej wojny w Ukrainie, o czym dalej.
Powodem integracji europejskiej, zdaniem Snydera, nie był fakt, że Europejczycy zdali sobie sprawę z tego, jak bardzo są miłującymi pokój ludźmi. Powodem integracji europejskiej była seria porażek państw europejskich w imperialnych wojnach – II wojna światowa była tego apogeum.
"Gdyby Niemcy zdobyły Europę Wschodnią, Francja nie przegrała wojny w Algierii, a Belgia utrzymała Kongo, nie doszłoby do integracji europejskiej. To przegrana w imperialnych wojnach skłoniła państwa europejskie do współpracy" – diagnozuje Snyder.
“Historia europejskiej integracji to historia wypierania przez Europę swojej kolonialnej przeszłości, podczas gdy tak naprawdę u zarania projektu europejskiego stoją przegrane przez europejskie potęgi imperialne wojny”. Odkładanie tego wszystkiego na bok przez dziesięciolecia sprawiło, że Europa straciła umiejętność postrzegania rzeczywistości i dziś nie potrafi zrozumieć, czym obecna rosyjska inwazja na Ukrainę naprawdę jest.
Na czym w takim razie polega imperialny, ekologiczny i moralny wymiar obecnego kryzysu w Europie? Czego, zdaniem Snydera, nie rozumiemy i jakich wniosków w związku z tym nie umiemy wyciągnąć?
“Rosja prowadzi w Ukrainie imperialną wojnę. To jest wojna o dominację, o terytorium, o zasoby. Kiedy przywódca rosyjski mówi o tym, że Ukraina to nie państwo, a Ukraińcy to nie naród, to posługuje się dokładnie tą samą retoryką, jaką europejskie potęgi kolonialne stosowały przez 500 lat, prowadząc podboje w Azji, Afryce czy Ameryce. To nic nowego, ale Europejczycy nie rozpoznają tego, bo imperialną część swojej historii wzięli w nawias i nie potrafią zrozumieć, co z tego wynika”.
Gdybyśmy potrafili zobaczyć wojnę w Ukrainie z perspektywy europejskich doświadczeń kolonialnych, to rozumielibyśmy, że:
Gdybyśmy posłuchali Władimira Putina, mając w głowie historię kolonializmu, rasizmu i II wojny światowej, łatwiej byłoby nam zdiagnozować przyszłe zamiary i cele, które Rosja będzie chciała tą wojną osiągnąć. Władimir Putin konsekwentnie posługuje się retoryką skrajnej prawicy, która za jeden z głównych kryzysów teraźniejszości uważa mieszanie się różnych grup etnicznych i rozmywanie "czystości białej rasy".
"Zdaniem Putina w Rosji jest za mało białych Rosjan" – mówi Snyder.
Jeśli spojrzy się na to, co Rosja robi w Ukrainie: masowe deportacje kobiet i dzieci w głąb Rosji, gwałty, które są systematyczną metodą niszczenia narodu, to zobaczymy w tym próby odpowiedzi na podobny kryzys, jak ten, który wyobrażał sobie Hitler: konieczność wzmocnienia narodu, by zapewnić mu przetrwanie, konieczność rywalizacji o zasoby.
Europejski kryzys związany z wojną w Ukrainie ma też oczywisty wymiar ekologiczny. Ta wojna jest możliwa dlatego, że przez lata Putin, surowcowy oligarcha, uzależniał Europę – na jej własne życzenie – od rosyjskich surowców energetycznych.
Ale to nie wszystko. Surowcowi oligarchowie, tacy jak Władimir Putin, udają, że globalnego ocieplenia nie ma, że to bzdura wymyślona przez liberalnych demokratów. Tak naprawdę jednak to, co mówią, sugeruje, że traktują zmiany klimatu bardzo poważnie. Zmiany tworzą pokusę myślenia o świecie tak, jak myślał o nim Hitler: że jest to świat ograniczonych zasobów, o których różne rasy, a dziś kręgi kulturowe, muszą rywalizować. Zdaniem Putina, biały świat wyznawców chrześcijaństwa rywalizuje o te zasoby ze światem muzułmanów.
Jest też wątek głodu. Dziś Rosja blokuje eksport ukraińskiego zboża do Azji i Afryki, w związku z czym ludzie będą tam głodować i będzie można o to obwinić Europę – to kolejny wariant ekologicznej wojny. Podczas II wojny światowej też chodziło o ukraińskie zboże – Niemcy i ZSRR walczyły ze sobą o to, kto uzyska do niego dostęp.
Moralny kryzys współczesnej Europy polega nie tylko na tym, że nie potrafiliśmy tego wszystkiego dostrzec, bo wypieraliśmy ważne części własnej historii. Polega też na tym, że przez ostatnie dwie dekady Europa układała się z Putinem, budując jego przewagę, którą on teraz wykorzystuje.
Poza tym także dziś, podobnie jak w Europie lat 30., ogromna część opinii publicznej daje się mamić rosyjskiej propagandzie i dezinformacji. A ta oskarżając władzę Ukrainy o nazizm, twierdząc, że Ukraina to nazistowskie państwo, zabiera nam język, który służył dokonywaniu ocen moralnych i posługuje się nim zupełnie na opak. Wielu z nas w to wierzy.
Gdybyśmy potrafili zobaczyć tą wojnę z tej szerszej perspektywy, rozumielibyśmy, że kwestia dostarczania broni na Ukrainę nie powinna podlegać żadnym wątpliwościom, bo to wojna Europy, a nie Ameryki – podkreśla Snyder.
Co z tego wszystkiego wynika? Europa jest w głębokim kryzysie, a "kryzys to taki moment, w którym trudności są tak wielkie, że zaczynasz dostrzegać świat wokół ciebie takim, jakim on jest (…). Zatem pytanie o to, czy jesteś w kryzysie, nie jest pytaniem o wielkość trudności, z którymi się borykasz. To raczej pytanie o twoją zdolność dostrzeżenia, czym ten kryzys jest i na czym polega problem" – jak mówił Snyder na początku wykładu.
„Rosja musi przegrać tą wojnę. Nie tylko dla dobra Ukraińców, co jest oczywiste, ale także dla dobra samej siebie i dla całego procesu europejskiego. Niejednokrotnie widzieliśmy bowiem, że proces integracji europejskiej zależał od tego, że duże państwa przegrywały swoje wojny. Jeśli Rosja wygra wojnę w 2022 roku, ten trend zostanie przerwany. Imperializm powróci do Europy, a historia Unii Europejskiej, jaką znamy, może się skończyć”.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze