0:000:00

0:00

W ocenie Trybunału kierowanego przez Julię Przyłębską wyboru I Prezesa SN nie można zakwestionować, bo samodzielnie dokonał go Prezydent RP w ramach swojej prerogatywy. A wykonywania prezydenckich prerogatyw nie może kwestionować ani TK, ani żaden inny sąd. Co więcej, jak mówił sędzia-dubler Mariusz Muszyński, “wyłączona jest choćby pośrednia odpowiedzialność polityczna za wybór i wyłączona jest także kontrola takiego aktu przez inne organy władzy publicznej”.

Ta wykładnia chroni także Julię Przyłębską, wybraną przez prezydenta Dudę na prezes TK ze złamaniem Konstytucji i nawet ustawy o TK przegłosowanej przez PiS (w opinii większości konstytucjonalistów) oraz dublerów sędziów wybranych przez Sejm (czyli Mariusza Muszyńskiego i Henryka Ciocha).

Mariusz Muszyński wprost o tym mówił, przywołując wyrok Trybunału Konstytucyjnego już za prezesury Julii Przyłębskiej. TK w wyroku K 10/17 stwierdził, że sądy nie mogą kontrolować procedury powołania przez prezydenta prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego. A “procedura powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest podobna” - podkreślał dziś Muszyński.

Wniosek do TK złożyła grupa posłów PiS pod przewodnictwem Arkadiusza Mularczyka. Na posiedzeniu niejawnym 24 października 2017 roku rozpatrzyło go pięcioro sędziów: czworo wybranych przez PiS (dubler Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski, Andrzej Zielonacki i Julia Przyłębska) oraz Leon Kieres wybrany za rządów PO-PSL.

Wniosek złożony przez Arkadiusza Mularczyka w imieniu grupy posłów zawierał pięć zarzutów. Dwa dotyczą ustawy o Sądzie Najwyższym:

  1. Niezgodny z Konstytucją ma być przepis ustawy powierzający Zgromadzeniu Ogólnemu Sędziów SN uchwalenie regulaminu wyboru Pierwszego Prezesa SN, ponieważ zasady tego wyboru powinna regulować ustawa,
  2. Brak w ustawie zapisu, który kazałby Zgromadzeniu Ogólnemu SSN wydać uchwałę o wyborze dwóch kandydatów na Pierwszego Prezesa SN.

Trzy kolejne zarzuty dotyczą regulaminu wyboru Pierwszego Prezesa SN:

  1. Posłowie PiS twierdzą, że niekonstytucyjny jest brak zapisu w regulaminie nakazującego Zgromadzeniu Ogólnemu SSN wydanie uchwały o wyborze kandydatów na Pierwszego Prezesa SN (zarzut ten pokrywa się z poprzednim wobec ustawy o SN),
  2. Przepis mówiący o przedstawieniu Prezydentowi wyników głosowania na Pierwszego Prezesa SN powinien być zapisany w ustawie,
  3. Ten sam przepis regulaminu koliduje z przepisem Konstytucji, mówiącym, że kandydatów na Pierwszego Prezesa SN przedstawia Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN.

Jednak dr Maciej Zieliński i prof. Ryszard Piotrowski, którzy przygotowali ocenę wniosku dla prezes Gersdorf, nie zostawili na argumentacji posłów PiS suchej nitki. OKO.press pisało o tym w poniższym tekście:

Przeczytaj także:

Przepisy niekonstytucyjne, ale orzeczenia ważne

Jednocześnie TK uznał z jednej strony, że niekonstytucyjna jest większość przepisów, na podstawie których wybierano Pierwszych Prezesów Sądu Najwyższego od 2004 roku. Ale z drugiej strony, nie zgodził się jednak na najgroźniejszą w skutkach część wniosku posłów PiS - odmówił stwierdzenia, że wszystkie akty prawne wydane na podstawie zaskarżonych przepisów są nieważne. Gdyby przystał na wydanie tzw. wyroku aplikacyjnego, unieważniłby nie tylko wybór prof. Gersdorf, ale i dwóch poprzednich Pierwszych Prezesów SN.

Gdyby zaś uznać, że od 2004 roku SN nie miał prezesa, mogłoby to prowadzić do zakwestionowania wszystkich uchwał, w których mieli udział Pierwsi Prezesi, tym m.in. uchwał dotyczących stwierdzenia ważności wyborów i referendum w latach 2014-2015. Formalnie rzecz biorąc Mariusz Muszyński, który jako sprawozdawca przedstawił ustne motywy wyroku, nie uzasadniał jednak tej decyzji ochroną stabilności państwa prawa.

Prof. Gersdorf wciąż zagrożona

Wniosek posłów PiS był interpretowany jako zemsta na prof. Gersdorf za jej zaangażowanie w obronę niezależnego sądownictwa i środek mający ułatwić usunięcie jej ze stanowiska. Mogłoby się wydawać, że Trybunał odmawiając unieważnienia jej wyboru, po raz pierwszy od przejęcia przez nominatów PiS sprzeciwił się rządzącej partii. Dzisiejszy wyrok nie dał bezpośredniego uzasadnienia do przerwania gwarantowanej przez Konstytucję sześcioletniej kadencji Pierwszej Prezes.

Mariusz Muszyński zaznaczył jednak, że z wyroku TK wynika, że przy powoływaniu obecnej Pierwszej Prezes mogło dojść do faktycznego naruszenia prawa, które może być zbadane. “Będzie to jednak uprawnienie Trybunału Stanu” - dodał.

Jednak szybkie usunięcie prof. Małgorzaty Gersdorf z I Prezes SN i tak jest możliwe, bowiem w projekcie nowej ustawy o SN, zarówno w wersji PiS jak i prezydenta Dudy, zapisano przesunięcie wieku przejścia sędziego SN w stan spoczynku z obecnych 70 lat do 65 lat. A prof. Gersdorf kończy 65 lat w listopadzie tego roku.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze