Trybunał Konstytucyjny miał we wtorek rozpoznać skargi sędziów na przepisy mrożące wzrost ich pensji. Rozprawę jednak bezterminowo odroczono. Temat wynagrodzeń jest wyjątkowo drażliwy, bo rozstrzygnięcie miało dotyczyć także sędziów TK, którzy nie mają najlepszej prasy
We wtorek 5 września 2023 Trybunał Konstytucyjny miał rozpoznać skargi Pierwszej Prezes SN, Prezesa NSA oraz Krajowej Rady Sądownictwa na przepisy ustawy budżetowej na rok 2023, która zamroziła podwyżki sędziów sądów powszechnych, administracyjnych oraz samego TK.
Pensje sędziów i prokuratorów zaczęto mrozić w czasie epidemii. A potem zaczęto je waloryzować według mniej korzystnych zasad, niż robiono to wcześniej. Zasady waloryzacji wynagrodzeń sędziów określa artykuł 91 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Mówi on, że podstawą ustalenia wynagrodzenia jest przeciętne wynagrodzenie w gospodarce w II kwartale roku poprzedniego, ogłaszane przez prezesa GUS.
Tyle że w 2021 roku wynagrodzenia sędziów, ale też prokuratorów, utrzymano na poziomie 2020 roku, a w 2022 zwaloryzowano je o wskaźnik z II kwartału. Ale nie z roku poprzedniego, jak mówi ustawa, tylko na podstawie II kwartału 2020 roku.
W 2023 roku sędziowie też dostali mniejszą waloryzację wynagrodzenia, niż wynika to z ustawy – tym razem po prostu określono, że ma to być 7,8 proc., już bez odwołania do zasady przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Według wyliczeń „Rzeczpospolitej” w wyniku zamrożenia tylko w 2023 roku sędzia sądu rejonowego straci nawet 20 tysięcy złotych. Łącznie w latach 2021-2023 to nawet 40 tysięcy.
Według projektu ustawy okołobudżetowej w 2024 roku pensje mają wzrosnąć o 12,3 proc. Co oznacza, że nadal podstawą ich wyliczenia jest kwota o 900 zł niższa, niż wynikałoby to z przepisów.
Pod koniec grudnia 2022 roku Pierwsza Prezes SN skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie, że art. 8 i 9 ustawy z 1 grudnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023 są niezgodne z przepisami Konstytucji (m.in. art. 178 par 1 i 2, art. 173).
Zarzuca im naruszanie gwarancji niezawisłości sędziowskiej, ochronę praw nabytych i zaufania do państwa i stanowionego prawa przez arbitralny sposób wyznaczania podstawy wynagrodzeń.
Pierwsza prezes podnosi we wniosku, że przy wyznaczaniu waloryzacji na 2023 rok zerwano całkowicie z kryteriami ekonomicznymi z ustawy z 2009 roku, które „odzwierciedlały zarazem wolę zobiektywizowania zasad kształtowania wynagrodzeń sędziowskich oraz uniezależnienia od ingerencji władzy wykonawczej i ustawodawczej”.
Przy okazji ustawy okołobudżetowej na rok 2023 „doszło do nagłego wycofania się przez państwo z zasady kształtowania wysokości wynagrodzeń sędziów, które miało charakter całkowicie arbitralny”.
Również w grudniu 2022 przepisy ustawy okołobudżetowej w odniesieniu do sędziów sądów administracyjnych zaskarżył prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W piśmie argumentował, że „wynagrodzenia sędziów powinny być kształtowane w sposób wykluczający jakąkolwiek uznaniowość zarówno wobec całej tej grupy zawodowej ze strony władzy wykonawczej, jak i w odniesieniu do poszczególnych sędziów”.
„Zamrażanie” wynagrodzeń sędziowskich może być tolerowane tylko wyjątkowo, ze względu na trudności budżetowe państwa i jeżeli występuje w kontekście szerszego programu oszczędnościowego. W tym przypadku, jak wskazano, stało się jednak wieloletnią praktyką, która prowadzi do osłabiania władzy sądowniczej „chociażby w sferze materialnego poziomu życia”.
Do wniosku załączono także stosowne wyliczenia. Te przedstawiające podstawy waloryzacji w ostatnich latach:
Oraz to, jak powinny wyglądać zgodnie z ustawą:
Wnioski prezesów SN i NSA poparła neo KRS, która swoje pismo rozszerzyła także o zbadanie konstytucyjności wynagrodzenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Według stanowiska Sejmu przesłanego do TK przepisy ustawy okołobudżetowej są zgodne z zasadami odrębności i autonomii sądów. W piśmie marszałkini Sejmu Elżbieta Witek argumentuje, że zgodnie z samym orzecznictwem TK (K 1/12) zamrożenie, czyli niepodwyższenie wynagrodzeń, nie jest tym samym, co obniżenie wynagrodzeń. Wskazuje także, że w roku 2023 zapewniono sędziom podwyżki, choć niższe niż wynika to z przepisów ustawy.
Pismo do TK skierowało także Ministerstwo Finansów, podnosząc, że mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją, związaną z pandemią oraz wojną w Ukrainie. I – podobnie jak Sejm – twierdzą, że nie ma mowy o obniżce, a jedynie o zmniejszeniu dynamiki wzrostu wynagrodzeń. Ewentualny niekorzystny dla rządu wyrok TK oznaczałby z kolei dodatkowy wydatek w wysokości 750 milionów złotych tylko za 2023 rok, a co za tym idzie – wzrost długu publicznego.
W sierpniu 2023 do TK wpłynął jednak jeszcze jeden wniosek – pochodzący od Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, który zaskarża przepisy ustawy okołobudżetowej odnoszące się do prokuratorów. Pensje śledczych są mrożone na tych samych zasadach, co pensje sędziów.
„Decyzja, którą TK był zmuszony dziś podjąć, nie należy do łatwych. Z jednej strony sprawa jest chyba jasna i z pism, które strony przedłożyły Trybunałowi, wygląda na dobrze wyjaśnioną. Z drugiej strony jest wniosek organizacji zawodowej prokuratorów i zasady ekonomiki procesowej powodują, że sprawa dotycząca tego samego przedmiotu kontroli powinna być rozpoznawana łącznie, choćby po to, żebyśmy nie musieli powtarzać czynności procesowych” – mówił we wtorek przewodniczący składu TK Bartłomiej Sochański.
W związku z wnioskiem rozprawę odroczono, nie podając kolejnego terminu. O tym, czy sprawy zostaną połączone, zdecyduje Julia Przyłębska, która wciąż pozostaje na stanowisku prezesa TK.
Wobec tych okoliczności część środowiska sędziowskiego wyraża wątpliwości co do intencji stojących za wnioskiem Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. Jego przewodniczący Jacek Skała złożył go bowiem ponad pół roku po tym, jak zrobili to prezesi SN i NSA. Gdyby nie ten ruch, TK nie miałby pretekstu do odroczenia wtorkowej rozprawy.
Nie jest też wcale oczywiste, czy wniosek prokuratorów da się w ogóle połączyć z wnioskami sędziów, ponieważ śledczych nie dotyczą konstytucyjne gwarancje niezawisłości, które są podstawą zaskarżenia we wniosku sędziów.
Kwestia odmrożenia waloryzacji pensji sędziowskich jest przed wyborami drażliwym tematem. W sierpniu media obiegła informacja, że podczas prac nad budżetem na 2024 rok Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało powrót do sposobu wyliczeń pensji z ustawy z 2009 roku.
„Fakt”, który opisał sprawę, skupił się na sędziach Trybunału Konstytucyjnego, wskazując, że w takim wypadku wynagrodzenie szeregowego sędziego TK wzrośnie z 27 222 zł do 35 028 zł, a prezes Julii Przyłębskiej z 33 755 zł do 43 435 zł.
Podkreślano, że Trybunał wydaje coraz mniej orzeczeń, zbiera się na posiedzenia ekstremalnie rzadko (w tym roku było to 13 dni), a do tego od miesięcy, przez konflikt wewnętrzny, nie jest w stanie rozstrzygnąć sprawy dotyczącej KPO, co sprawia, że zablokowane są miliardy euro.
Wątek podwyżek za „nicnierobienie” szybko podchwyciły inne media oraz politycy, przedstawiając proponowane podwyżki w upolitycznionym Trybunale jako kolejny przykład uwłaszczania na majątku państwowym przez elity PiS.
Posłowie i posłanki Lewicy zorganizowali nawet we wtorek, przed rozpoczęciem rozprawy, konferencję przed siedzibą TK, podczas której apelowali, by sędziowie przynajmniej nie orzekali we własnej sprawie.
„Sędziowie sądów powszechnych wykonują gigantyczną pracę. To są miliony spraw wpływających co roku do polskich sądów. I te pieniądze powinny iść dla tych, którzy rzeczywiście pracują. Ale nie dla leniuchów, nie dla bumelantów takich jak dzisiaj w Trybunale Konstytucyjnym. Trybunał powinien mieć dziś minimum przyzwoitości i powiedzieć: sędziowie sądów powszechnych, sądów administracyjnych – tak. Ale my? My za 14 dni pracy?” – mówił Krzysztof Śmiszek.
Równolegle z walką w TK trwają jednak indywidualne potyczki sędziów i prokuratorów w sądach powszechnych. W ostatnich miesiącach zaczęły już zapadać nieprawomocne wyroki, w których sądy orzekały o nakazach zapłaty nawet do kilkunastu tysięcy złotych – w zależności od stażu w zawodzie. Takich pozwów jest już w tej chwili około 1,5 tysiąca, a w związku z odroczeniem sprawy w TK ich liczba będzie rosnąć.
Tymczasem w przedstawionym w sierpniu projekcie ustawy okołobudżetowej na rok 2024 pensje sędziów i prokuratorów mają wzrosnąć o 12,3 proc. To znowu odejście od ustawowej zasady wyliczania waloryzacji, które wiąże się z zaniżoną o prawie 900 zł bazą wynagrodzeń.
Sądownictwo
Naczelny Sąd Administracyjny
Prokuratura
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
budżet 2023
wynagrodzenia
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze